Dwa nowe SUV-y marki Toyota miały dziś premierę. Możecie o nich pomarzyć (jak na razie)
Uwaga, te nazwy nie będą łatwe do zapamiętania. Toyota pokazała podczas China Auto Show w Pekinie modele bZ3C i bZ3X. Powstały we współpracy z chińskimi partnerami marki.
Toyota jest od lat liderem polskiego rynku. Mogłoby się wydawać, że Polacy chętnie kupią właściwie wszystko, co japońska marka wprowadzi. Kochamy Corolle, Yarisy, C-HR i Yarisy Crossy, lubimy Corollę Cross i Camry, chętnie kupujemy nawet GR Yarisy, GR86 i nowego Land Cruisera. Dlatego newsy o premierach Toyoty, nawet jeśli dotyczą dalekich krajów, warto przekazywać. Zwłaszcza że jeden z tych modeli może trafić w późniejszym terminie i do Europy.
Mowa o bZ3C
Oto jeden z dwóch modeli, które zostały dziś oficjalnie pokazane podczas salonu samochodowego w Pekinie. Jak widać, Toyota kontynuuje logikę nazewnictwa znaną ze sprzedawanego także w Polsce, elektrycznego bZ4X. Nie jest łatwo zapamiętać takie nazwy.
bZ3C także jest autem na prąd. Jak wygląda? Trochę jak miks modeli C-HR i Prius. Można powiedzieć, że to „liftback SUV”. Na pewno robi wrażenie, zwłaszcza w „firmowym”, złotym kolorze. Auto ma lidar, co zapowiada zaawansowane systemy wspomagania kierowcy.
Toyota bZ3C powstała we współpracy z koncernami FAW i BYD
Chińskie przepisy dotyczące obecności „obcych” marek na tamtejszym wielkim rynku oznaczają konieczność dobierania sobie chińskich partnerów. Toyota opracowała więc bZ3C razem z firmami FAW i BYD. Zwłaszcza o tej ostatniej jest obecnie wyjątkowo głośno.
Czytaj również:
Nie ma jeszcze żadnych informacji o układzie napędowym nowego modelu. Nie wiemy, czy zaoferuje raczej „umiarkowaną” moc, jak bZ4X (od którego bZ3C mocno różni się pod względem stylistycznym… i to chyba dobrze), czy będzie rywalizować z Teslą na konie mechaniczne. Można za to popatrzeć sobie na wnętrze. Potrzebujemy więcej czerwonych i bordowych tapicerek.
Pokazano także bZ3X
O ile bZ3C ma raczej dynamiczną sylwetkę, kojarzącą się trochę z Priusem (albo z niedostępnym w Europie Crownem), o tyle „X” jest zdecydowanie bardziej kanciasty. Wyżej poprowadzona linia dachu z pewnością poprawia praktyczność. Przód wygląda typowo dla nowych Toyot (czyli „po Priusowemu”). Nie zabrakło atrakcyjnych detali w rodzaju schowanych klamek czy LED-owego pasa z tyłu. Całość bZ3X nie jest jednak autem, za którym przechodnie mogą się oglądać.
Toyota bZ3X powstała we współpracy z firmą GAC. Nie będzie jej w Europie, ale obecność modelu z „C” w nazwie nie jest wykluczona. Japończycy aktualnie podobno intensywnie analizują szanse i problemy związane z debiutem na Starym Kontynencie.
Czy zrobi karierę? To zależy od mocy, zasięgu i ceny. Ale stylistyka na pewno może kogoś przekonać. Z kolei za bZ3X chyba nie ma co płakać. A może jednak? Na taksówkę nadałoby się nieźle.