Stellantis zachowa swój popularny model w produkcji. Donald Trump wam załatwił
Amerykański oddział Stellantis rozważa powrót Dodge'a Durango do produkcji w Stanach Zjednoczonych. Decyzja w sprawie dużego SUV-a ma swoje podłoże w postaci pierwszych postanowień świeżo zaprzysiężonego prezydenta USA Donalda Trumpa.
Międzynarodowy koncern Stellantis zmaga się z problemami po obydwu stronach Atlantyku. W Nowym Świecie sprzedaż ostatnio spada, a do tego nowy-stary prezydent Donald Trump zapowiedział zabranie się za produkcję amerykańskich samochodów poza granicami USA. W tym celu spotkał się z prezesem jednego z koncernów amerykańskiej wielkiej trójki - Stellantis North America.
Spotkanie na szczycie - Elkann i Trump
Prezes Stellantis John Elkann niedawno poleciał do Waszyngtonu, aby spotkać się z 47. prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem, w celu omówienia planów międzynarodowego giganta dotyczących produkcji aut w USA. Po spotkaniu wysłano notatkę do pracowników Stellantis z kluczowymi punktami składające się na strategię Stellantis w USA, a do której dotarł portal AutoNews.com:
- produkcja Dodge'a Durango będzie dalej się odbywać w Detroit
- nowy średniej wielkości pickup będzie produkowany w leżących odłogiem zakładach w Belvidere
- rozbudowane zostaną zakłady w Toledo
- fabryka w Kokomo otrzyma inwestycje w celu rozwoju produkcji silnika GMET4 EVO
Najważniejsze z punktu widzenia działalności Stellantis w USA jest ponowne otwarcie fabryki w Belvidere w stanie Illinois. Produkcja była tam wstrzymana od czasu zaprzestania produkcji Jeepa Cheeroke w marcu 2023 r. Nie była to jednak decyzja stricte biznesowa, gdyż budynki fabryczne uległy uszkodzeniu po przejściu tornada.
Durango zostaje w USA
Równie ważną kwestią jest wybór fabryki wytwarzającej Dodge'a Durango kolejnej generacji. To SUV z którymi sami amerykanie mają problem, jak właściwie go sklasyfikować. Dla niektórych to model pełnowymiarowy, a dla niektórych - klasa średnia. Jak by go nie określać, to typowy, 5-metrowy gigant w jakich lubują się amerykanie. W 2024 r. sprzedano go w liczbie 59 tys. egzemplarzy - o jedną trzecią więcej niż wszystkich Alf Romeo w całej Europie.
Obecny model jest w ofercie już od 14 lat i nowa generacja jest już za rogiem. Plotki z ubiegłego roku mówiły, że jej produkcja zostanie przeniesiona poza Stany Zjednoczone - do Meksyku. Mimo wieku jest on jednym z ważniejszych modeli dla północnoamerykańskiego oddziału Stellantis. Informacja, że jego kolejna generacja będzie produkowana w niegdysiejszej stolicy amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego - Detroit - jest dobrą wieścią zarówno dla pracowników fabryki, jak i dla wiernych klientów Dodge'a. W ostatnim czasie świadomość Amerykanów w temacie miejsca produkcji ich samochodów wzrosła, a fabryka z której wyjechało ich potencjalne nowe auto, staje się coraz ważniejszym czynnikiem przy jego wyborze.
Wpływ na tę decyzję z pewnością miały także oskarżenia związku zawodowego United Auto Workers, który zarzucił koncernowi Stellantis naruszenie umowy pomiędzy związkiem a koncernem z 2023 r. Zakładała ona właśnie kontynuację produkcji SUV-a w Detroit i ponowne otwarcie fabryki w Belvidere.
Więcej o Stellantis znajdziesz tutaj:
Do oferty dołączy średni pickup
Na koniec zostaje kwestia zupełnie nowego modelu w ofercie koncernu. Nie znamy jeszcze szegółów dotyczących chociażby jego nazwy, ale powszechnie uważa się, że będzie oferowany pod marką Ram. Będzie to pierwszy średniej wielkości pickup od marki Dodge/Ram od czasu modelu Dakota, wycofanego w 2011 r. Będzie on umiejscowiony w ofercie poniżej pickupów Ram głównej serii 1500/2500/3500, oraz stworzy konkurencję dla m.in. Chevroleta Colorado, czy Toyoty Tacomy.
Jak podaje agencja Reuters, rzecznik Stellantis North America potwierdził, że nowy model będzie oferowany w trzech wariantach napędu - klasyczny spalinowy, w pełni elektryczny oraz jako hybryda typu plug-in. Jego produkcja ma się rozpocząć w 2027 r. w fabryce w Belvidere. Będzie to też jeden z dwóch nowych modeli, który ma rozszerzyć ofertę Rama.