Stacje paliw z nowym zakazem. Tego już tam nie kupisz
Stacje paliw już dawno przestały być miejscem, gdzie najważniejszym elementem sprzedaży jest paliwo i rzeczy związane z motoryzacją. Na niektórych z nich właśnie wszedł w życie zakaz, który może zagrozić ich rentowności.
Przez większość życia żyłem w kłamstwie, bo wydawało mi się, że sprzedaż paliw jest głównym źródłem utrzymania stacji. Jednak im więcej czytałem, tym bardziej docierało do mnie, że od kilkunastu lat paliwo to tylko dodatek. Najpierw stacje ze swoją ofertą gastronomiczną zaczęły przypominać minirestauracje, z czasem oferta stała się tak bogata, że na niektórych z nich można zjeść dwudaniowy obiad. Później przyszedł ogólnopolski zakaz handlu w niedzielę, który spowodował rozkwit stacji paliw, które były wyłączone spod tego zakazu.
Z minirestauracji stacje przerodziły się w markety. Może było tam znacznie drożej, ale za to dostęp do produktów był całodobowy. Nie będę w nikogo rzucał kamieniem, bo sam często korzystałem z tego udogodnienia. Ale jedna rzecz od zawsze nie dawała mi spokoju. Alkohol na stacjach paliw. W kraju, gdzie z roku na rok pije się coraz więcej, pijani kierowcy stanowią problem, a społeczne koszty spożywania alkoholu idą w dziesiątki miliardów rocznie, alkohol można kupić absolutnie wszędzie, a stacje paliw są lepiej zaopatrzone niż sklepy monopolowe. Na nic zdawały się apele różnych autorytetów, środowisk medycznych i psychologicznych. Nikt nie zamierzał pozbywać się alkoholu ze stacji.
Producenci mieli zapewnione zyski, stacje paliw miały marże i obrót, które pozwalały dobrze prosperować, klienci mieli dostęp do alkoholu, a przegrywało na tym społeczeństwo. Ostatnio coraz głośniej mówi się o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw, ale na zapowiedziach się kończy. Tymczasem jedno miasto postanowiło wziąć sprawy we własne ręce.
Toruń wprowadza zakaz sprzedaży wysokoprocentowego alkoholu na stacjach paliw położonych w mieście
Rada miasta postanowiła skorzystać z uprawnień, które przysługiwały jej na mocy prawa od dawna, ale jakoś nigdy nie było odpowiedniego klimatu do wprowadzenia restrykcyjnych przepisów.
W Toruniu na stacjach paliw nie będzie można sprzedawać napojów alkoholowych, które zawierają więcej niż 4,5 proc. alkoholu. Oznacza to, że znikną mocniejsze piwa, wszystkie wina, nalewki i wódki. Oczywiście nie mogło zabraknąć wyjątku - z zakazu wyjęte są hotele i lokale gastronomiczne, które znajdują się na terenie stacji paliw.
Toruń przetarł szlak, czas na pozostałe samorządy
Ogólnopolski zakaz sprzedaży może być trudno wprowadzić, ale zgodnie z ostatnim wyrokiem Najwyższego Sądu Administracyjnego, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poszczególne samorządy we własnym zakresie wprowadziły taki zakaz. Liczę na to, że zaczną korzystać ze swoich uprawnień, bo mamy zbyt dużo miejsc, gdzie można kupić alkohol.
Więcej o różnych zakazach przeczytasz w: