REKLAMA

Ten wpis jest po to, abyśmy wspólnie docenili znakomitą, obywatelską postawę kierowcy z Łodzi

Kierująca Toyotą uszkodziła zaparkowany pojazd w sposób znaczący, a następnie uciekła z miejsca kolizji. Inny uczestnik ruchu nagrał tę sytuację, dogonił ją i skłonił do zatrzymania. Gratuluję mu tej postawy, chociaż sam bym tak nie zrobił.

Ten wpis jest po to, abyśmy wspólnie docenili znakomitą, obywatelską postawę kierowcy z Łodzi
REKLAMA

Była to typowa kolizja wynikająca z nieumiejętności parkowania. Podczas wyjeżdżania z miejsca parkingowego kobieta prowadząca Toyotę C-HR z firmy carsharingowej uderzyła w zaparkowany obok samochód. Pojazd poszkodowanego został znacząco uszkodzony, odpadł nawet od niego zderzak, a kierująca po prostu odjechała z miejsca zdarzenia jakby nic się nie stało. Jeden z uczestników ruchu jadący za nią postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i dogonił sprawczynię, a następnie na światłach poinformował ją, że całą sprawę ma nagraną na rejestrator i zgłosi ją na policję. Podobno później kierująca Toyotą ostatecznie zjechała na pobocze i faktycznie na miejsce wezwano patrol w sprawie tzw. rozliczenia sprawy.

REKLAMA

Z jednej strony całkowicie popieram postawę kierującego z kamerką

Zupełnie bezinteresownie uratował kogoś, kto został poszkodowany w kolizji i gdyby nie on, to ktoś miałby fatalny dzień. To znaczy i tak miał, bo został z uszkodzonym samochodem, ale przynajmniej jest szansa, że za naprawy auta zapłaci ubezpieczyciel, a nie kierowca z własnej kieszeni. Jest jednak druga strona medalu, z którą sam parę razy się spotkałem. Taka osoba jak pani z Toyoty może być ekstremalnie agresywna, kiedy dochodzi do konfrontacji. Doskonale wie co zrobiła i miała szczerą nadzieję, że ujdzie jej to na sucho, a tu nastąpił tak zwany „przypał”. Ten moment, w którym dowiadujesz się, że poniesiesz konsekwencje swoich działań i że jest już za późno na „przepraszam” powoduje wystąpienie wściekłości na ogromną skalę.

Dlatego o ile sam postąpiłbym tak, jak kierowca z rejestratorem w kwestii zgłoszenia całego zdarzenia, o tyle nie wdawałbym się w żadne rozmowy z kierującą – dla własnego bezpieczeństwa. Niemała jest szansa, że taka osoba zaczęłaby odgrywać rolę ofiary, twierdzić że ja ją zatrzymałem, zaatakowałem, zastraszyłem i że ona jest w ogóle niewinna, a policja w takiej sytuacji nie wiedziałaby komu wierzyć. Nie pisałbym tego wszystkiego, gdybym nie miał już takich doświadczeń – zostałem zaatakowany fizycznie przez kobietę, która twierdziła że zrobiłem zdjęcie jej samochodu (robiłem zdjęcie całej ulicy z wieloma zaparkowanymi autami), a po przyjeździe policji ta sama kobieta zeznawała fałszywie, że to ja właściwie rzuciłem się na nią.

Osobną sprawą jest publikacja tego filmu w internecie. Nagrań, które stały się podstawą do zgłoszenia na policję mam całkiem sporo, ale nigdy ich nie obejrzycie na Stop Chamie, bo nie jest to niczyja sprawa poza policją i sprawcą.

REKLAMA

Zgłaszaj, filmuj i donoś, nie wdawaj się w konfrontacje

To moja zasada od dawna. Ale nagrywającemu z Łodzi i tak gratuluję. Nawet nie sądziłem, że w Łodzi są tacy porządni ludzie.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA