REKLAMA

Poniedziałkowy przegląd ofert: kupujemy używane BMW X6

Mój znajomy kupił używane BMW X6 pierwszej generacji, tzn. model E71. To bardzo ciekawy przypadek...

brak cła na auta sprowadzana na ukrainę
REKLAMA
REKLAMA

W sensie nie ten znajomy (chociaż to też), tylko używane BMW X6 – to samochód, którego ludzie uwielbiają nienawidzić. Jest brzydki, nieproporcjonalny, ma tylko 4 miejsca, bardzo dużo pali, jest ostentacyjny, no i powiedzmy to wprost, nie należy do najbardziej niezawodnych. W X6 wyglądasz jakbyś szukał z każdym zaczepki, ewentualnie jest to samochód dla kobiety, która zaparkuje nim w najbardziej absurdalnym miejscu, w poprzek chodnika i trawnika, a potem będzie się awanturować że „przecież nigdzie indziej nie było miejsc”. Trudno jednak przeoczyć, że od premiery X6 E71 minęło już 12 lat – a to oznacza, że pierwsza generacja już się opatrzyła i nie budzi takich emocji. Powiedziałbym wręcz, że ci, którzy hejtowali go najgłośniej, teraz po cichutku rozważają zakup takiego auta. Zobaczmy więc, co słychać w ogłoszeniach, no i najważniejsze – co kupić.

Używane BMW X6 – co kupić?

Moim zdaniem diesla 3.0. Bardzo mocny, pali rozsądne ilości paliwa, dobrze się nim jedzie w trasie. Benzynowy 3.0 R6 biturbo może i ma dużo mocy, ale jest mniej trwały. Silniki V8 biturbo należy omijać szerokim łukiem, chyba że trafia się superokazja cenowa i pod uwagę bierzemy remont silnika lub swap na coś mniej zepsutego.

Diesle 3.0 występują w kilku smakach. Zwykły ma 235 lub 245 KM. Wariant wzmocniony – 35d – ma ich 286. Moc 306 KM oznacza wersję biturbo, a na szczycie znajduje się M50d z potrójnym turbodoładowaniem, rozwijający aż 381 KM. Ten 286-konny zapewne wystarczy do wszystkiego. Trzeba jednak pamiętać, że o ile X6 bazuje na X5, to wiele elementów się różni i występuje tylko w tym modelu, na przykład jakiś aktywny tylny dyferencjał czy coś. I jeszcze warto wiedzieć, że X6 jest dłuższe niż X5, ma większy tylny zwis o ok. 22 mm, więc jeśli mamy garaż na styk, to lepiej sobie dobrze zmierzmy. A teraz już pora na przegląd ofert. Ubieram się w strój ochronny, zakładam maskę spawalniczą, żeby nie poraziła mnie brzydota tego wozu i idę się zagłębić w to, co oferuje nam OLX i Otomoto.

Używane BMW X6 – najtańsze oferty

Jest kilka samochodów poniżej 60 tys. zł. Płacz i zgrzytanie zębów. Pierwsze sprzedaje „osoba prywatna pan Mariusz”, która oferuje możliwość „przyjęcia innego auta w rozliczeniu”. Mariusz, jesteś handlarzem i odpowiadasz jak handlarz. Handluj z tym i nie wkręcaj ludzi. Zobaczmy dalej. W drugim ogłoszeniu auto jest po remoncie silnika (3.0 biturbo benzyna, kto by się spodziewał), ale „posiada wiele tys od gałęzi potrzebuje polerki”. Przy okazji pewnie drugiego remontu silnika. Nieważne. I jeszcze jeden egzemplarz za mniej niż 60 tys. zł to absurdalny Active Hybrid (E72), czyli 4.4 biturbo V8 + hybryda. Dalej mamy pod maską awaryjny silnik V8, a do tego aż 250 kg hybrydowych komponentów, przez co auto jest bardzo ciężkie (ponad 2500 kg), wcale tak mało nie pali, i nikt nie umie tego naprawić. Proszę dwa. A teraz może coś na poważnie.

używane bmw x6
Ogłoszenie od firmy Auto-Park.

Uwielbiam opisy „cena do końca tygodnia”. Przypuśćmy, że do końca tygodnia się nie sprzeda, cena wzrośnie, a potem ktoś przyjdzie oferując tę cenę sprzed tygodnia i wtedy sprzedający mu nie sprzeda, bo „taniej już było”. Już widzę, jak ten kupujący pokornie płaci drożej, choć dzień wcześniej auto było tańsze. Beka z nadętych sprzedających zawsze na propsie. Na drugim biegunie mamy sprzedającego, który uczciwie opisuje co w aucie zrobił i ile ono pali. Gdyby to był diesel, a nie benzyna, poleciłbym ten egzemplarz. Nie poleciłbym natomiast auta, które wystawia firma, a w opisie zastrzega, że jest to „ogłoszenie grzecznościowe”. Od kiedy handlarze samochodami robią komuś grzeczność? Nie chcę nawet mówić, na co mi to wygląda.

Pan Krzysztof podaje swoje nazwisko, napisał uczciwy opis i zrobił zdjęcia w ciekawym miejscu. Tak należy sprzedawać samochody.

W ogóle przy cenie 65 000 zł nie należy za bardzo narzekać. Nie trzeba się przejmować tym, że auto ma dziwaczne progi albo „tempomat do zjazdu ze stromej górki”. Można pominąć, że ktoś proponuje przy zamianie „cenę giełdową”, tj. wyższą o ponad 10 tys. zł, bo nie chcemy się zamieniać, tylko kupować. I tu dochodzimy do względnie sensownych aut, takich jak na przykład...

Używane BMW X6 – coś sensownego

...ten egzemplarz. Uczciwy opis, salon Polska, diesel i bez pneumatyki. Sądzę, że można by zaryzykować. Ciekaw jestem natomiast, z kiedy są zdjęcia tego auta, skoro jest na nich śnieg. Dużo dobrego dla wnętrza X6 robi kolorowa skóra na fotelach, a jeśli sprzedający do tego jeszcze umie sklecić parę słów opisu, to już naprawdę świetnie (na pewno lepiej, niż jak ktoś cały opis zawiera w słowach full opcja individual). Jeśli chodzi o to „bardzo bogate wyposażenie”, to moim zdaniem bixenon i łopatki przy kierownicy do zmiany biegów to są seryjne w każdym X6, ale nie róbmy z tego zagadnienia. Co do dostępu bezkluczykowego to wierzę, że są X6 odpalane z kluczyka, widziałem nawet egzemplarz bez podgrzewanych foteli.

Białe jak cukier-puder X6 wystawia pani Anna.

Odważni mogą zdecydować się na auto oklejone niebieską folią. Nie idzie poznać co było oklejane, X6 nie jest też od tego brzydsze. Zauważyłem, że występują samochody z tzw. pakietem radomskim, tj. ogromne felgi aftermarketowe i kanapa tylna na 3 osoby. Niestety, sprzedający twierdzi że wersja 286 KM to biturbo. W sumie teraz to już i ja jestem zgłuptany. Wikipedia niemiecka twierdzi że nie, ale może być że tak, bo ten sam silnik występował ponoć w E60 535d i tam miał biturbo. Na wszelki wypadek nie wygłaszam kategorycznych twierdzeń.

X6 od pana Macieja. Felgi 22 cale.

Sporo jest samochodów po wymianie silnika. Nawet diesli. Wzruszył mnie ten egzemplarz: z fabryki 306 KM, po czipie 380 KM, ale jest po swapie. Ciekawe czemu padł poprzedni silnik, może ktoś wgrał mu wyjątkowy program tuningowy? Niestety szerzą się też ogłoszenia z ceną netto. To tak jak wynajmujący na grupach ogłoszeniowych na fejsie piszą „fantastyczne mieszkanie za jedyne 1800 zł + czynsz”. Czyli nie za 1800 zł. Znam na to słowo, ale go nie użyję. Można znaleźć samochody po znanych osobach, nie wiedziałem na przykład że X6 jeździł trener Adam Nawałka. Przynajmniej raz da się powiedzieć, że samochód pochodzi od prawdziwego selekcjonera.

Zdjęcie z ogłoszenia

Podsumowanie

Aut przerobionych na 5-miejscowe trzeba trochę się naszukać, ale kto szuka, ten znajdzie. Podsumowując – bo nie ma co dłużej przeciągać – za 70-80 tys. zł kupisz X6 z polskiego salonu, z dieslem (preferowana wersja to 3.0 286 KM). Będzie miało przebieg 250-300 tys. km, ale przynajmniej do tego wiarygodną historię serwisową. Może być nawet bezwypadkowe. Uważaj głównie na ceny netto, braki w wyposażeniu które pomijają sprzedający oraz brak kwitów z ASO na czynności serwisowe. Lepiej kupić auto, które faktycznie przejechało 300 tys. km i jest na to kwit, niż takie które ma na liczniku 199 800 km, a sprzedający zapewnia, że wszystko jest idealnie.

używane bmw x6
Zdjęcie od pana Łukasza, pięć miejsc yo

Pamiętaj, że X6 nikt nie oszczędzał, auta były upalane albo jechały w trasie dwie paki, więc nie licz na idealne opony i hamulce funkiel nóweczka. Do auta dołożysz lekką ręką 5-7 tys. zł – jeśli nie więcej, ale nie należy się tym przesadnie martwić. X6 nie rdzewieje (póki co), trzylitrowy diesel ma pół miliona resursu (albo więcej), a to że przyjdzie do naprawy skrzyni rozdzielczej xDrive czy rozrządu, to normalna rzecz jak kupuje się używane auto luksusowe za 15% ceny nowego. Są spece od BMW także poza ASO, którzy sobie z tym poradzą.

Skoro omówiliśmy już X6, zajmijmy się czymś ciekawszym

Uznałem ostatnio, że jest jeden samochód, który chciałbym mieć. Może nie tyle koniecznie mieć, ile przynajmniej spróbować nim jeździć. Jest to Dacia Logan z początku produkcji, tj. rok 2004-05, w najuboższej wersji wyposażenia – z małymi kołpakami i czarnymi zderzakami. Taka, która w serii miała tylko wspomaganie i chyba elektryczne szyby. Powiedzmy, że nie powinna kosztować więcej niż 3000 zł. To mi wygląda na ciekawego youngtimera. Zobaczmy więc w ogłoszeniach, co ciekawego słychać wśród Loganów – w ramach odreagowania od paskudnego X6.

Pierwsze ogłoszenie trzymało mnie w napięciu do końca, kiedy to okazało się, że auto ma uszkodzony silnik. Kolejny, za 2200 zł, jest przeżarty przez rdzę, ale w sumie to zaleta, bo chodzi mi o jak najgorszego, prawdziwego Logana ze wszystkimi jego wadami.  Szczególnie atrakcyjnie prezentuje się auto za 3000 zł, połączenie całkowitego braku listew bocznych z czarnymi zderzakami podkreśla jego wspaniałość. Fantastyczny jest też ten wóz, głównie dzięki dysproporcjonalnym zdjęciom, które go skracają do stylu kuru-kuru. Przy okazji zadaje on kłam fałszywemu stwierdzeniu, że Logan w Polsce miał w serii elektryczne szyby z przodu. S...ł, a nie miał. Ale za to miał obrotomierz. A jak już ktoś kupował Logana-biedaka, to najwyraźniej do wyboru był tylko jeden kolor.

używane bmw x6
Zdjęcie z Otomoto.pl, fot. ITP

Ostatecznie pewnie przebiłbym swój budżet i kupił to. A dlaczego? Wszystko przez te śliczne, malutkie kołpaczki. Przez te kołpaczki, kołpaczki malutkie, oszalałem. Zobaczycie, kupię sobie jeszcze kiedyś Logana. Choć raczej MCV, bo mam uczulenie na sedany odkąd pozbyłem się mojego W210. Taki Logan jest tańszy niż X6, pali mniej, ma 5 miejsc w każdym egzemplarzu, a za jeden serwis okresowy X-szóstki można sobie kupić dwa Logany. Jeśli zaś chodzi o stronę wizualną, to te auta wydają mi się zadziwiająco podobne. Po prostu mówią co innego: X6 informuje „powiodło mi się w życiu i wszyscy muszą o tym wiedzieć”, a Logan mówi: „powiodło mi się w życiu i guzik wam do tego”. To zderzenie światów – w stylu rosyjskim, gdzie X6 stoi pod blokiem z wielkiej płyty i w stylu francuskim, gdzie pod XVIII-wiecznym pałacem parkuje poobijane Clio. Ale to już temat na zupełnie inny wpis.

REKLAMA

Zdjęcie niebieskiego X6 – pan Rafał z Radomia

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA