REKLAMA

Jeździłem nowym Renault 4 E-tech. Najważniejszy powód, by je kupić, to geopolityka

Dawno nie czekałem z niecierpliwością na możliwość przejechania się nowym samochodem elektrycznym. Przecież one wszystkie są takie same, tzn. nudne – tak sobie to tłumaczyłem, ale nieskutecznie, ponieważ Renault 4 E-tech ze swoją retrostylizacją po prostu wpadło mi w oko.

Jeździłem nowym Renault 4 E-tech. Najważniejszy powód, by je kupić, to geopolityka
REKLAMA

Wczoraj miałem okazję zabrać je na wycieczkę z Wrocławia do mojej ulubionej stacji ładowania. Sprawdziłem też, ile to idzie po autostradzie. Ale najpierw zdradzę Wam, jaki jest główny powód, dla którego powinniście zainteresować się Renault 4 E-tech. 

renault-4-etech-4
REKLAMA

Jest naprawdę produkowane w Europie

Nie w Chinach, nie częściowo w Chinach, nie montowane w Europie z chińskich podzespołów. Wytwarzamy je na naszym kontynencie, w północnej Francji, ale żeby jednak był jakiś polski akcent - akumulatory do tego auta są produkowane w podwrocławskich Bielanach. Tam też odbywała się prezentacja. Tak zupełnie bez ironii, jest to obecnie zaleta dla świadomego kupującego. Ja wiem, że auta z Chin są świeże, robią wrażenie, błyszczą i zaskakują gadżetami, ale jeśli każdy wybierze tylko je, to europejscy producenci będą mogli się zwijać. Wprawdzie podczas prezentacji wspomniano o europejskim pochodzeniu modelu 4 E-tech, ale ja bym z tego robił główny punkt sprzedażowy. Możecie się śmiać, ale na przykład dla mnie to jest ważne. 

renault-4-etech-1

Pominę może obszerny opis nawiązań historycznych

Tak, Renault 4 E-tech trochę przypomina wizualnie klasyczne Renault 4, ale tylko trochę. Gdzieniegdzie rzeczywiście widać inspirację: z przodu, na wysokości trzeciego okienka z tyłu i przy tylnych lampach. W środku znajduje się tablica przyrządów przeniesiona z modelu 5 E-tech. Trochę nie rozumiem, dlaczego 4 jest większe od 5, ale nie doszukujmy się logiki w nazewnictwie. Nowa, elektryczna „czwórka” to hatchback (Renault chciałoby, żeby nazywać je crossoverem) o długości 4,14 metra, jest więc dłuższe niż „piątka”, a przy tym odrobinę węższe. Układ napędowy – dokładnie ten sam, czyli 120 KM z akumulatorem 40 kWh albo 150 KM i 52 kWh. Tu już mamy pierwszy problem, bo mniejszy akumulator można mieć tylko w najuboższej wersji, a większy – w dowolnej z trzech odmian wyposażeniowych. Sprytne, ale ja bym chciał mały akumulator i środkową wersję wyposażenia. Nie da się i już, jak ktoś chce taką konfigurację to musi kupić „piątkę”. 

renault-4-etech-13

Pora na kilka wrażeń z kontaktu z tym wozem

Po pierwsze: ma idealną wielkość. Nie jest ani za mały, ani za duży. Bagażnik ze swoim niskim progiem załadunku robi niezłe wrażenie, choć występuje problem z upchaniem przewodu, bo pod podłogą znajduje się jakieś urządzenie z wentylatorem i nie bardzo wiem, co to jest – być może chłodzenie akumulatorów. Można unieść też drugi panel podłogi, ten bliższy tylnej kanapy i tam być może komuś zdolnemu uda się upchać przewód. Można złożyć tylną kanapę, ale tylko jej oparcie i powstaje wtedy wyjątkowo duży próg między podłogą bagażnika, a położonym w poziomie oparciem. Miejsca z tyłu jest „akurat”, tzn. zmieściłem się, tylko miałem problem z wysiadaniem. Stopy utknęły mi między podłogą a siedziskiem przedniego fotela. Nie mam o to pretensji, akumulator gdzieś musiał się zmieścić. 

renault-4-etech-8
renault-4-etech-9
renault-4-etech-6

Przepiękna jest podsufitka z wzorem kwadratów, wspaniale wyglądają także fotele. Nawet boczki drzwiowe z obiciem w drobną krateczkę sprawiają wizualną przyjemność. Takie detale są obecnie konieczne, bo czym ma się wyróżnić samochód elektryczny? Dobrze przemyślano schowki w konsoli, nawet bezprzewodowej ładowarki do telefonu nie mam jak skomentować, bo po prostu działa – tak samo jak w innych samochodach, czyli bardziej grzeje ten telefon niż go ładuje. 

renault-4-etech-10

Do wyboru kierunku jazdy służy dźwignia przy kierownicy

Przestawia ona z N na D i z N na R. Trzeba poruszać nią powoli i delikatnie, bo inaczej nie zaskoczy. Nie da się szybko wrzucić wstecznego przy zawracaniu na trzy, wymagana jest cierpliwość i ostrożność. Nie ma też położenia P, w celu unieruchomienia samochodu w pozycji N musimy zaciągnąć elektryczny hamulec ręczny znajdujący się na konsoli środkowej. Jest to co najwyżej umiarkowanie wygodne, ale można się przyzwyczaić.

renault-4-etech-17

Na kierownicy znalazł się przycisk Multi Sense służący do zmiany trybu jazdy. A jest tych trybów bardzo dużo, włącznie ze „Snow” (śnieg). Ja jeździłem w Comfort, Eco i Sport. Najwięcej sensu ma ten pierwszy, ale jeśli ktoś upiera się na sport, to w porządku – auto wtedy reaguje ostrzej na gaz i to tyle. Osiągi i prędkość maksymalna nie zmieniają się. O dziwo, pojazd zupełnie przewidywalnie prowadzi się przy większych prędkościach, a przede wszystkim jest niesłychanie dynamiczny. Jest to zarówno wada jak i zaleta samochodów elektrycznych, że od zera do prędkości maksymalnej przyspieszają tak samo, przez co na autostradzie ma się ochotę po prostu wciskać do podłogi. Gdyby ktoś był ciekaw, to wcisnąłem: rozpędzanie kończy się na 155 km/h. 

renault-4-etech-20

Przejdźmy do zasięgu i zużycia energii

Jechałem normalnie – trochę po autostradzie, większość po mieście i po wioskach. Powiedziałbym, że w ten sam sposób użytkuję swoje prywatne samochody. Zużycie najpierw było duże, ale potem udało mi się wyłączyć klimatyzację i z 22,6 kWh szybko spadło na 17 kWh na 100 km. Później po odcinku autostradowym wzrosło na 18,5 kWh. Jest to kolejny niewątpliwy problem samochodów elektrycznych: one wszystkie palą tyle samo. Nieważne, czy kupisz sobie Teslę Model Y, czy Renault 5, przy normalnej jeździe różnica w zużyciu energii jest pomijalna.

renault-4-etech-15

W przypadku „czwórki” E-tech z akumulatorem 52 kWh licznik zasięgu po całkowitym naładowaniu pokazał mi 320 km, co wydaje mi się dość optymistyczne, bo zakłada stałe zużycie wynoszące 16,25 kWh, a nad takim to już się trzeba trochę natrudzić (nie dotykaj tego przycisku od klimatyzacji). W razie potrzeby można się doładować prądem o mocy do 100 kW, czyli nawet przy 10 proc. naładowania akumulatora, powinno się udać uzupełnić go do 80 proc. w pół godziny. Tu od razu przypomnę – czy to ze swoich doświadczeń, czy z relacji redakcyjnych kolegów: to nie brak infrastruktury do ładowania sprawia, że jazda elektrycznym autem jest względnie trudna w Polsce. Naprawdę nie ma problemu ze znalezieniem stacji ładowania. Problem to się pojawia, jak trzeba ją włączyć i ona wymaga aktualnej aplikacji, karty RFID, uwierzytelnienia SMS...

renault-4-etech-21

Z ciekawostek to Renault 4 E-tech ma obsługę smartfonem

Jak Tesla – nie musisz mieć karty przy sobie, wszystko robi apka na telefonie. Z innych ciekawostek to może mieć faltdach obsługiwany elektrycznie, czyli kolejne nawiązanie do klasyki. Testowany egzemplarz miał jednak dach stały. Pod przednią pokrywą znajduje się całe oprzyrządowanie do napędu elektrycznego – falownik, zbiorniki chłodzenia, akumulator wspomagający 12V i inne, drugiego bagażnika tu nie znajdziemy. 

renault-4-etech-11
renault-4-etech-16

Podsumowując: Renault 4 E-Tech. Co musisz wiedzieć:

  • jest bardzo ładne. Obejrzysz się za nim po zaparkowaniu i pomyślisz „kurczę, no to im wyszło”
  • nie mam do niego żadnych zastrzeżeń jakościowych, naprawdę wszystko jest wykonane z dbałością. Jedynie głupia jak but nawigacja od Google prowadzi cię w pole najdłuższą i najgorszą drogą, ale to nie wina Renault przecież (ale nie używaj jej, jak nie chcesz się zdenerwować). 
renault-4-etech-18
  • ma opony w rozmiarze 195/60 R18, który wydaje się dziwny, jednak bez problemu znajdziemy takie ogumienie w sklepach internetowych w cenie 400-600 zł za sztukę
  • ma europejskie pochodzenie, a częściowo nawet polskie
  • przejedzie 300 km bez ładowania bez problemu, w wersji z mniejszym akumulatorem jakieś 250 km
renault-4-etech-7
REKLAMA

Jego głównym problemem pozostaje źle skonstruowany cennik. Nie rozumiem dlaczego nie można mieć lepszego wyposażenia z mniejszym akumulatorem. Cokolwiek większego niż 40 kWh nie jest mi do niczego potrzebne i wolałbym nie musieć za to dopłacać. Z drugiej strony nawet najuboższa odmiana ma kamerę cofania, prosty tempomat i pompę ciepła, reszta wyposażenia dodatkowego w wariantach Techno i Iconic to już trochę festiwal gadżetów. Można więc przyjąć, że da się mieć Renault 4 E-tech za 129 900 zł minus 30 tys. zł państwowej dopłaty. Za stówę to dobry pomysł na miejskie auto, które gra na nosie chińskiej konkurencji i pokazuje, że Europa dalej potrafi. 

renault-4-etech-5
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-11T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T13:12:12+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T11:06:19+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:26:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T17:50:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:51:24+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:47:36+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T07:56:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T19:24:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:32:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T13:49:52+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA