REKLAMA

741 koni mechanicznych z 3-cylindrowego Yarisa. Kangury wzięły się za tuning na grubo

Proszę bez nadmiernej ekscytacji, twój Yaris 1.0 o mocy 69 KM niestety nie nadaje się do tej modyfikacji. 

741 koni mechanicznych z 3-cylindrowego Yarisa. Kangury wzięły się za tuning na grubo
REKLAMA
REKLAMA

Kiedyś najbardziej bezczelną technologicznie marką był Volkswagen. Mieli w ofercie tak dziwne i nietypowe silniki i tak bardzo eksperymentowali z rozmaitymi konstrukcjami, że aż człowiekowi zapierało dech na widok tych wszystkich V10 TDI, V12, W12, VR5 czy dwucylindrowego TDI w XL1. Teraz zdecydowanie to miano przejęła Toyota. W czasach, gdy wszyscy prezentują po prostu kolejne elektryczne coś, Toyota wjeżdża z 3-cylindrowymi silnikami sportowymi w GR Yarisie czy GR Corolli. Czy ktoś na świecie jeszcze robi coś takiego? Może Ford Puma ST, ale czy da się z niego wycisnąć 741 KM? Wątpię.

Toyota GR Yaris przeszła tuning w Australii. Teraz jest za mocna

Ten 1,6-litrowy silnik o 3 cylindrach i tak już jest mocno wysilony, bo rozwija 270-300 KM w zależności od modelu i rynku przeznaczenia. Australijczyk wziął śrubokręt, diaksa i laptop, i cyk-fik-pach, wydłubał z niego 741 KM przy 8100 obrotach, potwierdzając to nawet wydrukiem z hamowni. 462 KM z litra pojemności, to brzmi jak jakieś superwyczynowe silniki w dragsterach, ale nie – oni twierdzą, że zrobili to na seryjnym bloku, wale i korbowodach. Halo, Toyota, nie przesadziliście z wytrzymałością tego silnika? Może takie coś powinno napędzać GR86, a nie ten wybuchający kapeć od Subaru?

fot. Powertune Australia

Właścicielem samochodu jest założyciel firmy Rode – tej od mikrofonów, których używają wszyscy youtuberzy. Stąd nazwa projektu - Rodent, ale to znaczy również „gryzoń”, bo podobno wgryza się w asfalt na dragstripie dzięki napędowi na cztery koła. Wspomniałem, że seryjny jest wał, tłoki i korbowody, ale dokonano jednej bardzo istotnej zmiany: wyrzucono seryjną skrzynię ręczną i zamontowano sekwencyjną, uznając, że zmiana biegów z ręki przy mocy 741 KM może nie być najlepszym pomysłem dla sprzęgła. Ciekawostka jest jednak taka, że australijski Powertune oferuje również specjalną skrzynię manualną o wzmocnionej konstrukcji dla tych, którzy chcą dłubać swojego GR Yarisa, ale nie w sposób ekstremalny.

Toyota GR Yaris „Rodent” jeździ już od jakiegoś czasu z ustawieniem na ok. 700 KM i był ponoć 30-krotnie testowany na hamowni bez awarii, jeździł też po torze, a teraz jego właściciel ma zamiar pościgać się na 400 metrów. Niestety, Powertune jest oszczędne, jeśli chodzi o opis modyfikacji tego pojazdu, prawdopodobnie strzegąc opracowanych przez siebie rozwiązań. O ile w poniższym filmie auto jest najwyraźniej użytkowane w normalnym ruchu ulicznym, o tyle trudno stwierdzić, czy w tej postaci ma szansę przejść australijskie badanie techniczne.

Jedno tylko mnie zadziwia

Australia to kraj, gdzie tuning ma się świetnie, a z warsztatów tuningowych wyjeżdżają potwory po 1500 KM mocy. Z drugiej strony jest to kraj, w którym panują niezwykle surowe przepisy dotyczące „odwalania popisów na szosie”, które w Australii są znane jako „hooning”. W Queensland można otrzymać mandat 6000 dolarów za... oglądanie spontanicznych spotkań motoryzacyjnych. Za uczestnictwo w nich własnym samochodem – do roku więzienia i konfiskata samochodu. Auto zostaje później publicznie zniszczone, a policja jeszcze kręci z tego film.

Bardziej od tego, że udało się wycisnąć 741 KM z 3-cylindrowego Yarisa, szanuję odwagę Australijczyków, którzy jeżdżą nim po ulicy. Obstawiam, że nawet za patrzenie na niego w tym kraju można dostać mandat. Czekamy teraz na odpowiedź polskich serwisów wyspecjalizowanych w tuningu – kto dobije do 750 KM z trzech małych cylinderków?

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA