REKLAMA

Uwielbiam narzekać, więc z przyjemnością ponarzekałem na Toyotę GR Yaris. Oto jej test na ulicy

Nie mogę istnieć bez narzekania - śpiewał kiedyś Kazik, a ja słuchałem tego utworu tworząc test Toyoty GR Yaris. Musiałem wypisać jej wady. Mimo że dzięki niej po raz pierwszy odkąd nie jeżdżę na sankach, ucieszyłem się ze śniegu.

toyota gr yaris test
REKLAMA
REKLAMA

„Przepraszam, czy ten samochód jest na sprzedaż? Zapłacę każdą cenę!” – usłyszałem na stacji benzynowej. Chwilę wcześniej inny człowiek chciał wcisnąć mi trzy reklamówki gotówki w zamian za kluczyki. Po zostawieniu GR Yarisa na parkingu, za wycieraczkami znalazłem kilka kartek z numerami telefonów i błagalnymi listami. Ludzie naprawdę zrobią wszystko, by kupić ten wóz!

toyota gr yaris test

Tę historyjkę zmyśliłem

Nic takiego nie miało miejsca, ale trzeba przyznać, że dawno nie było na rynku modelu, który tak szybko stałby się towarem spekulacyjnym. Słyszałem już różne historie na temat tego, czy Toyota GR Yaris nadal jest dostępna do zamówienia, ale przeważają głosy na „nie”. I dlatego na portalach ogłoszeniowych można znaleźć oferty albo lekko używanych GR’ów, albo sprzedaży miejsca w kolejce do odbioru. W obydwu przypadkach jest drożej niż w katalogu (tu: 162 900 zł). Czasami nawet o 30 tysięcy złotych.

toyota gr yaris test

Pytanie brzmi: czy warto?

Jeszcze w zeszłym roku jeździłem GR’em na torze Słomczyn. Wróciłem zachwycony i opisałem to w tym artykule. Wspomniałem tam też o ciekawostkach związanych z tym modelem. W skrócie: pokrętło obok lewarka zmiany biegów odpowiada za wybór trybów jazdy, a co za tym idzie: za to, ile mocy wędruje na każdą z osi. Yaris zmienia wtedy charakter. Może jeździć jak typowy hot hatch (więcej na przód), jak krótka tylnonapędówka (więcej na tył) albo piekielnie skutecznie, z napędem rozdzielanym w stosunku 50:50.

toyota gr yaris test

Ciekawe jest też to, jak mało części dzieli GR Yaris ze zwykłym Yarisem. Przednie i tylne reflektory, antena, lusterka – i już. Ale o tym wszystkim już pisałem. Zachwycałem się też zachowaniem auta na torze.

Ale większość GR Yarisów wcale nie będzie tam często przyjeżdżać

toyota gr yaris test

Wiem, że to samochód do zabawy, ale niekoniecznie typowy wybór na „track day”. Wątpię, żeby GR Yarisy spędzały dużą część swojego życia na torach, więc moje zachwyty na temat przyczepności na zakrętach, możliwości kontrolowania wozu w poślizgu i wytrzymałości hamulców, to jedno. Drugie to kwestia przydatności na co dzień. W przerwach między ostrymi startami spod świateł czasem trzeba pojechać po kefir do sklepu albo podwieźć babcię do przychodni, nawet w takim aucie.

Musiałem sprawdzić, czy na ulicy czar nie pryska

toyota gr yaris test
Świetny lakier.

Dlatego teraz zajmę się tym, co lubię najbardziej, czyli narzekaniem. Czas na listę wad, które ma Toyota GR Yaris. Zaczynamy od najmniej denerwujących, a skończymy na takiej, przez którą – gdybym chciał kupić to auto – zacząłbym się poważnie zastanawiać, czy to na pewno dobry pomysł.

Zestaw wskaźników jest nieczytelny

Miło, że Toyota GR Yaris nie ma ekranu, tylko stare, dobre, analogowe zegary, prawda? Też tak na początku myślałem, ale test szybko to zweryfikował. Po pierwsze, po wyłączeniu np. systemu start-stop i układu stabilizacji jazdy (tego drugiego za często się nie wyłącza, to pierwsze deaktywuję od razu), przed oczami kierowcy powstaje choinka. Brakuje jeszcze, żeby z głośników zaczynało lecieć „Z kopyta kulig rwie”. Właściwie mogłoby, bo to bardzo ładny utwór. Przychodzi mi też na myśl porównanie przepełnionych ikonami zegarów do pełnego neonów, nocnego Tokio. Ale Tokio jest chyba jednak ładniejsze i nie tak staroświeckie.

