REKLAMA

Rosyjscy bogacze szlochają. Koniec z europejskimi i amerykańskim autami za więcej niż 50 tysięcy euro

Koniec z zakupami nowych, drogich Audi, Mercedesów czy Volkswagenów w Rosji. To doskonała wiadomość dla tych, którzy czekają na zamówione przez siebie wozy w innych krajach.

lamborghini huracan sto
REKLAMA

„Ci, którzy wspierają machinę wojenną Putina nie powinni móc cieszyć się swoim rozrzutnym stylem życia, gdy bomby spadają na niewinnych Ukraińców” – powiedziała Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, ogłaszając kolejne sankcje na Rosję. Tym razem takie, które mają uderzyć właśnie w tamtejsze elity.

REKLAMA

Koniec ze sprowadzaniem do Rosji aut wartych więcej niż 50 tysięcy euro

Według dzisiejszego kursu (euro już „tylko” po 4,70 zł) to 235 tysięcy złotych. Oprócz samochodów, zakazem objęte są także motocykle, jachty i motorówki, jednostki latające czy… wagoniki kolejki górskiej. W tym wypadku granica ceny to już tylko 5000 euro.

Sankcje dotyczą nowych aut produkowanych w Unii Europejskiej i w USA. Fakt, że wielu rosyjskich klientów otrzyma maila z salonu samochodowego, który nie poprawi im humoru, może ucieszyć nabywców z innych krajów, w tym z Polski. Nie chodzi tylko o zrozumiałe schadenfreude, ale i o to, że w dobie ograniczonej dostępności samochodów, sankcje na Rosję mogą przyspieszyć odbiór wozu przez innego nabywcę. Pula samochodów zamiast do Moskwy czy Kazania trafi do Madrytu albo Warszawy.

O jakich autach mówimy?

sankcje

Ursula von der Leyen mówi o „rozrzutnym stylu życia” rosyjskich elit. Rzeczywiście, artykuły informujące o sankcjach są ilustrowane zdjęciami Lamborghini, Ferrari czy Bentleyów. Nie da się ukryć – Rosja jest dużym rynkiem na tego typu supersamochody. Niezależnie od tego, czy mówimy o sportowych Huracanach Evo czy o SUV-ie Bentayga, klienci z tego kraju chętnie wydają swoje ciężko… ekhm, swoje pieniądze na krzykliwe wozy z Włoch.

Oprócz tego, Rosjanie będą musieli obejść się smakiem w przypadku modeli, które często są kojarzone z tym krajem. Czarne BMW X5 z ciemnymi szybami na rosyjskich blachach – wszystko do siebie pasuje? Nie tym razem. Podobnie w przypadku Mercedesa klasy G czy GLS albo Audi Q8.

Sankcje dotkną też nabywców nieco skromniejszych modeli

Volkswagen Passat lifting

Gdyby chodziło o ograniczenia w eksporcie do Polski, napisałbym przewrotnie, że od teraz nici z zakupu Opla Grandlada X, Skody Kodiaq czy Peugeota 508. Każdy z tych modeli ma bowiem wersję, która kosztuje więcej niż 50 tysięcy euro. Gamy na rynek rosyjski są jednak okrojone. Nie ma tam ani Grandlanda X z hybrydowym układem o mocy 300 KM, ani Kodiaqa RS. Peugeot 508 w żadnej odmianie w ogóle nie jest sprzedawany w Rosji.

Jeśli chodzi o droższe „zwykłe” wozy, sankcje prawdopodobnie pokrzyżują plany tym, którzy chcieli zamówić topowe odmiany Volkswagena Passata czy Tiguana, nie wspominając o Touaregu. Volkswagen ma co prawda swoje fabryki w Rosji, ale wstrzymał w nich produkcję. Oprócz tego, Rosjanie nie kupią już m.in. większości Volvo czy chociażby dużej części gamy aut użytkowych marki Mercedes.

Obawiam się, że najbogatsi i tak sobie jakoś poradzą

REKLAMA

Klienci, którzy wymarzyli sobie nowe Lamborghini Aventador albo Ferrari Purosangue (debiut już wkrótce) i tak jakoś dadzą radę. Być może będą musieli wykonać kilka dodatkowych telefonów albo poprosić kogoś o przysługę, ale pewnie dostaną, co chcą. Mimo wszystko, sankcje to dobry pomysł. Choć najbardziej zabolałyby zamożnych Rosjan takie, po których nie mogliby kupić sobie Land Cruiserów.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-30T09:15:49+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T17:05:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T12:17:52+02:00
Aktualizacja: 2025-04-29T10:39:10+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T16:23:40+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T12:32:52+02:00
Aktualizacja: 2025-04-28T11:02:52+02:00
Aktualizacja: 2025-04-27T11:47:30+02:00
Aktualizacja: 2025-04-25T19:50:47+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA