Możesz już zamówić nową Toyotę Camry. Dwie stówki i nie będzie ci za gorąco
Nowa Toyota Camry - z jej fantastycznym nowym frontem - jest już dostępna w Polsce. Dobra wiadomość - to jeszcze nie ten moment, kiedy za sedana od Toyoty trzeba zapłacić 200 000 zł na start.
Aczkolwiek... jest blisko. A jeśli ktoś chce zaznać w lecie ulgi i nie tylko włączyć chłodzenie klimatyzacją, ale też przewietrzyć sobie plecy i siedzenie wentylowanymi fotelami, to tę barierę bez trudu przekroczy. Ale po kolei.
Nowa Toyota Camry w Polsce - cena
Minimum 185 900 zł, co jest niestety niezbyt przyjemną podwyżką w stosunku do poprzednika, który wciąż widnieje na stronie importera z ceną na poziomie 163 500 zł. Ile kosztowała Toyota Camry zaledwie kilka lat temu, to nawet wolę nie pisać, przeczytacie tutaj. Albo na wszelki wypadek nie czytajcie, ale kliknijcie, żeby się liczyło.
Co dostaniemy w ramach "podstawowej" wersji wyposażenia Camry? Oczywiście odświeżone, świetnie wyglądające - przynajmniej z przodu - nadwozie i 2,5-litrowy silnik benzynowy wchodzący w skład hybrydowego układu napędowego piątej generacji, oferującego w sumie 231 KM. Sprint do setki? W sumie trudno go nazwać sprintem, ale 7,9 s powinno dać radę, a i spalanie - jeśli ktoś umie jeździć hybrydą - nie powinno być zbyt wysokie.
A skoro ceną zbliżamy się coraz wyraźniej do 200 000 zł, raczej nikogo nie powinno dziwić, że na pokładzie znajdziemy automatyczną, dwustrefową klimatyzację, bezprzewodową ładowarkę, podgrzewane wycieraczki, system multimedialny z 12,3-calowym ekranem i nawigacją, pakiet systemów bezpieczeństwa, system monitorowania martwego pola, adaptacyjny tempomat, czujniki parkowania, 17-calowe felgi i podgrzewane przednie fotele.
Opcjonalnie do podstawowej wersji Comfort można domówić wyceniony na 5000 zł pakiet Business z przyciemnianymi szybami z tyłu, podgrzewaną kierownicą i tapicerką ze sztucznej skóry.
Jeśli chcemy więcej, w tym wentylacji foteli z przodu, żeby nie było nam zbyt gorąco w lecie, musimy wydać niestety co najmniej 205 900 zł (wersja Prestige). Do kompletu dostaniemy też 18-calowe felgi, tapicerkę częściowo ze skóry naturalnej, system oczyszczania powietrz, przyciemniane szyby z tyłu, cyfrowe zegary i większy pakiet systemów bezpieczeństwa, obejmujący m.in. asystenta zmiany pasa ruchu.
Najwyższa wersja wyposażenia nowej Camry to natomiast Executive i na umowie leasingowej będzie już widniała kwota 225 900 zł. W tej cenie dostaniemy dodatkowo trzystrefową klimatyzację, cyfrowe lusterko wsteczne, fotel kierowcy z pamięcią i pamięć ustawień dla lusterek zewnętrznych, HUD, system audio z logo JBL, system kamer 360 stopni i... otwór na narty w tylnej kanapie.
Oczywiście można zadać pytanie, dlaczego Camry kosztuje tyle i tyle. I odpowiedź będzie taka, jak w wielu innych przypadkach. Ile bowiem znajdziemy na rynku dużych, prawdziwie hybrydowych sedanów i to z segmentu - sorry, Toyota - nie-premium? No właśnie. W najgorszym razie ktoś pójdzie do Lexusa i tyle.