Ekran też nie wygląda zbyt nowocześnie.

Kontrolki są duże i rażą na pomarańczowo, przez co ciągle miałem wrażenie, że coś się popsuło. Nie wiem, po co bez przerwy informować kierowcę, że wyłączył system start stop. Yaris straszy też potwornym pikaniem, żeby dać mi znać, że na dworze jest zimno. Dzięki, nie zauważyłem tego w drodze na parking!

Niestety, ważniejsze informacje są słabo czytelne

Zmiana trybu jazdy nie powoduje – jak w przypadku „wirtualnych zegarów” – zmiany całego designu menu. Pojawia się tylko napis „Track” lub „Sport” na malutkim ekranie między prędkościomierzem a obrotomierzem. Podobnie jest po włączeniu (bardzo miłej) funkcji automatycznych międzygazów. Niby nic w tym złego i nie oczekuję fajerwerków i animacji… ale litery są tak małe, że lepiej byłoby oglądać je pod lupą. Czepiam się? Oczywiście, że tak, za to mi płacą.

Denerwuje też brak czujników parkowania

Jest kamera cofania, ale przy obecnej pogodzie brudzi się szybciej niż biały sweter podczas jedzenia spaghetti z masą sosu. „Przecież można się obejrzeć przez tylną szybę, to mały samochód” – napisze ktoś w komentarzach. Owszem. Tyle że z tym wiąże się kolejna wada GR’a.

Toyota GR Yaris nie ma wycieraczki z tyłu

Co to za pomysł, żeby w hatchbacku nie zamontować tylnej wycieraczki? Wiem, wiem, tak lepiej wygląda. Pamiętam, że w złotych czasach tuningu niektórzy demontowali wycieraczki i emblematy, żeby uzyskać wygląd w stylu „clean”. Nigdy tego nie rozumiałem, bo wóz z zapaskudzoną szybą wcale nie wygląda… czysto.

toyota gr yaris test

Widoczność do tyłu w GR’ze jest więc marna i wcale nie trzeba ślizgać się po śniegu, żeby po kilku minutach jazdy widzieć w lusterku wstecznym tyle, co kierowca blaszaka ze ścianą za plecami.

Kolejna wada to hałas

Podczas jazdy z większymi prędkościami – i mam tu na myśli już takie powyżej 100 km/h – głośno słychać szum opon i odgłosy z drogi. Chwilę później dochodzi do tego jeszcze burczenie wydechu. Oczywiście nie spodziewałem się tu wyciszenia jak w klasie S ani doznań ze słuchania radia niczym z kącika muzycznego w „Familiadzie” – ale ostrzegam, że jeśli ktoś chce często jeździć GR-em w trasy, pewnie się zmęczy.

O kilku oczywistych minusach nie ma sensu wspominać

Wiadomo, że trzydrzwiowy samochód nie będzie zapewniał łatwego dostępu na tylny rząd siedzeń, a jeśli przy okazji ma mniej niż cztery metry długości, to będzie tam też dość ciasno.

Nie zamierzam też specjalnie narzekać na bagażnik, choć jest naprawdę mały. Ma tylko 174 litry pojemności. Spalanie? Od 10 do 12 litrów w mieście, czyli niezbyt dużo jak na 261 KM, choć właściciele hybrydowych Yarisów pewnie przecierają oczy ze zdumienia.

Nie wspomnę też nic o twardości zawieszenia, bo – moim zdaniem – GR wcale nie jest niewygodny. Krótkie, sportowe auto nigdy nie zapewni komfortu latającego dywanu, ale Toyota nie wybija plomb na nierównościach. Ma też „rozsądne” pod względem profilu opony i na tyle duży prześwit, że nie zahacza o progi zwalniające, krawężniki ani podjazdy do garaży.

Na pozycję za kierownicą już muszę ponarzekać

Jest po prostu zbyt wysoka. Skarżył się na nią nawet niższy ode mnie o dobre 10 cm kolega. Ja czułem się za kierownicą niemal klaustrofobicznie, a podsufitka atakowała moją fryzurę. Wrażenie potęguje mała przednia szyba, no i nieduża przestrzeń między lusterkiem wstecznym a wystającym ekranem systemu multimedialnego.

To poważny problem i odbierał mi sporo radości z jazdy GR Yarisem. Owszem, rajdowcy siedzą wyżej niż kierowcy wyścigowi, a GR nawiązuje do klimatów WRC. Ale to już przesada. Podobno w Wielkiej Brytanii są już sprzedawane zestawy do przerabiania mocowań fotela. Czyli nie tylko ja zwróciłem na to uwagę.

Byłbym w stanie jakoś wybaczyć to Toyocie

Nie lubię czuć się jak sardynka w puszce, ale jakoś bym to wszystko przeżył, bo reszta samochodu sprawia raczej, że czułem się jak dziecko w wielkim basenie z piłeczkami. Czyli świetnie się bawiłem.

toyota gr yaris test

Toyota GR Yaris – owszem – jest mocna i szybka (261 KM, 5,5 s do 100 km/h), ale wcale nie chodzi w niej o osiągi, tylko o atmosferę. Słyszałem, że jakaś zagraniczna redakcja zestawiła GR-a z Civikiem Type R i innymi szybkimi hatchbackami i podczas prób dynamicznych Toyota została w tyle. Trudno, nie ma to większego znaczenia.

Żaden inny wóz na rynku nie daje tyle rajdowego klimatu

Tęsknisz za Subaru Imprezą STI i Mitsubishi Lancerem Evo? GR Yaris to dziś chyba najbliższy charakterem samochód, który możesz kupić. Jasne, ma troje drzwi, nie jest sedanem i nie ma wielkiego skrzydła na klapie (chociaż też nie ma tylnej wycieraczki). Ale projektanci tych aut chyba chodzą do tego samego baru sushi i gadają przy kieliszkach sake.

Cechy wspólne? Przede wszystkim świetne osiągi i napęd na cztery koła, potwornie skuteczny również na śniegu. Po raz pierwszy od kiedy wyrosłem z jazdy na sankach, ucieszyłem się, że sypie. Jeśli chcesz jechać jak po sznurku, proszę bardzo. Wolisz się pobawić? Klasyczny hamulec ręczny działa jak marzenie, ale wcale nie jest potrzebny, bo GR łatwo daje się sterować gazem. Oprócz tego, zachwycają: ręczna skrzynia biegów (precyzyjna, angażująca, nie wyobrażam sobie tego modelu z automatem), turbo (w Subaru i Evo było czuć turbodziurę, tutaj właściwie nie, kierowca jest od razu wbijany w fotel) i… odgłosy.

Toyota GR Yaris ryczy, warczy i syczy

Ten silnik ma tylko trzy cylindry i jeśli każdy trzycylindrowiec brzmiałby w ten sposób, wywiesiłbym sobie na balkonie wielki banner „DOWNSIZING GÓRĄ”. Na wolnych obrotach nie czuć wibracji, a słabości ten silnik nie ujawnia nigdy: ani na bardzo wysokich, ani bardzo niskich obrotach. Dźwięk jest bardzo rasowy, a oprócz tego, GR Yaris zachwyca całą paletą dodatkowych wrażeń słuchowych. Przyspieszaniu towarzyszy lekki syk, warto też włączyć automatyczne „przegazówki”. Nawet lekkie piszczenie zimnych hamulców kojarzy się z OS-ami.

Toyota GR Yaris: test, podsumowanie

Rewelacyjny, oryginalny wygląd (ach, te poszerzone nadkola!), doskonałe właściwości jezdne, świetna trakcja przy ruszaniu na mokrej nawierzchni, masa zabawy na śniegu, bardzo dobre osiągi: oto zalety szybkiego Yarisa.

REKLAMA

Większość z nich – może prócz tradycyjnego hamulca ręcznego - pokrywa się z zaletami np. Volkswagena Golfa R. Mało tego: Golf na pewno lepiej nadaje się na co dzień, jest cichszy w trasie, jeszcze szybszy i ma więcej miejsca z tyłu i w bagażniku. Ale GR ma klimat, jest jedyny w swoim rodzaju (żeby nie powiedzieć jedyny taki zobacz) i dzięki temu można się w nim zakochać. Byłem o włos od tego. Dokładniej: o włosy, które ocierały mi się o podsufitkę.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA