REKLAMA

Pan busiarz przejechał Olsztyna do Zakopanego na bani. Stężenie patologii jest tu krytyczne

Podróż przez całą Polskę kierowcy znajdującego się pod wpływem alkoholu to doskonały przykład naszej niemocy w walce z alkoholem na drodze, przy drodze i w sądzie. Sama jazda to niejedyna patologia tej wycieczki.

Pan busiarz przejechał Olsztyna do Zakopanego na bani. Stężenie patologii jest tu krytyczne
REKLAMA

Koniecznie brońmy sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych. Inaczej panu z Iveco mogłaby się nie udać ta wycieczka. Wprawdzie zakończył ją w areszcie, ale przez 630 kilometrów bawił się raczej dobrze. Narąbany gość, z kilkoma zakazami prowadzenia pojazdów i lekceważeniem wyroków sądu, przejechał przez całą Polską. Musiał w kogoś uderzyć, żeby go złapali.

REKLAMA

Pan busiarz usługodawca

Policja z Zakopanego przedstawiła tę znakomitą historię. My tylko pomożemy wydobyć z niej patosmaczki. Od lat piszemy o pladze pijanych kierowców na polskich drogich i naszej wspólnej niemocy, by coś z nimi zrobić. Przejazd tego Iveco to doskonałe podsumowanie systemowych wad.

Trzech panów jechało samochodem marki Iveco z Olsztyna do Zakopanego. Mieli tam świadczyć usługę. Po drodze, na kolejnych postojach, dwóch członków załogi spożywało alkohol w tajemnicy przed trzecim. Pewnie donosi, albo nie umie się bawić.

Źródło: policja

W rejonie Poronina bus uderzył w inne auto. Niestety nie prowadził ten, który nie pił. Kierujący oddalił się z miejsca zdarzenia, busem, rzecz jasna. Zatrzymano go w końcu na stacji benzynowej. Dwóch panów się awanturowało w trakcie zatrzymania.

Kierujący 40-latek miał czterokrotnie orzeczony przez sąd dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów, a w chwili zatrzymania 3 promile alkoholu w organizmie. Odsiadywał też wyrok za niestosowanie się do postanowień sądu, był też wcześniej zatrzymywany za łamanie sądowego zakazu.

Wiem, trzeba mu dać piąty zakaz i w końcu to pomoże.

Lekceważone sądowe zakazy prowadzenia pojazdów mechanicznych - saga:

Alkohol na stacjach benzynowych do likwidacji.

Tak, wiem, jak nie na stacji, to kupiliby sobie ten alkohol gdzie indziej. Niestety, świat działa tak, że ograniczanie dostępu do czegoś, zmniejsza zużycie. Widać tu dwa większe problemy, niż dostępność i zachęcania do spożycia.

Pan przejechał przez całą Polskę w ciągu dnia, nieustannie pijąc alkohol. W sidła systemu złapał się, dopiero gdy w kogoś uderzył. Dobrze, że nikogo nie zabił. Kontrola nad trzeźwością kierowców jest iluzoryczna. Może by wpadł, gdyby to był akurat poniedziałek i załapałby się na jakąś akcję typu trzeźwy poranek. Te akcje pokazują, jaki odsetek osób pod wpływem alkoholu ciągle wsiada za kółko, bardziej niż likwidują problem.

REKLAMA

I jeszcze te zakazy. Książkę mogę skleić z policyjnych tekstów o zatrzymanych pijanych kierowcach, którzy prowadzili mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ten człowiek miał cztery dożywotnie zakazy i jedną odsiadkę za naruszenie jednego z nich. Nie jest on jedynym, którego powinno się gdzieś przykuć, bo nie jest w stanie się powstrzymać. Chyba za krótka była ta jego odsiadka i chyba nie powinna być jedyna. Teraz trafił do aresztu, ale czy koniec końców znowu odsiedzi jakiś wyrok, będzie zależało od sędziego. Może uzna, że ten niezwykle cenny dla społeczeństwa usługodawca jest jedynym żywicielem rodziny i pozwoli mu wrócić tym samym busem do Olsztyna. Najprawdopodobniej z tym panem jeszcze w kronikach policyjnych się zobaczymy.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA