Nietypowa Toyota Corolla znalazła się w Polsce. Jej wyjątkowość podkreślono nożem
Pan Krzysztof sprowadził ze Stanów Zjednoczonych wyjątkową GR Corollę, czyli (jak twierdzą niektórzy) ostatecznego hot-hatcha, niedostępnego w Europie. Samochód ma jedną wadę, mianowicie jest po szkodzie całkowitej polegającej na zniszczeniu tapicerki. Jak twierdzą forumowicze z GR Corolla Forum, podłożem tego ataku była nieszczęśliwa miłość.
Toyota GR Corolla to samochód, do którego... no nie chcę powiedzieć, że „ślinią się” Europejczycy, bo to może zbyt kolokwialne wyrażenie. W każdym razie budzi on w Europie wielkie pożądanie – jest dość niepozorny, potwornie szybki i niedostępny w naszym kraju. Może i ma tylko 3 cylindry, ale generuje z nich moc 300 KM przenoszoną na cztery koła przez sześciobiegową skrzynię manualną. I oczywiście nadal pozostaje spory potencjał na podnoszenie tej mocy. Nic dziwnego, że samochody, które w USA uległy jakiemuś wypadkowi są rozchwytywane na aukcjach ubezpieczeniowych i trafiają do Europy. W polskich ogłoszeniach można kupić sobie na przykład GR Corollę za... 260 tys. zł. Nie nową, tylko używaną, z USA, po nieznanej bliżej szkodzie. To drożej niż za nowe Audi S3 z silnikiem 2.0 TFSI (4-cylindrowym). Dodam, że absolutnie najmocniejsza i najbardziej wypasiona GR Corolla w Stanach kosztuje w przeliczeniu 215 tys. zł jako nowa bez przebiegu. Czasem mam wrażenie, że niektórzy powinni zbadać się sobie poziom januszocytów we krwi.
Ale nie o tym chciałem mówić, przepraszam za dygresję
Oto na wspomnianym forum GR Corolli pojawił się wątek polskiego właściciela, który poszukuje wnętrza do swojego egzemplarza. Pan Krzysztof ma samochód bez szkód zewnętrznych, ale spisany przez amerykańskiego ubezpieczyciela na straty z powodu zniszczenia tapicerki. Ponoć była dziewczyna oryginalnego właściciela miała mu coś za złe i swoją złość wyładowała, tnąc nożem fotele jego Corolli i kradnąc gałkę dźwigni biegów. To się zdarza, emocje w związkach bywają silne, ale powstał problem – bo nowe fotele do tego samochodu są praktycznie niedostępne. Jak to przy rzadko spotykanych i wysoce pożądanych autach, wszystko idzie na produkcję. Nie da się po prostu kupić ich na amerykańskim pick and pull. Właściciel liczy więc na pomoc forumowiczów, ponieważ chce zachować ten samochód w oryginale. Ktoś jednak zwraca uwagę, że będzie to trudne z powodu różnic w kolorystyce przeszyć między kolejnymi wersjami limitowanymi.
Z jednej strony szanuję ten pomysł, z drugiej... domyślacie się, co bym zrobił
Przyfastrygowałbym pocięte elementy poszycia tak, żeby nie latały, a na wszystko położyłbym pokrowce. Najlepiej w jakiś grzybowy wzór. I tak bym jeździł, bo co za różnica? Samochody są do jeżdżenia, nie muszą wyglądać ani nie muszą być idealne. Poza tym zawsze można włożyć fotele od zwykłej Corolli hatchback, zwłaszcza na tył (ktoś tam w ogóle jeździ?), a z przodu dać uniwersalne kubełki. Jest tyle możliwości, każda z nich narusza oryginalność, ale pozwala dalej użytkować samochód. Oczywiście jeśli ktoś akurat ma wnętrze do GR Corolli i chce pomóc panu Krzysztofowi, to piszcie na linkowanym forum, ale moja porada jest zawsze jedna: zrób z tego co masz i się nie przejmuj. Ten samochód i tak już nigdy nie będzie oryginalny, bo o to zadbała już nożowniczka. Dobrze, że poprzecinała tak nieistotne elementy jak fotele, a nie przewody hamulcowe...
Ostatecznie projekt prawdopodobnie się powiedzie, bo do Polski płynie GR Corolla po mocnej szkodzie, która pójdzie cała na części.