REKLAMA

To się nazywa brak szacunku do prawa jazdy. Zdawał je siedemnaście razy i szybko stracił

23-letni kierowca spektakularnie przekroczył prędkość w terenie zabudowanym. To była szybka utrata prawa jazdy, na które wcześniej porządnie się naczekał.

koniec stanu zagrożenia epidemicznego
REKLAMA
REKLAMA

Ile razy zdawaliście egzamin na prawo jazdy? Część pewnie poradziła sobie za pierwszym razem, inni za drugim, trzecim… zapewne nie brakuje i takich, którym dojście do dodania do portfela kolejnego plastiku zajęło dłużej. Osiem, dziesięć, a może i dwadzieścia razy – bywają również tacy kierowcy. Jeśli czyta nas pan Bogdan z Łodzi, który zdał ostatnio prawo jazdy za 58. podejściem, z pewnością się uśmiechnie.

Niezdany egzamin na prawo jazdy – powody są różne

Niektórym auto wciąż gaśnie na „górce”. Inni nie mogą poradzić sobie na łuku. Wielu oblewa na mieście, przy parkowaniu albo skręcie w lewo. Ktoś źle zmieni pas, przekroczy prędkość, zapomni o włączeniu świateł. Niejeden kandydat na kierowcę uważa też oczywiście, że wszystko robił idealnie – ale złośliwy egzaminator się uwziął. Bywa i tak.

Mogłoby się wydawać, że skoro każdy egzamin wiąże się ze stresem, ktoś kto ma ich za sobą naprawdę wiele, raczej nie marzy o powrocie do WORD-u w roli zdającego. Pozory mylą.

To była szybka utrata prawa jazdy

23-latek zdał egzamin na prawo jazdy za 17. razem… po czym stracił uprawnienia do kierowania pojazdem. Jak na razie, tylko tymczasowo, czyli na trzy miesiące. Szybka utrata prawa jazdy to wynik ostrego przekroczenia prędkości.

szybka utrata prawa jazdy
Fot. Policja Szczecin

„W niedzielę 26 lutego policjanci ze szczecińskiej „drogówki” zatrzymali do kontroli kierowcę Audi, który jechał trasą zamkową zdecydowanie za szybko. Pomiar wykazał 118 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 50 km/h. Kara za takie przewinienie musiała być dotkliwa” – napisano na policyjnej stronie.

Szybka utrata prawa jazdy może być wynikiem snów o WORD-zie

Decyzja o dość odważnym łamaniu przepisów jest… odważna, żeby nie napisać inaczej. Tym razem kierowca Audi otrzyma dokument z powrotem, gdy tylko upłynie trzymiesięczny okres kary. Ale następnym razem może już być zmuszony do ponownego zdania egzaminu. Na jego konto wpłynęło przecież kilkanaście punktów karnych. Poza tym musiał zapłacić mandat w wysokości 2000 złotych. To mniej więcej tyle, ile kosztuje siedemnaście egzaminów – licząc po starych cenach.

Poza tym, nie żebym był złośliwy, ale trzy- czy czterokrotne oblanie sprawdzianu na kierowcę jeszcze rozumiem, ale ktoś, kto oblewał siedemnaście razy może nie być najwspanialszym kierowcą w galaktyce. Trochę boję się o bezpieczeństwo na drodze, jeśli pozwala sobie na tak szybką jazdę. Kto wie, może za każdym razem oblewał za zbyt szybką jazdę autem egzaminacyjnym?

Czy 23-latek stęsknił się za pracownikami WORD-u? Brakuje mu dreszczyku emocji związanego z wynikiem próby? Trudno powiedzieć, ale to prawdziwy brak szacunku do prawa jazdy.

REKLAMA

Czytaj również:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA