Policja w Łowiczu potwierdza: spychanie z pasa jest dozwolone, a wyprzedzanie - obowiązkowe
Nie możesz znieść tego kierowcy, który na autostradzie jedzie przed tobą, wykonując manewr wyprzedzania? Możesz go zepchnąć z pasa, lub przynajmniej nastraszyć i nic ci nie grozi.
Większość kierowców, kiedy padają ofiarami agresji drogowej, przechodzi nad tym do porządku dziennego i uznaje, że tak wygląda świat. Nieliczni uznają, że swoją sprawę rozwiążą sami, uznając że zgłaszanie sprawy na policję to bycie konfidentem i oni nie donoszą, tylko biorą broń w dłoń i idą szukać sprawiedliwości na własną rękę. Jest jednak nieliczna grupa, która przypadki agresji drogowej zgłasza na policyjną skrzynkę Stop Agresji Drogowej. Te osoby liczą na to, że policja stanie po ich stronie jako poszkodowanych. Często staje i mogą odczuwać satysfakcję. Gorzej, kiedy policja staje się sojuszniczką agresora.
Możecie teraz obejrzeć film
Nagrywający wyprzedza pojazdy na autostradzie jadąc lewym pasem. Kierujący Seatem jedzie blisko za nim, a potem wjeżdża na prawy pas pomiędzy wyprzedzane pojazdy i spycha nagrywającego na lewą stronę. Z filmu widać, że auto z kamerką jedzie o wiele szybciej niż tiry, które wyprzedza, więc o żadnym tamowaniu ruchu nie może tu być mowy. Jest to zdecydowanie prędkość autostradowa, zresztą widać wskazanie GPS przekraczające 120 km/h. Jednak kierowca Seata i tak postanawia ukarać nagrywającego, wyprzedzając go z prawej strony i w trakcie tego manewru wykonując gwałtowny ruch w lewo. Po przejściu na przednią kamerę widzimy, że kierowca ze spychanego auta nie zakończył jeszcze wyprzedzania. Dla agresora to nieistotne, liczy się tylko on sam i to, że on chce jechać szybciej, a nie może. Każdy, kto mu w tym przeszkadza, zasługuje na surową karę.
Policja odpowiedziała, że spychanie z pasa to żadna agresja, a w ogóle to wina nagrywającego
Zdaniem policji powodował on zagrożenie jadąc lewym pasem. A którym pasem miał wyprzedzać? I ile jest czasu na zjechanie na prawy po zakończeniu wyprzedzania? Przepisy mówią, że trzeba jechać możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Możliwie, czyli na tyle blisko, na ile jest to bezpieczne. Czy widząc gwałtownie zmieniającego pas agresora w swoim lusterku nagrywający też powinien był natychmiast zjechać na prawo i byłoby to bezpieczne? Wątpię. Policja jednak wie lepiej. Funkcjonariusz z Łowicza umorzył sprawę, nie dopatrując się znamion czynu zabronionego.
Czy po każdym wyprzedzaniu trzeba natychmiast zjechać na prawo?
Oczywiście, tak. Teoretycznie nie można wyprzedzać dwóch czy trzech ciężarówek naraz, bo wtedy nie jedziemy możliwie blisko prawej krawędzi jezdni. Za każdym razem należy wjeżdżać między wyprzedzane pojazdy, a potem znowu wracać na lewy pas, wyprzedzać kolejnego tira i znowu cyk na prawo. To teoria, bo oczywiście nikt tak nie robi. Policja też nie widzi niczego złego w zachowaniu kierującego Seatem, który próbował doprowadzić do kolizji przy dużej prędkości, ponieważ „nie hamował gwałtownie”. Czyli jak nie hamujesz gwałtownie, a po prostu spychasz ludzi z drogi, to wszystko jest OK i policja jeszcze da ci czekoladkę w uznaniu. To nieważne, że rozsądny sędzia powinien podciągnąć takie zachowanie pod sprowadzanie zagrożenia na zdrowie i życie ludzi. Pamiętajcie: szybszy ma pierwszeństwo, to podstawowa zasada na autostradzie.
Największym kuriozum w policyjnym piśmie jest zdanie...
„Zmuszając kierującego pojazdem marki Seat do wykonywania manewru wyprzedzania z prawej strony”. Tak było, nie zmyślam, trzymał mu pistolet przy głowie. Nie wiedziałem, że manewr wyprzedzania jest obowiązkowy. Teraz już mam pewność: za każdym razem, kiedy ktoś przede mną jedzie zbyt wolno, zmusza mnie do wykonania manewru wyprzedzania, podczas którego mogę dowolnie łamać prawo, bo przecież wykonuję obowiązkowe wyprzedzanie. Czy policja w Łowiczu posiada jeden kolektywny mózg i akurat był na innej interwencji?
To wszystko sprawia, że odechciewa mi się jeździć drogami ekspresowymi
Boję się, że padnę ofiarą nieuzasadnionej agresji, ponieważ zdaniem większości ludzi, lewy pas służy do jechania najszybciej i szybciej od wszystkich innych. Czyli jeśli ktoś jedzie przed tobą na lewym pasie, z jakiegokolwiek powodu i jedzie wolniej niż ty, to należy go co najmniej zabić. Nie ma gorszej zbrodni drogowej w Polsce niż jazda lewym pasem – do tej pory myślałem, że tak uważają tylko ludzie, którzy mają BMW zamiast mózgu, ale teraz wiem już, że policja uważa tak samo. Zatem dopóki nie nabędę sobie M-piątki, nie mam nawet po co się pokazywać na autostradzie. W końcu to ja wolę spychać, a nie być spychanym.