REKLAMA

Sprzedaż chińskich aut bije rekordy. Nie pozabijajcie się w tych salonach. Ratunku?

Chińskie samochody sprzedają się obecnie sześć razy lepiej niż rok temu. Nowe marki przebijają sufit, a udział rynkowy szybuje. Czy to tylko chwilowa moda? I czy Europejczycy mogą z tym coś zrobić?

chińskie auta
REKLAMA

Ponad 3300 aut - oto wynik chińskich marek w Polsce w samym tylko maju. Od początku roku do końca maja zarejestrowano niemal 14 tysięcy samochodów z Państwa Środka, czyli sześć razy więcej niż przez pierwszych pięć miesięcy roku 2024.

REKLAMA

Marki chińskie odpowiadają już za 7,3 proc. polskiego rynku

Jeszcze niedawno sprzedaż takich modeli stanowiła kompletny margines. Teraz, w maju MG przeskoczyło w statystykach rejestracji Forda (o 120 sztuk). W okresie styczeń-maj zarejestrowano w Polsce o 19 aut więcej z logo MG więcej niż Fordów.

Screenshot

Co będzie dalej? Eksperci i „ludzie z branży” wskazują, że jeszcze w tym roku udział chińskich marek może sięgnąć 15, a może i 20 proc. Na taki zakres wskazuje np. szef portalu Superauto.pl, Kamil Makula.

Dlaczego? Przede wszystkim chodzi o ceny - a dokładniej, o korzystny stosunek cen do wyposażenia. Atrakcyjny jest też wygląd tych wozów.

Według IBRM Samar, średnia cena sprzedaży nowego samochodu wyniosła w pierwszych czterech miesiącach tego roku 188 tys. zł, czyli o 3,9 proc. więcej niż przed rokiem. Modele chińskie są tańsze nawet o kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Udział marek chińskich w rynku może być wkrótce jeszcze wyższy

„Do końca roku to może być 15 proc… ale może być też 20. Przy tym, co się dzieje na świecie, wszystko może się zdarzyć. Udział zależy od działań Europy i Stanów Zjednoczonych i od polityki celnej. Chiny mogą wprowadzić cła odwetowe, które obejmą surowce - i wtedy europejskie produkty staną się droższe, a przewaga cenowa chińskich jeszcze się powiększy” - powiedział mi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.

dongfeng-warrior-ms600

Na moje pytanie o to, czy cła nie sprawią jednocześnie, że to chińskie auta zdrożeją i stracą na popularności, rozmówca odparł, że producenci z Chin mają większe możliwości grania marżą. Teraz nie zarabiają tak wiele, jak by mogli, ponieważ chcą zapoznać europejskich klientów ze swoimi produktami. Jednocześnie, wcale nie jest tak, że rezygnują z marż całkowicie - mogą je więc w razie czego jeszcze obciąć.

REKLAMA

„Znajomość produktów chińskich wśród klientów z Europy będzie rosła, prędzej czy później okaże się też, że spora część z nich jest trwała i bezawaryjna” - dodał Wojciech Drzewiecki. „Niestety - proces rozwoju marek chińskich przyspieszyli producenci europejscy. Chcieli sprzedawać swoje auta na wielkim i chłonnym rynku chińskim, oddali więc tamtejszym markom technologie i know-how” - powiedział. Czy jest dla europejskich producentów nadzieja? „Musieliby zacząć patrzeć długoterminowo - tak, jak Chińczycy - a nie tylko myśleć o najbliższych dywidendach dla akcjonariuszy” - wskazuje prezes IBRM Smaar i dodaje, że tuż po pandemii trzeba było inwestować „pomocowe” środki w rozwój. Zamiast tego, wydano je na premie. Czyli raczej pozostaje nam patrzeć, jak chińskie marki rosną, zdobywają i wygrywają…

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-11T18:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T13:12:12+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T11:06:19+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:26:17+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T17:50:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:51:24+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:47:36+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T07:56:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T19:24:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:32:55+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T13:49:52+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA