Po co Rosjanie przerabiają tablice rejestracyjne w Polsce. Nie wiem, ale się domyślam
Nasz kolega natknął się na niespotykany widok - zobaczył tablicę rejestracyjną, która nie była podobno do niczego, co śniło się filozofom. Wszystko wskazuje na to, że to tablice rosyjskie, ale moje małe śledztwo pozwoliło ustalić więcej szczegółów. Witajcie w XXI wieku.
Lubię czytać o nietypowych tablicach rejestracyjnych, sprawia mi przyjemność odczytywanie ich znaczeń. Mój najchętniej czytany tekst to ten o tzw. wolnych obywatelach, którzy nie podlegają pod żadne prawo pisane, tylko naturalne (no i trochę amerykański kodeks handlowy, ale to tylko drobna nieścisłość w ich rozumowaniu). To ludzie, którzy wierzą, że państwa to korporacje, a na nowojorskiej giełdzie sprzedaje się ich akty urodzenia, ale o tym przeczytacie w artykułach, które podlinkuję niżej. Lubię czytać doniesienia o absurdalnie wysokich cenach za indywidualne tablice Zjednoczonych Emiratów Arabskich, im niższy numer, tym lepiej. Moje serduszko zabiło mocniej na widok oryginalnej tablicy New York, którą ktoś sprzedawał przyczepioną do starego Volvo. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, ile radości może sprawić ten mały kawałek blachy, ale możecie o tym przeczytać w jednym z tych artykułów:
- Widzisz przed sobą taką tablicę rejestracyjną? Lepiej uważaj
- To Volvo V70 kosztuje 20 milionów dolarów i szybko znajdzie nabywcę dzięki pewnemu szczegółowi
- Co zrobić z tablicą rejestracyjną za 60 milionów? Dodać do niej drugą za 40 milionów
- Ponad 26 milionów złotych za kawałek blachy. Przyczepiłbym ją do Tico
- Halo, czy ktoś może mi zarejestrować samochód w Gdańsku? Zawsze marzyłem o tablicach XD
- Wzruszyłem się, gdy dowiedziałem się, że tablica rejestracyjna może być dziedziczna
Jak wspomniałem, mój kolega na ulicach Bielska-Białej (ale to się śmiesznie odmienia) zobaczył tablicę, która nie przypominała mu niczego znanego, ale od czego jest Autoblog i jego sekcja CSI. Tak wygląda rzeczona tablica rejestracyjna:
Ta w tle też jest niezła i dodatkowo prawdopodobnie równie nielegalna, bo przecież ten Mercedes ma normalne miejsce na pełnowymiarową tablicę, więc ktoś musiał zadeklarować we wniosku o wydanie tablic, że wcale nie ma takiego miejsca, ale to temat na inny wpis. Skupmy się na bohaterce naszego artykułu, która swoją drogą też nie stała obok legalności.
To Rosjanie przerabiają tablice rejestracyjne
Zanim jednak przejdziemy do tego - przyjrzyjmy się jak wygląda prawidłowa tablica rejestracyjna używana w Rosji.
A teraz przyjrzyjcie się omawianej tablicy - ma oznaczenie serii - K, numer 777, dalszy ciąg serii KM oraz wyróżnik regionu 199 - który oznacza Moskwę. Czego nie ma nasz bohater? Różnych wielkości znaków oraz oznaczenia państwa z flagą. A dlaczego tego nie ma? Po to, żeby ukryć swoje pochodzenie i nie narażać się na ostracyzm na drodze. Nie wiemy, czy właściciel popiera działania swojego kraju, ale wiem, że się nie chce do niego przyznać publicznie. Może obawia się zdewastowania samochodu, a może rękoczynów, w końcu nie jest mile widziany w cywilizowanej części świata. Dlatego upodabnia swoją tablicę do europejskich.
Czy przerobiona rosyjska tablica rejestracyjna jest legalna?
Oczywiście, że nie. Zamawia się ją z internetu, podobnie jak tablice kolekcjonerskie, przy zamawianiu wpisuje się numer rejestracyjny, który ma się pojawić, opłaca się zamówienie i kilka dni później przychodzi kurierem. Nie ma nic wspólnego z legalnością, ale zapewne mało który policjant zwróci uwagę na takie tablice w ruchu. A szkoda, bo można byłoby zatrzymać samochód i odholować go na parking strzeżony, bo nie spełnia wymogów niezbędnych do poruszania się po drogach publicznych. Dlatego jak zobaczycie samochód z taką tablicą, to czym prędzej poinformujcie służby, nie można ryzykować.