Jeździłem Audi A3 45 TFSI e, które jest wyjątkowym pojazdem w gamie tego producenta. Polskie serca miękną, gdy S line jest w standardzie, ale to inne cechy sprawiają, że jest interesujący.

Niezwykle się cieszę, że istnieje Audi A3 45 TFSI e, bo jest okazja się pozastanawiać. Czy producent dobrze robi, oferując je w obecnej postaci, czy rację ma przy pozostałych hybrydach typu plugi-in? W ich przypadku może pojawić się istotne pytanie, czy powinny obsługiwać szybkie ładowanie prądem stałym?

Hybrydom typu plug-in w nocy się nie spieszy.
Idea hybryd typu plug-in jest prosta. Są skierowane do osób, które mają je gdzie ładować. Jeszcze do niedawna oferowały niezbyt imponujące zasięgi wyłącznie na prądzie, takie wystarczające wyłącznie na codzienne obowiązki. To kasowało wszelkie chęci, by doładowywać je w podróży. Uzysk, czyli obniżenie zużycia paliwa w trasie, z doładowania nie był wielki, to i nie było powodów, by zajmować się kwestią szybkiego ładowania.
7,6 kW to bardzo długo była szczytowa moc ładowania, jaką mogły przyjąć. Z takim wynikiem przez noc dawałoby się ze trzy razy naładować większość dostępnych na rynku plug-inów. Wzrost mocy w ogóle nie był konieczny. Ale czasy się zmieniły.





Hybrydy plug-in mają większą pojemność akumulatorów.
Europejskie regulacje wymusiły wzrost pojemności akumulatorów w hybrydach typu plug-in. Nagle z wymęczonych 40 km, zasięgi skoczyło do wartości typu 80, a nawet zaczęły przekraczać 100 km. Zamiast 10 kWh do dyspozycji zaczęło być ich 20. Przy takich pojemnościach energia z akumulatorów zaczęła być istotna w trasie. Więcej zużytego prądu, to mniej spalonej benzyny.
W hybrydach plug-in zaczęło pojawiać się szybkie ładowanie. Najczęściej w opcji. Chcesz ładować swoje auto w trasie, dopłacasz kilka tysięcy zł. Sam przekalkuluj, czy ci się to opłaca. I tu jest pole do zastanowienia, czy szybkie ładowanie plug-ina w trasie ma sens?

Ma sens, ale są na świecie inne sensy.
Wyobraźmy sobie trasę o długości 175 km, coś jak odległość między Lublinem a Warszawą. Jeśli ruszymy w nią autem o pojemności akumulatorów na poziomie 20 kWh netto, to odczujemy różnicę w zużyciu paliwa. Nie będę robił wyliczeń, ale zużycie 4 litrów paliwa na setkę zamiast 7 litrów, to realna korzyść.
Potem jeszcze trzeba wrócić i wtedy można się naładować korzystając z szybkiego ładowania. Pół godziny, jeden obiad i gotowe. Ale przecież często załatwiamy jakieś sprawy. Auto mogłoby stać nawet kilka godzin podpięte pod słupek i ładować się dużo tańszym prądem przemiennym. Poza tym, dla umownych kilku litrów oszczędności raz na jakiś czas, nikt nie kupi plug-ina. Jeśli podróżowałby częściej, może zdecydowałby się na diesla.

Na pytanie, czy szybkie ładowanie ma sens, czy go nie ma? Audi odpowiedziało: tak.
Audi odpowiada: tak
Audi ma najszerszą gamę hybryd typu plug-in wśród marek premium. Wtyczkę i silnik spalinowy znajdziemy w modelu A8, a także w najmniejszym A3 i są to konstrukcje od siebie odmienne. Flagowa limuzyna ma zasięg "po staremu", czyli przejeżdża skromne 60 km wyłącznie na prądzie. Typowe auto dla prezesa na elektryczny dojazd do biura, z silnikiem 6-cylindrowym w trasę. Szybkie ładowanie nie miałoby tu sensu.




Podobnie jest w przypadku Q8, czy Q7, choć te modele mają wyższe homologowane zasięgi na prądzie. Audi Q8 plug-in może na prądzie przebyć dystans 84 km. Są modele, które przejadą dużo więcej. Należy do nich A3 45 TFSI e, które na prądzie może przejechać 143 km i jako jedyne w gamie tego producenta obsługuje szybkie ładowanie prądem stałym (40 kW maksymalnie). Nieco zaskakujące. Gamę plug-inów Audi można podsumować tak:
- mają auta z zasięgiem na prądzie typu "do biura i z powrotem"
- także takie, przekraczające 100 km zasięgu, ale bez opcji szybkiego ładowania
- i jeden model, który je obsługuje, a przy tym jest najmniejszy w gamie.
Dlaczego akurat taką opcję dostał najmniejszy samochód, w teorii najrzadziej oglądający pozamiejską trasę?




Przypadek Audi A3 45 TFSI e
Szybkie ładowanie nie trafi do następnych, większych modeli. To nie będzie oddolny trend, który przypadkiem się zaczął od A3. Audi A3 45 TFSI ma daleki zasięg na prądzie i unikalną w Audi możliwość szybkiego ładowania. Idealny plug-in w trasie i nieidealny w trasę model Audi w jednym. To jest trzecia droga, a nie odpowiedź na pytanie, czy warto ładować hybrydę w trasie.
Audi tłumaczy to tak, że ten model, z tym napędem, najbardziej przypomina samochód elektryczny w sposobie użytkowania. Dlatego użytkownicy mogą docenić opcję szybkiego ładowania.
Ma też inne, bardziej typowe dla hybryd typu plug-in cechy: dużą moc (272 KM) i niezłe przyspieszenie (6,3 s), cena (207 300 zł) jest niższa od wariantów oznaczanych literą S, a także sporo wyższa od wersji bazowej. Polscy klienci i tak pewnie doceniliby ją pewnie bardziej za pakiet S line oferowany w przypadku tej wersji napędowej w standardzie. Ładowanie ładowaniem, wolne, czy szybkie, ale S line musi być.
