REKLAMA

Zrobili kabriolet z aktualnego Suzuki Jimny. Bądźcie cicho i bierzcie moje juany

Aktualne Suzuki Jimny nie jest oficjalnie oferowane w wersji cabrio. Chińczycy bardzo się postarali, by stworzyć jeden egzemplarz bez dachu.

suzuki jimny cabrio
REKLAMA
REKLAMA

Wiatr we włosach, błoto chlapiące na zęby, gałęzie wchodzące do kabiny. Jazda bez dachu w terenie to niepowtarzalne emocje i czysta, choć nieco ubrudzona, radość. Czystą radością jest też jazda aktualnym Suzuki Jimny, bo jest uroczo oldschoolowe. Przypomina samochody z lat 90. Nie polecam pędzić nim po autostradzie, ale do rekreacji na wiejskich drogach i bezdrożach nadaje się doskonale.

Ale aktualne Suzuki Jimny nie jest dostępne w wersji cabrio

Kto ma ochotę na wyżej wymienione wrażenia, musi skierować się w stronę poprzedniej generacji. Albo polecieć do Chin.

Co prawda Suzuki Jimny - w żadnej wersji - nie jest oferowane w Państwie Środka, ale jeśli ktoś bardzo chce tam takie mieć, wszystko jest możliwe. Firma tuningowa YiChe Garage wzięła tę terenówkę na warsztat. Najpierw sprowadzili egzemplarz z któregoś z krajów, który ma ten model w ofercie. Razem z opłatami i kosztami transportu, wyszło 60 tysięcy dolarów, czyli prawie 300 tysięcy złotych. Ale to nie koniec.

Następnym krokiem było stworzenie Suzuki Jimny cabrio

suzuki jimny cabrio

Stały, twardy dach ustąpił tu miejsca miękkiemu. Wszystko wygląda prawie tak, jak z fabryki. Ale zmiana w kwestii tego, co dzieje się nad głową kierowcy, nie jest jedyną, na którą skusiła się chińska firma.

suzuki jimny cabrio

Tunerzy doszli do wniosku, że przy okazji stworzą samochód… który nie istnieje. Jimny zostało tak przerobione, by wyglądać jak model marki Wey. Na rynku chińskim jest sprzedawany duży Wey Tank 300, z designem inspirowanym Mercedesem klasy G i Fordem Bronco. Gdyby miał pojawić się Tank 100 – choć takich planów, póki co nie ma – wyglądałby właśnie tak, jak Suzuki Jimny cabrio. To trochę tak, jakby tunerzy stworzyli np. BMW serii 9 albo Mercedesa klasy Y.

REKLAMA

Koszt modyfikacji Suzuki Jimny cabrio – razem z efektownymi skórami we wnętrzu - wyniósł kolejne 60 tysięcy dolarów. Mamy tu więc prawdopodobnie najdroższe Jimny na świecie. Wiatr we włosach bywa cenny.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA