REKLAMA

Dealerzy donoszą na Stellantis. Najnowszy model nie może wyjechać z salonu o własnych siłach

Koncern Stellantis nie ma lekko, ale to, co się dzieje w USA to już koszmar. Dealerzy w USA sami donieśli YouTuberowi na nowy model Dodge Daytona. Samochody „umierają” tuż po dostarczeniu do salonów i nie da się nimi poruszać. 

Dealerzy donoszą na Stellantis. Najnowszy model nie może wyjechać z salonu o własnych siłach
REKLAMA

Najnowszy Dodge Daytona to pierwszy elektryczny muscle car i pojazd miał sprawić, że konserwatywni Amerykanie wjadą nim w erę elektromobilności. Pierwsze egzemplarze właśnie trafiają do salonów w Stanach Zjednoczonych i niestety wieści nie są dobre. Samochody mają poważne problemy i nie nadają się do przekazania klientom. Sprawę nagłaśnia w USA YouTuber, który prowadzi kanał o nazwie TK's Garage. Dealerzy sami donoszą mu na produkt, którym powinni handlować, ale nie mogą, bo samochody „zamieniły się w cegły”.

REKLAMA

Dealerzy idą do Youtubera

Autor nagrania twierdzi, że zgłosiły się do niego cztery dealerstwa ze Stanów Zjednoczonych i w każdej z placówek pojawił się ten sam problem - świeżo dostarczony samochód umarł, zanim jeszcze został wydany klientowi. Z korespondencji pomiędzy nagrywającym a dealerami wynika, że samochody trapią podobne (albo wręcz nawet te same) problemy. Mianowicie ich akumulatory są do wymiany.

Dealerzy są wściekli, bo nie mogą sprzedać zepsutych samochodów. Zamiast zysku na koncie mają nieruchomości na swoich placach. W jednym z przypadków doszło nawet do konfrontacji z zamawiającym, który naprawdę bardzo chciał już jeździć swoim innowacyjnym muscle carem. Niestety zamiast zaproszenia po odbiór, otrzymał informację od dealera, że nie mogą mu sprzedać samochodu, bo nie da się nim jeździć.

Problem z niesprawną baterią był wcześniej znany marce Dodge. 

Firma próbowała się z nim uporać, co wpłynęło na opóźnienie dostaw. Kiedy w końcu pierwsze samochody zaczęły trafiać do sprzedawców na początku stycznia tego roku, to wszyscy sądzili, że problem jest rozwiązany. Szybko okazało się, że sytuacja się powtarza w kilku miejscach kraju jednocześnie, tuż po otrzymaniu pierwszych egzemplarzy. 

Placówki miały nadzieję, że w końcu będą mogły skończyć tłumaczyć się klientom z opóźnień i nareszcie zarobią. Możecie wyobrazić sobie ich reakcję, kiedy w ciągu pierwszej doby od pojawienia się aut na placu okazało się, że problem nadal istnieje. Zresztą nie musicie sobie nic wyobrażać - oni po prostu od razu przekazali informację do mediów - w tym przypadku do TK's Garage.

Stellantis liczy na sukces Dodge'a Daytona, ale nie tędy wiedzie droga do zwycięstwa.

Autor nagrania słusznie zauważa, że jeżeli klienci otrzymają wadliwy produkt, to bardzo szybko się zniechęcą. Co więcej, potencjalni klienci wybiegną z salonów, gdy usłyszą, że ten nowy samochód owszem jest, ale nie działa. I dlatego nie można go kupić ani nawet się nim przejechać. 

REKLAMA

YouTuber zaprasza do kontaktu kolejnych dealerów i przypomina, że publikowane informacje to nie jest jednostkowa sprawa - on rozmawia z czterema placówkami z różnych regionów kraju. Co z tego wyniknie? Czy koncern zareaguje w odpowiedni sposób? To się jeszcze okaże, ale i tak szkoda. Nowy Dodge Daytona jest bardzo ładny i ma fajne bajery. Na dodatek Stellantis zapowiedział spalinową odmianę z 6-cylindrowym silnikiem Hurricane. A w przyszłości może również pojawić się wersja z V8, ponieważ rzekomo Dodge pracuje nad nowym silnikiem spalinowym z ośmioma cylindrami. To wszystko staje pod znakiem zapytania, ponieważ pojazd ma bardzo trudny debiut rynkowy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA