Gdy chcesz kupić samochód używany, z pewnością chciałbyś wiedzieć, czy jest bezwypadkowy. Coś na ten temat mogą powiedzieć rozmaite raporty, ale czasem warto wykonać także pomiar punktów bazowych, nazywany także pomiarem punktów stałych nadwozia.

Osoby kupujące samochody używane nie mają łatwego życia - przynajmniej wtedy, gdy nie zajmują się tym zawodowo. Oczywiście można skorzystać z szeregu różnych poradników (na przykład z tego) lub, jak wspomniałem wyżej, wykupić raporty dotyczące danego samochodu. Są też firmy zajmujące się sprawdzaniem aut przed zakupem.
Załóżmy jednak, że albo z różnych powodów raportami nie jesteście zainteresowani, podobnie jak ww. firmami. Albo w drugą stronę - chcecie mieć absolutną pewność, że zrobiliście wszystko co można było, by upewnić się co do stanu technicznego wymarzonej maszyny, na którą polowaliście od 4 lat.

Tutaj z pomocą przychodzi pomiar punktów bazowych
Taka usługa wykonywana jest na niektórych stacjach diagnostycznych oraz w warsztatach blacharskich. Tylko niektórych, ponieważ do jej wykonania potrzebna jest tzw. most pomiarowy, czyli rama pozwalająca na sprawdzenie, w jakiej odległości od siebie znajdują się poszczególne punkty - i jak mają się te wartości do wzorcowych.
W każdym aucie punktów bazowych jest kilkadziesiąt. Sprzęt do pomiaru nie działa całkowicie automatycznie, a cała operacja zaczyna się od wjechania autem na most pomiarowy i - w razie potrzeby - zdemontowania niektórych osłon podwozia, by uzyskać swobodny dostęp do potrzebnych miejsc.
Do pomiarów wykorzystywane jest urządzenie nazywane cyrklem
Cyrkiel mocowany jest do ramy pomiarowej przy pomocy przeznaczonych do tego szyn i łączy się bezprzewodowo z komputerem, do którego przekazuje kolejne wartości. Pomiar następuje w kolejności podawanej przez tenże komputer, po wybraniu w systemie odpowiedniego modelu samochodu. Różne punkty bazowe mogą wymagać innych końcówek cyrkla - także i tu człowiek jest więc niezbędny do przeprowadzenia badania.
O roli człowieka wspominam nie bez powodu, ponieważ wiąże się to z czasem wykonania usługi i z jej kosztem. Pomiar punktów bazowych trwa zwykle kilka godzin i kosztuje zwykle nie mniej niż 250 zł, ale można spotkać się też z kwotami dwu-, a nawet trzykrotnie wyższymi - warto dopytać o cenę przed zleceniem usługi. Należy jednak mieć przy tym na uwadze, że mostami pomiarowymi dysponuje relatywnie niewiele miejsc (warto zajrzeć do autoryzowanych serwisów blacharskich danej marki), więc może się zdarzyć, że trzeba będzie przełknąć nieco wyższą kwotę, zamiast tracić czas na jeżdżenie wte i wewte kilkadziesiąt kilometrów.
Wracając jeszcze do samego pomiaru: wyniki podawane są na ekranie komputera, mogą też zostać oczywiście wydrukowane. Warto pamiętać, że pomiar punktów stałych nadwozia może przybrać jeszcze bardziej zaawansowaną formę, która wymaga demontażu kolejnych elementów auta. Pojazd sprawdza się wtedy w trójwymiarze z uwzględnieniem dodatkowych punktów (np. na słupkach), co może mieć znaczenie np. dla poprawności ustawienia geometrii zawieszenia po poważniejszych wypadkach.
Teoretycznie taki pomiar nie stanowi stuprocentowej pewności, że auto jest bezwypadkowe
Jednak jeśli nawet miało szkodę i zostało naprawione zgodnie ze sztuką (wszystkie punkty są tam, gdzie być powinny), to eksploatacja pojazdu nie powinna się wiązać z żadnymi niedogodnościami czy tym bardziej zagrożeniami. Mimo wszystko warto jednak - przynajmniej przy autach o szczególnie wysokiej wartości - połączyć usługę pomiaru z wykupieniem odpowiedniego raportu czy usługi sprawdzenia pojazdu.
Bo lepiej wydać 1500 zł przed zakupem, niż 15000 zł po zakupie, prawda?
Zdjęcie główne: wavebreakmedia_micro, Freepik.com