REKLAMA

Aktywiści, protestujecie na złym torze. Formuła E to ta ekologiczna

Aktywiści postanowili zablokować tor, na którym miała wystartować Formuła E. Nie wiem, czy ktoś im powiedział, że tutaj nie ścigają się spalinowe auta.

aktywiści formuła e
REKLAMA
REKLAMA

Czasem mam wrażenie, że żeby zostać aktywistą klimatycznym nie trzeba mieć specjalnych umiejętności, tylko dużo chęci do głośnego krzyczenia. Im donośniej, tym lepiej. Opisywaliśmy już smutną historię ludzi, którzy przekleili się do podłogi w muzeum Volkswagena w Wolfsburgu, a pracownicy po prostu zgasili światło i poszli do domu, zostawiając ich samych. Wielokrotnie informowaliśmy o aktywistach przyklejających się do autostrad i ulic, ale zamiast zwrócenia uwagi na losy planety, to wywoływali głównie wściekłość u innych użytkowników dróg. Jednak ostatni wyczyn prosto z toru elektrycznej Formuły E sprawił, że nawet taki człowiek jak ja - przyzwyczajony do czytania o lekko odklejonych zachowaniach, musiał się z zażenowania uderzyć w czoło.

Aktywiści zablokowali tor, na którym miała wystartować Formuła E

E w nazwie oznacza, że bolidy biorące w niej udział mają wyłącznie silniki elektryczne, więc są bezemisyjne. Nie spalają paliwa, nie wydzielają CO2 podczas wyścigów, a z racji tego, że cieszą się mniejszą widownią niż wyścigi Formuły 1, to i multimilionerów z prywatnymi samolotami też jest mniej na takich imprezach. Krótko mówiąc - jest do bólu ekologicznie. Okazuje się, że jednak nie dla każdego.

Aktywiści z grupy Letzte Generation (Ostatnie pokolenie/generacja) postanowili zablokować start wyścigów Formuły E odbywającej się w ten weekend w Berlinie. Pokonali ogrodzenie i usiedli bezpośrednio na torze, na którym trwało okrążenie testowe. Zostali siłą usunięci i można było w spokoju kontynuować wyścigi. Świat poznał tych aktywistów, gdy rzucali jedzeniem w znane obrazy.

Aktywiści w swoim poście na Twitterze napisali, że czas zwolnić, bo jesteśmy na autostradzie do klimatycznego piekła i wciskamy gaz do dechy. Na nagraniu poniżej widzimy akcję z ujęcia bolidu. Śmiesznie to wygląda.

Co chcieli osiągnąć aktywiści?

Oczywiście poza rozgłosem, bo tego łakną najbardziej. Zastanawia mnie jednak dlaczego na cel obrali sobie prawdziwie ekologiczne wyścigi, gdzie nie została użyta ani kropelka tradycyjnego paliwa? Podejrzewam, że albo aktywiści nie wiedzieli, że są to samochody elektryczne, albo wręcz przeciwnie - nie miało to dla nich żadnego znaczenia, bo liczy się szum, a nie realne działania. Gdybym był organizatorem wyścigów w Formule E, to byłoby mi przykro, że tyle robię w zakresie zrównoważonych wyścigów, że w każdym komunikacie prasowym podkreślam zerową emisję, a i tak mój wyścig zostaje zakłócony przez aktywistów.

Brawo aktywiści, właśnie oprotestowaliście coś, co w 100 procentach realizuje to, o co rzekomo walczycie. Świetna robota.

Czytaj również:

REKLAMA

Zdjęcie główne to zrzut ekranu z filmu Eurosport umieszczonego w artykule. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA