Nawet 3 lat więzienia dla kierowcy Arteona z S7. Prokuratura stawia nowe zarzuty
Kierowca Arteona, który złośliwie zajechał drogę Seatowi i doprowadził do groźnego wypadku, może trafić za kratki. Wcześniej dostał „tylko” grzywnę i zakaz prowadzenia pojazdów.
Tym wypadkiem żyła przez chwilę cała Polska. Nagranie ze zdarzenia, które miało miejsce w sierpniu zeszłego roku, najpierw obiegło internet, a potem pojawiało się także w serwisach informacyjnych w telewizji. To, co stało się na trasie S7 między Olsztynkiem a Ostródą oburzało wszystkich – i słusznie.
Kierowca Arteona zajechał drogę kierowcy Seata i zahamował
Chodziło oczywiście o „ukaranie” prowadzącego hiszpański samochód, zapewne za zbyt wolną jazdę i „blokowanie” lewego pasa. Nie wszystko poszło zgodnie z planem (o ile jakiś w ogóle był). Gdy Arteon wyprzedził Seata i ostro zahamował, kierowca Ibizy próbując uniknąć kolizji, stracił panowanie nad autem i uderzył w barierki. Było groźnie, zwłaszcza że autem podróżowało też dziecko. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Kierowca Volkswagena uciekł z miejsca zdarzenia, a policja zaczęła go szukać.
Mężczyzna został znaleziony, ale nie przyznaje się do winy
Sąd najpierw ukarał go grzywną w wysokości 15 tysięcy złotych i orzekł zakaz prowadzenia pojazdów na rok i dwa miesiące. Domniemany sprawca nie przyznaje się jednak do winy, twierdząc, że to nie on prowadził wtedy samochód i nie pamięta, komu go użyczył. W sądzie przedstawiono dowody w postaci m.in. danych logowania jego telefonu i zdjęć z kamer monitoringu. Kierowca Arteona (a raczej po prostu właściciel tego wozu) wciąż się nie zgadza.
Wyrok był nieprawomocny, a teraz wygląda na to, że kara w tej dość oburzającej sprawie będzie jeszcze surowsza. Zmienia się klasyfikacja czynu. Teraz sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Olsztynie. W grę nie wchodzi już wyłącznie grzywna. Nowy paragraf to narażenie trzech osób (czyli kierowcy Seata, jego żony i dziecka) na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Maksymalna kara za ten czyn to trzy lata więzienia. Na niekorzyść oskarżonego działa m.in. fakt, że po wypadku nie zatrzymał się w celu udzielenia pomocy.
Czy kierowca Arteona trafi za kratki?
O karze zadecyduje sąd. Ta sprawa budzi duże emocje, a szkodliwość tego typu działania – czyli hamowania „za karę” przed maską innego auta – jest olbrzymia. Niestety, jak widać po filmikach umieszczanych w internecie, codziennie na podobny krok decyduje się mnóstwo drogowych glinianych naczyń. Niesamowite, że w dobie kamer i wideorejestratorów, ludzie wciąż się na to decydują i myślą, że będą bezkarni.
Czytaj również: