REKLAMA

Zapadł wyrok dla kierowcy Arteona z trasy S7. Możecie być rozczarowani

Kierowca Volkswagena Arteona, który spowodował wypadek na trasie S7, usłyszał wyrok w drugim postępowaniu, jakie toczyło się przeciwko niemu. Będzie wisieć nad nim widmo osadzenia w zakładzie karnym.

wyrok dla kierowcy arteona
REKLAMA

Domyślam się, że na hasła „Arteon, wypadek, S7” macie przed oczami dość przerażający filmik, jak srebrny Seat Ibiza z rodziną na pokładzie obija się o barierki - przypomnijmy jednak, o co chodziło.

REKLAMA

Niemal równo dwa lata temu - w sierpniu 2022 roku - kierowca niebieskiego Volkswagena Arteona był wyjątkowo niecierpliwy. Gdy na trasie S7 musiał przez chwilę zwolnić, bo srebrny Seat akurat kogoś wyprzedzał - bardzo się zdenerwował. Do tego stopnia, że uznał, że da „nauczkę” kierowcy hiszpańskiego wozu. Zahamował przed jego maską, co spowodowało reakcję kierowcy. Stracił panowanie nad autem i uderzył w barierki. Co zrobił kierowca Arteona? Czym prędzej oddalił się z miejsca zdarzenia.

Później Jarosław W. nie przyznawał się do winy

Gdy już ustalono, do kogo należy Volkswagen i rozpoczęły się czynności w tej sprawie, organy ścigania napotkały na pewne kłopoty. „Oskarżony Jarosław W. nie przyznał się do winy i odmówił odpowiedzi na pytania. Tak samo uczyniła jego żona wezwana w roli świadka. Zdaniem adwokata jego klient tylko użytkował ten pojazd, nie jest jedynym, który użytkuje ten pojazd i to do organów ścigania należy ustalenie, kto wtedy kierował” - tak pisaliśmy w styczniu 2023 r.

Ten proces zakończył się w marcu 2023 r. Jarosław W. został wówczas skazany za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym oraz za niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami. Początkowo ukarano go grzywną w wysokości 15 tysięcy złotych i zakazem prowadzenia pojazdów na 14 miesięcy. Do sądu wpłynęły apelacje, w skutek których… zakaz prowadzenia orzeczono aż na 36 miesięcy.

Wyrok dla kierowcy Arteona: toczyły się dwa postępowania

W tej sprawie toczyło się jeszcze drugie postępowanie. Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe postawiła kierowcy VW zarzut narażenia osób trzecich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia poprzez sprowadzenie zagrożenia w ruchu drogowym.

Maksymalna kara za ten czyn to trzy lata więzienia. Na niekorzyść oskarżonego działał m.in. fakt, że po wypadku nie zatrzymał się w celu udzielenia pomocy. Nad kierowcą Arteona zawisło więc widmo założenia więziennego pasiaka. Co z tego wyszło?

Wyrok dla kierowcy Arteona w końcu nie jest tak surowy

Jarosław W. został skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Groziło mu więzienie bez zawieszenia kary, ale sąd uznał za okoliczność łagodzącą fakt, że nie był wcześniej karany. Poza tym, kierowca Arteona musi pokryć koszty sądowe w wysokości 5 tys. zł i wypłacić zadośćuczynienie dla kierowcy Seata (10 tys. zł). Wyrok jest nieprawomocny.

REKLAMA

Możecie być oburzeni, że Jarosław W. nie trafi (o ile będzie grzeczny - widmo więzienia będzie przecież nad nim wisieć) do więzienia. Z pewnością wielu oglądających film z całego zdarzenia fantazjowała o panu W. jadącym nie na pokładzie niemieckiego auta, a pojazdu Służby Więziennej. Z drugiej strony chcę wierzyć, że tak wiele postępowań, apelacji i wyroków w tej sprawie, a także konieczność wielokrotnych spotkań z prawnikami, stawiania się w sądzie i odbierania nieprzyjemnej korespondencji sprawi, że gdy Jarosław W. odzyska już prawo jazdy, pomyśli dwa razy, zanim znów da komuś nauczkę. Może sam już ją dostał. A może jestem naiwny?

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA