Ministerstwo ma pomysł na łamiących zakazy prowadzenia. Kup, kup dwie obrączki szczerozłote
Minister sprawiedliwości przyznał, że resort bada obecnie techniczne możliwości stworzenia systemu, w którym kierowcy z aktywnym zakazem prowadzenia zostaliby zaobrączkowani. Nie chodzi o obowiązkowe małżeństwo.

Co zrobić z kierowcami, którzy wciąż wsiadają za kółko mimo że mają aktywne zakazy prowadzenia? Zapomnijmy na chwilę o rozwiązaniach radykalnych, choć zapewne przeszły wam przez głowę i takie. Problem jest palący.
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości w 2024 roku sądy orzekły 13 084 zakazy prowadzenia pojazdów, a tylko w pierwszym półroczu 2025 roku - już 7 601. Policja szacuje, że w Polsce żyje obecnie około 40 tysięcy kierowców, którzy mają na koncie więcej niż jeden taki wyrok. Rekordzista zebrał aż 23 zakazy, w tym sześć dożywotnich. Skoro zbierają kolejne zakazy, to oznacza, że mimo ich posiadania, wciąż jeżdżą.
Można starać się ich monitorować
To trudne ze względów technicznych i logistycznych - ale w Ministerstwie Sprawiedliwości trwają rozważania. O planach poinformował w rozmowie z RMF FM minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. W grę wchodzi wprowadzenie elektronicznych obrączek monitorujących kierowców-recydywistów. Urządzenia te miałyby wykrywać, czy dana osoba rzeczywiście prowadzi pojazd, czy też jedynie znajduje się w nim jako pasażer. Obrączki ograniczające "wolność" - oto niezły temat do kiepskich żartów.
„Produkujemy tego typu urządzenia w Polsce. Chcę się spotkać z producentami i sprawdzić, czy da się opracować obrączkę, która rozróżni, czy ktoś prowadzi samochód, czy jedzie jako pasażer” – powiedział wczoraj Żurek w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.
Są też inne pomysły
Ministerstwo analizuje także alternatywne rozwiązania - w tym wykorzystanie kamer rozpoznających twarze kierowców. Taki system mógłby współpracować z bazą danych kierowców objętych zakazami, zintegrowaną z Centralną Ewidencją Pojazdów i Kierowców (CEPiK). W teorii oznaczałoby to, że kamery drogowe lub miejskie mogłyby automatycznie identyfikować osoby, które mimo zakazu siadają za kierownicą.
Resort planuje też zaostrzyć przepisy wobec firm wynajmujących lub leasingujących pojazdy. Przed przekazaniem auta klientowi miałyby one obowiązkowo weryfikować w CEPiK-u, czy dana osoba nie jest objęta zakazem prowadzenia. W ten sposób państwo chce uniemożliwić osobom skazanym korzystanie z pojazdów pośrednio, np. poprzez wynajem. Ciekawe, czy podobne obowiązki ciążyłyby na osobach prywatnych sprzedających auta (wiadomo, że nie, ale to byłoby logiczne).
Sposób na kumulacje
Minister tłumaczy też, skąd mogły się wziąć niektóre kumulacje zakazów. Dokładniej: wiele wyroków zapada w trybie nakazowym - bez rozprawy i bez wglądu w Krajowy Rejestr Karny. „To potęguje patologie, bo wobec tej samej osoby orzekanych jest czasem kilkanaście zakazów, o których sędzia nie ma wiedzy” – powiedział. Dlatego resort zapowiada zmiany, które mają zobowiązać sędziów do dokładniejszej weryfikacji danych o skazanych.
Nowe pomysły wpisują się w szerszy pakiet reform dotyczących kierowców. W lipcu rząd przyjął projekt nowelizacji obejmującej aż dziesięć ustaw. Zakłada on między innymi, że złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów będzie w zasadzie automatycznie skutkować dożywotnim zakazem prowadzenia oraz możliwością przepadku pojazdu, a także karą w wysokości 10 tysięcy złotych.
Czy zmiany coś dadzą?
Pomysł z obrączkami brzmi w teorii sensownie, w praktyce wyobrażam sobie masę problemów. „Wcale nie prowadziłem, byłem pasażerem”, ewentualnie „przechodziłem tylko obok auta!” - takie tłumaczenia staną się codziennością i część z nich pewnie będzie nawet miała sens. Nie ulega jednak wątpliwościom, że coś w tej sprawie robić trzeba, bo sytuacja, w której tysiące ludzi śmieje się w twarz wymiarowi sprawiedliwości, normalna nie jest. Nie byłoby źle, gdyby te obrączki były przy okazji wielkie i brzydkie.