Na tę ekstradycję czeka Polska. Sebastian M. wróci z Dubaju
„Pirat drogowy, który zbiegł do Dubaju, stanie przed polskim wymiarem sprawiedliwości” - napisał na portalu X minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Chodzi o Sebastiana M. podejrzanego o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1.

Od wypadku na autostradzie A1 wkrótce - czyli we wrześniu - miną już dwa lata. Podejrzany o jego spowodowanie Sebastian M. przebywa jednak - wciąż i ku oburzeniu polskiej opinii publicznej - w Dubaju, dokąd wyjechał natychmiast po tragicznych wydarzeniach.
Przypomnijmy: według ustaleń prokuratury, 32-letni wówczas Sebastian M. na autostradzie A1 pod Sierosławiem miał uderzyć w Kię Proceed, którą podróżowali rodzice z pięcioletnim synem. Po uderzeniu koreański samochód stanął w płomieniach. Wszyscy nim jadący zginęli. Według ustaleń biegłego, Sebastian M. jechał swoim BMW z prędkością co najmniej 253 km/h. Na początku października 2023 r. został zatrzymany w Dubaju, dotąd jednak umykał przed polskim wymiarem sprawiedliwości. Sprawa jego ekstradycji toczyła się przed dubajskimi sądami - a odwołaniem złożonym przez Sebastiana M. zajmował się nawet tamtejszy Sąd Najwyższy.
Wygląda na to, że Sebastian M. musi stawić się przed polskim sądem
„Mamy to! Sąd Najwyższy Zjednoczonych Emiratów Arabskich nie uwzględnił odwołania Sebastiana M. od postanowienia Sądu Apelacyjnego w Dubaju stwierdzającego prawną dopuszczalność jego wydania do Polski. Orzeczenie emirackiego Sądu Najwyższego jest prawomocne. Oznacza to koniec sądowego etapu procedury ekstradycyjnej. Ostatnia decyzja należy już tylko do Ministra Sprawiedliwości ZEA, który zdecyduje o ewentualnym wydaniu Sebastiana M. władzom polskim.
Wówczas będzie można wreszcie doprowadzić do końca sprawę spowodowania tragicznego wypadku drogowego na trasie A1, w którym śmierć poniosła trzyosobowa rodzina” - napisał na portalu X minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Pogratulował mu (oraz Prokuraturze Krajowej) minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski.
Czy Sebastian M. poniesie karę za wypadek na A1?
Politycy gratulują sobie nawzajem, ale w komentarzach roi się od krytycznych głosów - zarówno dotyczących czasu trwania całej procedury, jak i tego, że nie wiadomo, co ostatecznie spotka Sebastiana M. Jego stanięcie przed polskim sądem - do czego zapewne wkrótce już dojdzie - to tylko jeden z kroków. Jest ważny, ale nie ostatni. Po drodze może czekać na nas jeszcze wiele oburzających informacji w tej sprawie, a surowy wyrok, którego tak domaga się opinia publiczna, nie jest wcale pewien.