REKLAMA

Myślałem, że chińskie bajki to manga, a jednak chodzi o specyfikację ich aut

Nikt tak pięknie nie kłamie, jak producenci samochodów, ale Chińczycy powoli przeganiają w tym każdego z tych europejskich. Nowa marka, która zadebiutuje na polskim rynku w przyszłym roku, jedzie po bandzie.

Myślałem, że chińskie bajki to manga, a jednak chodzi o specyfikację ich aut
REKLAMA

Mów mi kłamstwa, słodkie małe kłamstwa, śpiewała Christine McVie z zespołu Fleetwood Mac - ale to, co kiedyś było symbolem miłości, dzisiaj można z powodzeniem odnosić do większości chińskich samochodów. Jakoś tak wyszło, że przyzwyczailiśmy się do okłamywania w zakresie spalania i zużycia energii, ale gdy przeczytałem specyfikację Luxeeda S7, to coś we mnie pękło. To nawet nie jest pudrowanie rzeczywistości, tylko robienie z potencjalnych klientów ludzi niezbyt ogarniętych. Wychodzi na to, że Międzynarodowy Układ Jednostek Miary powinien dopisać dwie nowe jednostki: chińskie kilometry i chińskie konie mechaniczne.

REKLAMA

Nowa marka wchodzi do Polski i obiecuje bajki

Luxeed S7 ma być powiewem świeżości, bo jest ładny, wykorzystuje technologie Huawei, w tym te dotyczące autonomicznej jazdy i ma niski współczynnik oporu powietrza. Długość tego auta to 4,97 m, a bazowa wersja ma napęd na tył, moc 292 KM. I teraz najlepsze - ile można przejechać na jednym ładowaniu?

Luxeed twierdzi, że uzyskał 550 kilometrów zasięgu w pięciometrowym aucie z akumulatorem o pojemności 62 kWh. Zużycie wychodziłoby na poziomie lekko ponad 11 kWh na 100 km, co nawet dla oszczędnych miejskich aut elektrycznych jest wyczynem. Tymczasem Chińczycy twierdzą, że ich ponad dwutonowy czołg poradzi sobie z tym bez trudu. To już nawet nie jest poziom zakłamywania rzeczywistości, a raczej kiwanie klienta. Realny zasięg tego samochodu będzie oscylował w granicach 400 km. Podobnych wymiarów Mazda 6e z większym o ponad 6 kWh akumulatorem deklaruje zasięg 480 km i naprawdę, żeby do niego się zbliżyć trzeba jeździć z wyczuciem, a prawdziwy zasięg wynosi około 425-430 km.

Oczywiście może być tak, że Luxeed jest wyposażony w kosmiczne technologie, w niezwykle wydajną rekuperację i że jest tak aerodynamiczny, że powietrze nawet nie wie, co je przecięło. Chyba że to podobna sytuacja jak w opisywanym przez nas BYD Dolphin Surf, który według komputera pokładowego zużywał przez pierwszy tysiąc kilometrów zaledwie 18,2 kWh, natomiast realnie pobrał aż 28 kWh. Magia. Albo chińskie podejście do danych.

REKLAMA

Od jakiegoś czasu na różnych forach trwa dyskusja o rzeczywistym spalaniu chińskich aut. Te wszystkie Omody, Jaecoo czy inne MG mają mieć spalanie na poziomie 6-8 l na 100 km, a w rzeczywistości zbliżają się do 10 l, co sprawia, że nie są wcale oszczędne. Podobnie jest hybrydą Jaecoo 7, która ma deklarowane 347 KM mocy, ale w rzeczywistości tych koni jest mniej - 250 -280, w zależności od hamowni. Tym samym widać jak na dłoni, że nie możemy się przywiązywać do tego, co podają chińscy producenci, bo to bajki. Nie wierzcie w nie. Co oczywiście nie oznacza, że te samochody są złe. Po prostu trochę zbyt mocno nagina się w nich rzeczywistość.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-04T19:10:51+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T13:55:22+01:00
Aktualizacja: 2025-11-04T10:08:35+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T17:34:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T16:13:38+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T14:33:23+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T11:46:17+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T10:43:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-03T09:51:06+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T17:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T15:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-02T11:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T18:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T16:00:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T12:45:27+01:00
Aktualizacja: 2025-11-01T11:59:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA