Uber chce dopuszczać do pracy tylko samochody elektryczne. Tak, u nas też, już w 2030 r.
Uber zamierza mieć całkowicie elektryczną flotę już za osiem lat. Póki co, na milion samochodów tylko 25 tysięcy to takie na prąd.
![uber](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2018/04/uber.jpg)
Na początku wszystko wyglądało świetnie. Po klienta przyjeżdżał lśniący, świeży samochód z jeszcze świeższym kierowcą. Podróż upływała w miłej atmosferze, a na końcu rachunek był o wiele niższy niż w tradycyjnej taksówce. Teraz też bywa miło i prawie zawsze jest tanio – ale samochody, które jeżdżą „na Uberze”, bywają mocno przechodzone. Od potwornie zmęczonych życiem Fabii, przez Priusy z gigantycznym przebiegiem, aż po dziwaczne graty w stylu Chevroleta Lacetti czy Mazdy 6 z dziurawymi progami… atrakcje bywają różne, ale przynajmniej cena zwykle to wynagradza.
Ale Uber w obecnym kształcie nie podziała długo
Wcale nie chodzi o protesty taksówkarzy czy różne zmiany przepisów, a o to, co powiedział Dara Khosrowshahi kierujący firmą Uber. W rozmowie z CBS News oświadczył, że celem firmy jest całkowita przesiadka na auta elektryczne do końca dekady. „Jeśli wykonamy swoją robotę właściwie, będziemy wtedy już całkowicie elektryczni” – powiedział. Mowa o Stanach Zjednoczonych, Kanadzie i Europie. To oznacza, że samochody spalinowe za osiem lat mogą już nie otrzymywać pozwolenia na rejestracje w systemie firmy Uber.
![uber](https://ocs-pl.oktawave.com/v1/AUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2/autoblog/2020/06/Nissan-Leaf-Taxi.jpg)
Jak sytuacja wygląda dziś? Dla firmy Uber jeździ około milion kierowców. Ilu z nich ma samochody elektryczne? Nie jest to ani 10 procent ani nawet jeden procent. Mówimy o 25 tysiącach samochodów. W Polsce tego typu stosunek spalinówek do elektryków wypada zapewne jeszcze gorzej.
Uber i samochody elektryczne – czego należy się spodziewać?
Czy w ciągu ośmiu lat z 25 tysięcy zrobi się milion? Ta liczba na pewno wzrośnie, ale – przynajmniej z polskiego punktu widzenia – deklaracje prezesa wydają się dość kosmiczne. Przy obecnym stanie infrastruktury do ładowania i średniej cenie auta jeżdżącego w barwach firmy Uber, pełna przesiadka na samochody elektryczne wydaje się dość nieprawdopodobna. Z drugiej strony, osiem lat to sporo czasu. Rynek używanych elektryków się powiększy. Spodziewajmy się, że z imprezy odbierze nas rozklekotany Nissan Leaf albo ciasne Mitsubishi i-MiEV.