Najdroższe tablice rejestracyjne. Za tę ktoś zapłacił 40 mln zł
Ile kosztują najdroższe tablice rejestracyjne? Za tę, trzyznakową, właśnie zapłacono niemal równo 40 milionów złotych. Tak, nie ma tu pomyłki.
Trzyznakowa tablica rejestracyjna została sprzedana za 40 milionów złotych. Pieniądz leje się obficie, ale nie mam żalu, bo to wszystko w dobrym celu.
Temat absurdalnie drogich tablic rejestracyjnych nie przestaje mnie bawić. Niezależnie od tego czy mówimy o Volvo z prawdziwymi tablicami New York, czy śmiesznym Lamborghini Aventadorze SVJ Roadster, który służy za nośnik tablicy o numerze 123. Jest to śmieszne i służy tylko do spektakularnego wydawania pieniędzy, żeby móc się pochwalić w towarzystwie, że ma się takie kaprysy i fundusze na ich zaspokojenie. Dziwne tablice rejestracyjne to mój konik, więc co jakiś czas przeglądam sobie wieści ze świata dotyczące tego tematu. Moje zainteresowanie przykuł artykuł o aukcji tablic rejestracyjnych przeprowadzonej w Dubaju — miejscu, gdzie wielu otrzymało od życia zbyt wiele w zbyt szybkim tempie, ale to temat na inny artykuł. Przeczytałem kwoty, jakie ludzie płacili za krótkie numery rejestracyjne i złapałem się za głowę.
Najdroższa była trzyznakowa tablica rejestracyjna, która została sprzedana za 40 milionów złotych
O niej za chwilę. Przyjrzyjmy się co można było wylicytować na aukcji o nazwie Most Noble Numbers — najbardziej szlachetne numery. Tablice rejestracyjne F55 i V66 zostały zlicytowane za 4,5 miliona złotych każda. Odrobinę tańsza była tablica o numerze Y66 - 4,4 mln złotych. Oprócz tablicy rejestracyjnej można było wylicytować unikatowy numer telefonu +54 999 999 999. Znalazł nabywcę za 6 milionów złotych. Tutaj mała dygresja — podobno szejkowie uwielbiają wydawać pieniądze na nietypowe numery telefonów. Istnieje duża szansa, że jak zadzwonicie pod nr +54 111 111 111, to w słuchawce usłyszycie głos naftowego miliardera. Wracając do aukcji — najbardziej pożądanym przedmiotem była trzyznakowa tablica rejestracyjna AA 8, która została sprzedana za równowartość 40 milionów złotych. Zacząłem się śmiać, ale wtedy doczytałem, że niesłusznie oceniłem szejków.
Suma uzyskana za trzyznakową tablicę rejestracyjną trafi na cele charytatywne
Licytacja Most Noble Numbers wspiera akcję charytatywną 1 Billion Meals (miliard posiłków). To przedsięwzięcie szejka Muhammada ibn Raszid Al Maktum, wicepremiera i wiceprezydenta Zjednoczonych Emiratów Arabskich i emira Dubaju. Ma ona na celu zapewnienie pomocy żywieniowej dla potrzebujących w 50 państwach.
Szejk chce ufundować co najmniej miliard posiłków, a potrzebuje do tego znacznych funduszy, które postanowił zdobyć na różne sposoby, w tym za pomocą aukcji charytatywnych. Ta, która opisałem miała być przystawką przed daniem głównym, czyli aukcją, na którą trafiły najbardziej pożądane numery rejestracyjne w całych ZEA. Mowa o takich łakomych kąskach jak 2, 11, 20 i 999. Miały one kosztować góry pieniędzy. To dlatego, że w Dubaju każdy szejk ma pieniądze, ale nie każdy jest wystarczająco wysoko w hierarchii. Im miższe liczby na tablicy rejestracyjnej, tym wyszy jest status właściciela. A tablica z numerem 999 po prostu się wyróżnia.
Czytaj również: Kupiłeś nowe opony? Odpowiednia ekploatacja wydłuży ich życie
Tymczasem okazało się, że numer 2 sprzedał się za zaledwie 24 miliony złotych. A nieistotny z szejkowego punktu widzenia numer 999 został kupiony za 2 miliony złotych przez 30-letnią agentkę nieruchomości z Chin, która od 2012 roku mieszka w Dubaju. Według niej 9 to cyfra, która przynosi szczęście i bogactwo, wiec musiała mieć ten numer. Zamierza go przyczepić do swojego Rolls-Royce'a.
Nie oszukuję się — pomaganie to tylko dodatek
Może to próżny sposób na wspieranie potrzebujących, ale dzięki wpływom tylko z pierwszej licytacji udało się ufundować 76 milionów posiłków. Wpływ z obu aukcji to oszałamiające 130 milionów złotych. Cieszy mnie to, że dzięki próżności szejków uda się pomóc tak wielu osobom. Choć raz zamiłowanie do lansu okazało się przydatne.
Zdjęcie główne: Emirates News Agency