REKLAMA

Kłopot w sprawie ekstradycji Sebastiana M. Nie mają chłopa

Policja wydała komunikat w sprawie ekstradycji Sebastiana M. do Polski. Trudno sprowadzić kogoś, kto nie jest zatrzymany.

Kłopot w sprawie ekstradycji Sebastiana M. Nie mają chłopa
REKLAMA

20 miesięcy minęło od tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, w tym 3-letnie dziecko. Poszukiwany za sprawstwo tego wypadku Sebastian M. uciekł z kraju i nie zamierzał wracać.

Przebywał w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a tamtejsze organy umiarkowanie chętnie chciały nam go wydać. Według ostatnich informacji ze strony polskiego rządu ekstradycja Sebastiana M. miała już być pewna, bo zniknęły wszystkie formalne przeszkody. Okazuje się, że jest jeszcze jedna przeszkoda, zupełnie nie formalna, a fizyczna.

REKLAMA

Zniknęły przeszkody formalne.

Sebastian M. jechał z prędkością 315 km/h i zabił przez to trzyosobową rodzinę. Policja pozwoliła mu opuścić miejsce zdarzenia, a on to wykorzystał i opuścił kraj. Sprawą jego ekstradycji ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich zajmował się nawet Minister Spraw Zagranicznych, Radosław Sikorski, który przekonywał nas, że w sprawie dokonał się przełom. Tym przełomem, ogłaszanym w rok po wypadku, miało być na przykład przekazanie wszystkich dokumentów w tej sprawie.

Poczekaliśmy jeszcze ponad pół roku od tego przełomu i minister podał informację, że Sebastian M. wróci do kraju. Zniknąć miały wszelkie formalne przeszkody, bo tamtejszy Sąd Najwyższy orzekł, że decyzja o wydaniu nam Sebastiana jest prawomocna. Niestety, polska policja studzi emocje.

Ale zostały przeszkody fizyczne.

Żeby sprowadzić kogoś do kraju, trzeba go najpierw mieć, czyli tak fizycznie. Na transport Sebastiana M. do Polski jeszcze poczekamy, bo go... nie mamy i nie mają go też władze ZEA. Dowiadujemy się o tym, z komunikatu polskiej policji. To chyba mamy drugi przełom w sprawie, tylko w niedobrą stronę.

Dziennikarze się dopytywali, policja poczuła się w obowiązku poinformować, że żeby sprowadzić sprawcę wypadku do Polski, trzeba go najpierw zatrzymać.

Sebastian M. nie przebywał w areszcie, chodził sobie wolny. Policja dopiero wystąpiła do służb ZEA z informacją o konieczności zatrzymania.

W skrócie: jak go w złapią w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, to dopiero będzie można nam go wydać.

REKLAMA

Obawiam się, że nawet na tak podstawową rzecz, która przecież dopiero poprzedzi ciągnący się w nieskończoność proces, przyjdzie nam jeszcze poczekać.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-05-20T10:45:10+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T13:55:11+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T12:20:04+02:00
Aktualizacja: 2025-05-19T10:44:24+02:00
Aktualizacja: 2025-05-18T15:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-05-16T19:31:07+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA