Ładowarki dla aut elektrycznych na każdej niemieckiej stacji benzynowej. Mięsożercom porem w twarz
Stacje paliw w Niemczech będą musiały umożliwić ładowanie elektrycznych samochodów. Brzmi dobrze, może wyjść nieszczególnie.
Niemcy idą tropem Elona Muska, bo nie da się ludzi namówić na samochody elektryczne nie dając im możliwości ładowania ich poza domem. Nie można im tak po prostu kazać ich kupić, mimo że to zdyscyplinowani obywatele, chętnie podchwytujący rozwiązania proponowane im przez rządzących. Wiedział o tym Elon Musk i równolegle do sprzedaży Tesli, rozbudowywał sieć superchargerów. Teraz dostrzegli to i Niemcy.
Rozwój elektromobilności wymaga by na każdej stacji benzynowej znalazł się punkt ładowania, tak postanowiono w tym tygodniu. Ból tylnej części ciała ultraortodoksyjnych smakoszy paliw płynnych, gdy będą musieli w trakcie tankowania patrzeć na ładującą się Teslę, to nie jest największy problem tej koncepcji. Wiele zależy od tego, jak zostanie wykonana.
Stacje ładowania w Niemczech
Samochody elektryczne zwiększyły swój udział w tamtejszym rynku do 1,8 proc., a Niemcy jeszcze do niedawna mieli więcej stacji ładowania niż elektrycznych samochodów. Reuters, za stowarzyszeniem BDEW podaje, że obecnie jest ich 27 730. Stacji, nie samochodów elektrycznych – tych w 2019 roku zarejestrowano około 60 tysięcy, co stanowiło niemal dwukrotny wzrost w stosunku do roku poprzedniego. Większość obecnych stacji ładuje z mocą nieprzekraczającą 22 kW, to niezbyt szybko.
Bardzo szybko, jak na warunki domowe. W miarę szybko, gdy samochód podładowujemy w trakcie zakupów w hipermarkecie. Wolno, jeśli chcemy w czasie podróży podładować się na stacji przy autostradzie, bo nawet przez godzinę ładowania, nie zdobędziemy wielu kilometrów zasięgu. Ładowanie do pełna Audi e-tron z taką mocą może trwać 4 godziny. Oczywiście nie trzeba ładować się do pełna, ale nawet odzyskanie połowy zasięgu będzie trwać stanowczo zbyt długo. Dlatego pomyślność tej koncepcji zależy też od szybkiego ładowania.
Stacje szybkiego ładowania w Niemczech
Nieznane są jeszcze szczegóły tego planu, informacja pojawiła się przy okazji ogłaszania 130-miliardowego planu wsparcia niemieckiej gospodarki. Dopłatami do zakupu elektrycznych samochodów i punktami ładowania, Niemcy chcą wesprzeć ten segment rynku.
Dlaczego nabywcy samochodów elektrycznych mieliby być pokrzywdzeni, niech punkty ładowania będą rozmieszczone tak często, jak te benzynowe! Myśl tego typu zapewne też przyświecała całej tej koncepcji, choć główną było ograniczenie lęku przed utratą zasięgu. Potencjalni nabywcy elektrycznych samochodów mają czuć się lepiej wiedząc, że przyjazne gniazdo ładowania czeka na najbliższej stacji benzynowej. Przy okazji osoby obawiające się, że samochodu elektrycznego nie ma gdzie ładować, przy każdym tankowaniu będą patrzeć na ładujący się samochód elektryczny. Profit, tylko czy na pewno?
Trudno oczekiwać, że właściciele stacji ładowania będą zmuszeni do stawiania stacji umożliwiających szybkie ładowanie prądem stałym, może nie będzie nawet wytycznych dotyczących mocy. Wolne ładowanie na stacjach położonych przy autostradach ma charakter ratunkowy, można tam zjechać by złapać brakujące kilka, kilkanaście kilometrów zasięgu. Przy czym, zwykłe gniazdo elektryczne, z którego Porsche Taycan zasięg może odzyskiwać nawet dwa dni, to też jest możliwość ładowania. Nikt nie chce siedzieć przy autostradzie nawet przez kilka godzin. Ładowanie na stacji benzynowej w mieście, to także mało atrakcyjna wizja. Nie trwa jednej minuty, tak jak tankowanie benzyny. Że do dystrybutora trzeba czasem postać w kolejce? Fakt, ale do ładowarki też. I to dłużej.
Stacja benzynowa to nie jest szczególnie atrakcyjne miejsce. Punkt ładowania zajęty przez kilka godzin, a będzie ich na pewno mniej niż dystrybutorów i niewiele atrakcji wokół do zabijania czasu - to nie brzmi jak przepis na sukces. Do kilkugodzinnego ładowania samochodu pojazdu w centrum miasta, bardziej przydałaby się galeria handlowa niż stacja benzynowa.
Stacji więcej niż stacji
Według wspomnianego wyżej BDEW, w Niemczej powinno się pojawić 70 tysięcy stacji ładowania, z czego 7 tysięcy powinno obsługiwać szybkie ładowanie. Taka liczba ma umożliwić prawdziwy rozwój rynku elektrycznych pojazdów. Liczba niemieckich stacji benzynowych to 14 118, chyba nie jest tak istotne by to akurat stacje benzynowe umożliwiały ładowanie. Ktoś tu mięsożercom chce wstawić do menu danie z brokułów i pora, a właściwie to poprzestawiać cały jadłospis.
Czas pokaże, czy wobec takiej ofensywy, wielu amatorów mięsnego jeża porzuci mięso i zacznie jeść same warzywa, przerzucając się na napęd elektryczny. W Polsce, tradycyjnie już, wciąż stawiamy na schabowego, tylko udając, że bawimy się w pojazdy elektryczne.