Policja rusza z akcją "Znicz". Szykują się tysiące bardzo srogich pouczeń
„Nie zależy nam na mandatach” – powiedział podinspektor Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Skupią się na bezpieczeństwie w ruchu, co zapewne oznacza, że jak zwykle będzie można parkować gdziekolwiek.

Akcja „Znicz” jest organizowana corocznie przed dniem Wszystkich Świętych. Ruch drogowy na ulicach jest wtedy ogromny, tak jakby zmarli rozliczali żywych z przybycia na cmentarz w danym dniu. Codziennie mijam całkiem spory podwarszawski cmentarz i w ciągu dnia pracy – kiedy emeryci i tak nie mają co robić – jest tam zupełnie pusto, ale jutro zapanuje chaos, szaleństwo i pandemonium. W dzień poprzedzający 1 listopada znacznie zwiększa się szczególnie ruch na drogach międzymiastowych, bo wiele osób mieszkających w dużych miastach jedzie do rodzin na wieś albo do mniejszych miasteczek. Wtedy właśnie do akcji wkraczają policjanci w ramach „Znicza” i prowadzą intensywne działania na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego.
W tym roku skupią się na: trzeźwości, przewożeniu pasażerów i poważnych wykroczeniach dotyczących prędkości
Pod cmentarzem trzeba będzie dmuchnąć w alkomat, policjant sprawdzi wizualnie czy nie przewozimy dzieci bez fotelika, a na drogach międzymiastowych będzie celował w nas z przenośnego radaru. Wprawdzie podinspektor Opas twierdzi, że nie zależy im na mandatach, ale postawiłbym 50 zł na to, że patrole pozamiejskie ustawią się tam, gdzie występuje popularna w Polsce konfiguracja „obszar zabudowany + pustkowie”. Niekoniecznie będzie to przy cmentarzu, ale z pamięci potrafię wymienić sporo takich miejsc w okolicach Warszawy. W każdym razie dobra rada na dziś jest taka, żeby trzymać się najbardziej absurdalnych ograniczeń prędkości, bo na mandatach nikomu nie zależy, chyba że trafi się okazja. Ponadto statystyki mówią, że najwięcej wypadków zdarza się w piątek.
Ważne jest jednak, aby czytać między wierszami
Wiemy już na czym skupi się policja podczas akcji „Znicz”, ale dzięki temu wiemy też, na czym się NIE skupi. Obstawiam, że podobnie jak w latach ubiegłych, całkowicie niezauważone przejdą wszystkie wykroczenia związane z parkowaniem, takie jak:
- jazda wzdłuż po chodniku
- parkowanie przed przejściem dla pieszych
- niepozostawienie 1,5 m chodnika dla pieszych
- parkowanie na chodniku z dala od krawędzi jezdni
I inne, czasem mniej dotkliwe wykroczenia. Każdego roku pod cmentarzami widzę dokładnie ten sam chaos parkingowy i samochody stojące oraz jadące w każdym możliwym kierunku między pieszymi, często tyłem przy minimalnej widoczności kierowcy. Nie znaczy to, że trup ściele się tam gęściej niż na samym cmentarzu, ale jednak odwiedzający to miejsce piesi są zmuszeni do zachowania bezustannej ostrożności, bo z każdej strony może nadjechać auto.
Do tego zadania wypadałoby skierować straże miejskie i gminne
Stały patrol straży miejskiej reagujący na wykroczenia parkingowe pod cmentarzem brzmi idealnie. Niestety, praktyka wskazuje że dowolni funkcjonariusze mundurowi są zaimpregnowani na wykroczenia poza jezdnią i wystawienie komukolwiek mandatu nawet za oczywiste złamanie prawa to wielka rzadkość. Tymczasem więc mamy takie połączenie: na miejsce musicie dojechać powoli, na trzeźwo i z dziećmi w fotelikach, a potem możecie już zrobić cokolwiek z tym samochodem – ze dwa lata temu kobieta parkująca pod dużym cmentarzem w Warszawie zablokowała na godzinę ruch tramwajowy i nic się nie stało.







































