REKLAMA

W Warszawie rusza zwężenie ważnej arterii. Próbuję być oburzony, ale mi nie idzie

Chciałbym napisać, że zwężenie Jana Pawła II to skandal i aktywistyczne zezwierzęcenie. Problem w tym, że wcale tak nie uważam.

W Warszawie rusza zwężenie Jana Pawła II. Nawet nie jestem oburzony
REKLAMA
REKLAMA

Chodzi o aleję Jana Pawła II w okolicach Dworca Centralnego. Obecnie jest tam... bardzo dużo pasów ruchu. W zależności od miejsca, nawet do 5 w jedną stronę. Natomiast nad samym Dworcem ulica przebiega po 4-pasmowym wiadukcie, który w latach swej budowy budził zachwyt, a dziś stanowi obiekt krytyki ze strony ruchów miejskich, które uważają, że wiadukt w centrum miasta jest zupełnie zbyteczny (tam do licha, dobrze że w Tokio tego nie wiedzą...). Na szczęście wiadukt zostaje, natomiast sama ulica zostanie zwężona. Pisał o tym wczoraj, ku oburzeniu komentujących, Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie.

Dlaczego w ogóle nie jestem oburzony?

Pod oryginalnym postem na Facebooku jest już 997 komentarzy, a ten numer to zawsze kłopoty. Dominuje ton złości nawet nie tyle na samą przebudowę, ile na sposób w jaki jest zapowiadana – ZDM napisał, że "Tych, którzy uważają to miejsce za symbol wygodnej dla wszystkich mieszkańców śródmiejskiej ulicy, musimy zmartwić" – tak jakby martwienie mieszkańców należało do kompetencji ZDM.

Ja w ogóle nie jestem zmartwiony, ponieważ ulica Jana Pawła II w tym miejscu ma poważny problem: na bardzo długim jej odcinku nie da się jej przekroczyć pieszo. Nie zachęcimy nikogo do chodzenia i nie zmniejszymy ruchu samochodowego, jeśli ulice w centrum miasta będą poprowadzone tak, że nie da się ich przejść w poprzek. Jana Pawła II nie ma też miejsc parkingowych wzdłuż ulicy. Jest po prostu bardzo dużo asfaltu, mnóstwo pasów i to tyle. To pasuje do miejskich wylotówek albo dróg ekspresowych, ale średnio sprawdza się w centrum. Ktoś powie – ale chodnik już jest bardzo szeroki. Faktycznie jest, tyle że można nim iść tylko w jednym kierunku, wzdłuż ulicy, a żeby ją pokonać, konieczne jest obchodzenie długiego odcinka do któregoś z nielicznych w okolicy przejść dla pieszych.

Po zwężeniu i tak pozostaną po 3 pasy ruchu

Reszta zmian wydaje mi się kosmetyczna. Mam jednak problem z tym, że wyznaczą tylko jedno dodatkowe przejście dla pieszych, tj. w osi ulicy Nowogrodzkiej. Powinno ich powstać 3 razy tyle, tzn. wszystkie pomniejsze ulice poprzeczne, które obecnie nie przecinają alei największego z Polaków, powinny ją przecinać, tworząc z powrotem siatkę ulic. Warszawa nie ma siatki ulic, która umożliwiałaby wybór drogi alternatywnej, co jest możliwe w większości stolic europejskich. W Warszawie mamy wielkie, szerokie arterie, które rzadko kiedy się ze sobą krzyżują, tworząc korkogenne megaskrzyżowania. A do tego jeszcze sieć torów kolejowych, które można przekraczać w niewielu miejscach. 

Dlatego z jednej strony to dobrze, że zmieniają aleję Jana Pawła II w coś bardziej śródmiejskiego, a mniej podmiejskiego. Z drugiej strony robią to oczywiście zbyt zachowawczo, tu potrzeba bardziej radykalnego podejścia w kierunku przywrócenia planu ulic zbliżonego do przedwojennego. Z trzeciej strony jak czytam o tym, że poszerzą drogę rowerową, to już cały zielenieję – z jednej strony stawia się na uspokajanie ruchu, a z drugiej robi się rowerzystom asfaltowy tor kolarski w środku miasta, czego zupełnie już nie rozumiem. 

zwężenie jana pawła II
Tu powinno powstać jedno przejście dla pieszych (i przejazd dla samochodów)

A czy zwężenie Jana Pawła II spowoduje, że utkniemy w megakorkach?

Nie sądzę. Nie infrastruktura powoduje korki, tylko natężenie ruchu. Oczywiście to tylko jeden z czynników. Na przykład jeśli z popularnego punktu A do B jest tylko jedna droga i nie ma tras alternatywnych, to będzie ona zakorkowana. Jeśli wzdłuż jakiejś ulicy jest słaby transport publiczny, to będzie na niej więcej samochodów prywatnych i też się zakorkuje. Akurat na Jana Pawła II jeżdżą autobusy i tramwaje, i nie jest to jedyna droga prowadząca przez centrum Warszawy. Niestety, w ostatnich latach „ciężar” centrum przenosi się właśnie w te okolice, bo to tu powstaje najwięcej wieżowców-biurowców – co tylko potwierdza, że nie ma innej możliwości niż co nieco pozwężać. Nierealne jest bowiem, żeby do nowych centrów biurowych wszyscy dojeżdżali samochodami.

REKLAMA
A tu drugie.

Zdjęcie otwierające: Ralf Lotys, wikimedia commons

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA