REKLAMA

Radźcie sobie sami, czyli szybki przegląd pługów śnieżnych

Zapraszam na krótki przegląd pługów śnieżnych z OLX, które pozwolą się uniezależnić od wątpliwej w ostatnich dniach aktywności służb miejskich i gminnych.

pług śnieżny na sprzedaż
REKLAMA
REKLAMA

To nie tak, że zima zaskoczyła drogowców. Rzeczywiście dawno nie było śniegu i mogli się odzwyczaić. W ogóle ich nie winię. Poza tym, jeśli dobrze pamiętam, to drogi muszą być odśnieżone 3 godziny po ustaniu opadów śniegu, więc jak pada to po co wyjeżdżać, żeby znowu od razu zasypało? Czy to „Syzyfowe prace v. 2021”? Bez sensu.

Pług śnieżny na sprzedaż – wersja oszczędnościowa

Pług typu lemiesz kosztuje 1500 zł i można go przyłączyć do typowego auta terenowego. Możesz dokręcić go do Samuraia, trzeba będzie sobie tylko wyspawać mocowanie, ale jeśli ktoś nie ma dwóch lewych rąk i znajomego ze spawarką, to da radę. Dokręcasz to gdy jest potrzebne, a potem odkręcasz i sprawa załatwiona. Oczywiście to jest do odśnieżania małych powierzchni i raczej przy umiarkowanych opadach, bo Samurai czy inna Niva nie przepchają metrowej zaspy śniegu (no może na reduktorze i oponach z łańcuchem).

Profesjonalny pług od ciężarówki typu „lemiesz z odkładnicą” kosztuje 12 300 zł i sprzedaje go pani Aldona. Nadal jednak trzeba byłoby mieć czym go pchać. I dlatego trzeba przejść do kategorii najciekawszej, tj. do pługów samochodowych typu samodział.

Pług śnieżny na sprzedaż – wersja grat

Ofertę otwiera wspaniała Honda Shuttle 4x4 z pługiem. Ma 35 lat, czyli to istny oldtimer. Można unieść pług i jechać na rozpoczęcie sezonu klasyków. Na szczęście – jak twierdzi sprzedający – nie trzeba płacić OC. Ciekawe dlaczego? Pewnie dlatego, że wóz jest bez prawa rejestracji, tak jak ten Nissano-Ford.

Hondę sprzedaje pan Paweł.

Oczywiście to też propozycja dosyć niszowa i zaryzykuję twierdzenie, że umiarkowanie zdatna do pracy, ale przynajmniej tania. Coś bardziej skutecznego to mały Unimog, czyli Mercedes UX. Kosztuje 24 tys. zł i wydaje się być w znośnym stanie. Idealnym bym go nie nazwał. Klasykiem jest za to kanciasty Unimog, już ten duży, z lat 80. Ma szeroki lemiesz i odśnieża od razu dwa pasy drogi. Tak to można. Cena 43 000 zł wydaje się znośna jak za taki wielki i mocny pojazd. Zwłaszcza jak zobaczymy, że ktoś chce aż 48 000 zł za stare Mitsubishi L200 z dołożonym pługiem dwustronnym.

Połowę wartości L200 kosztuje Piaggio Porter - odśnieżareczka z piaskareczką, mała i sympatyczna. Można nią zgarniać mięciutki, puszysty śnieżek nucąc „Kiedy pada śnieg”, ale jak przywali mocniej, to małe kółka Portera nie dadzą już rady. Podobnie jest z Multicarem, który zdobywa moje serce obecnością kierownicy od Wartburga.

Oferta z OLX, fot. Jacek

Jak sypnie naprawdę mocno, to zwykły lemiesz nie wystarczy

Wtedy trzeba iść w grubszy kaliber, tj. w pług wirnikowy, który śniegu nie rozpycha, ale go rozrzuca. I proszę, oto piękna Golba R400E. Ależ bym nią odśnieżał – jakbym miał co. A to jeszcze wciąż nie jest największy skurczybyk w tym przeglądzie, bo w razie totalnego kataklizmu pomóc może tylko taki oto ZIŁ.

Golba od pana Adama. Jest piękna!

Przepraszam, jest coś jeszcze mocniejszego, coś przed czym śnieg sam ucieka z podkulonym ogonem, prawdziwy demon odśnieżania, istny zabójca zasp, który roznosi w puch biały puch: to Tremo 501. Dlaczego akurat on? Bo do jego napędu służy silnik 1.9 TDI. A nie ma nic mocniejszego niż 1.9 TDI. Jeszcze jakby mu zapodać czipa i wbić tym na hamownię, to byłby prawdziwy snowkiller.

REKLAMA
pług śnieżny na sprzedaż
Zdjęcie z OLX, fot. Grzegorz

A tu dowiecie się wszystkiego o hybrydzie samochodu z pługiem, czyli autom typu pług-in [suchar]

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA