Rząd pochwalił się budową ścieżki rowerowej. Od razu zmienił ją w parking, a fotograf ukrył jeden detal
Rząd wybudował ścieżkę rowerową, a następnie odpalił protokół Polska i zamienił ją w parking, bo przecież VIP-y nie będą parkować gdzieś daleko. Najlepsze jest to, że nowa ścieżka od razu ma błędne oznakowanie.
Zanim jeszcze przejdę do meritum, to muszę się pokajać. Używam pojęcia ścieżka rowerowa, bo jest mi tak wygodnie i wszyscy rozumieją znaczenie tego pojęcia, ale z punktu widzenia przepisów nie ma takiego określenia. Zamiast tego jest droga dla rowerów, czyli droga lub część drogi niebędącą jezdnią, oznaczona odpowiednimi znakami drogowymi, przeznaczona do ruchu rowerów, hulajnóg elektrycznych i urządzeń transportu osobistego oraz osób poruszających się przy użyciu urządzenia wspomagającego ruch i ruchu pieszych, w przypadkach przewidzianych w ustawie. Piękna definicja, ale tak się jakoś przyjęło, że nikt nie mówi droga dla rowerów, tylko ścieżka rowerowa. Nawet rząd w oficjalnym komunikacie używa takiego pojęcia, ale wiem, że są na świecie zatwardziali rowerzyści, którzy będą mi grozić pobiciem z użyciem niebezpiecznego narzędzia, jakim są pedały platformowe. Dlatego musiałem wyjaśnić pewne sprawy, a teraz mogę przejść do wyczynu Ministerstwa Infrastruktury.
Rząd wybudował ścieżkę rowerową i zamienił ją w parking
Kampania wyborcza trwa w najlepsze, więc trudno się dziwić temu, że rządzący jeżdżą na otwarcie każdej możliwej inwestycji. Piękne zdjęcia same się nie zrobią, lud nie zobaczy, że się o niego dba, nie można się chwalić sukcesami. Dlatego na otwarcie przebudowanego 10-kilometrowego odcinka drogi powiatowej w powiecie niżańskim udali się minister infrastruktury Andrzej Adamczyk oraz wiceminister Rafał Weber. Zrobili sobie piękne zdjęcia, wygłosili wspaniałe przemowy. Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że zdjęcia z uroczystości otwarcia drogi jeżą włosy na głowie. Co można zrobić z nowo wybudowaną ścieżką rowerową? Zaparkować na niej.
Idealne zdjęcie. Zamiast pokazać wspaniałość nowej infrastruktury, to zastawili ją samochodami, a fotograf jeszcze zrobił dokumentację zdjęciową. Na miejscu była policja, ale chyba dostała nagłego zaćmienia, bo nigdzie nie ma informacji spektakularnej akcji, w wyniku której wystawiono kilkanaście mandatów na kwotę 100 zł każdy. Ale to jest nic. Przyjrzyjcie się przejściu dla pieszych połączonemu z przejazdem dla rowerów znajdującym się za plecami wiceministra.
Otóż polskie przepisy nie przewidują takiego malowania. Nowa droga za kilkanaście milionów, a nie miał kto dopilnować, żeby zrobić ją zgodnie z przepisami. Tak powinno wyglądać połączone przejście według przepisów:
Paradne. Zamiast przejścia zgodnego z przepisami postanowili namalować biało-czerwoną flagę. Już dajmy spokój temu, że według tego zdjęcia, żeby przejechać rowerem przez to przejście, to trzeba z niego zsiąść, przeprowadzić rower przez chodnik, wsiąść na niego, przejechać przez przejazd i powtórzyć procedurę po drugiej stronie drogi. Dodam tylko, że takie łączenie przejścia i przejazdu jest dopuszczone, jeśli jest to uzasadnione np. brakiem miejsca na osobne przejazdy. Gdy oglądam zdjęcia z uroczystości otwarcia, to śmiem twierdzić, że taka sytuacja nie występuje w tym miejscu, bo w każdą stronę droga jest wolna na kilometry.
Są inne ujęcia z tego miejsca, które są jeszcze lepsze
Wspaniałe to jest. Przejeżdżam rowerem, schodzę, żeby nie jechać po chodniku, wchodzę na ścieżkę rowerową, wsiadam na rower, przejeżdżam parę metrów, schodzę z roweru, przeprowadzam go i mogę pokonać jezdnię. Nie mam żadnych pytań, poza jednym: czy to znak, ze czas zmodyfikować przepisy dotyczące projektowania, bo nawet ludzie zajmujący się tym zawodowo nie mają pojęcia co robią. Dodajmy do tego fakt, że nawet gdyby nie postawili znaku droga dla roweru, ani nie namalowali symboli roweru na ścieżce, tylko zostawili pobocze, to i tak trzeba byłoby po nim jeździć, bo w Polsce jest obowiązek jazdy poboczem, jeżeli nadaje się do jazdy. Oczywiście oznakowanie jest potrzebne, bo raz, że głupio robić imprezę z okazji otwarcia pobocza, a dwa - dzięki temu rowerzyści mają większą szansę, że kierowcy samochodów ich nie rozjadą.
Może się czepiam
Tak mi pewnie ktoś napisze, że jestem roszczeniowym rowerzysta, któremu ciągle mało. Być może mają rację, w końcu co trzeba mieć w głowie, żeby oczekiwać poprawnego wykonania prostego skrzyżowania. Nie możemy mieć fajnych rzeczy, ale najważniejsze, że nowa droga została poświęcona. Od razu lepiej się po niej jeździ.
Czytaj również: