REKLAMA

Petycja o odcinkowy pomiar prędkości przez Puszczę Kampinoską nie ma sensu. Lub ma, a to nawet gorzej

Nieustannie na moim Facebooku pojawia się odezwa od znajomych, by podpisać petycję o odcinkowy pomiar prędkości na drodze wojewódzkiej 579 prowadzącej przez Puszczę Kampinoską.

odcinkowy pomiar prędkości
REKLAMA
REKLAMA

Chodzi podobno o wypadki z udziałem zwierzyny, przebiegającej przez drogę. Nie wątpię, że takie się zdarzają. W ostatnim czasie samochód potrącił tam wilka. Ciekawe, że jak gdzieś we wsi samochód rozjedzie kota, to nikt nie robi z tego afery. Wróćmy jednak do meritum. 

Droga 579 na odcinku o którym mowa, prowadzi z Leszna do Nowego Dworu Mazowieckiego. Cała jest objęta ograniczeniem do 60 km/h poza fragmentami przebiegającymi przez obszar zabudowany, gdzie oczywiście ograniczenie wynosi 50 km/h. Po drodze znajduje się mnóstwo skrzyżowań i połączeń dróg w takich wsiach jak Julinek, Kępiaste, Roztoka, Kiścienne czy Aleksandrów. Pomysłodawca petycji pisze po prostu: trzeba wprowadzić odcinkowy pomiar prędkości, bo przecież POMYŚLCIE O ŁOSIACH.

Pomyślałem o łosiach i zauważyłem pewien problem

Nie jest to pierwsza petycja o odcinkowy pomiar prędkości z jaką się spotykam, ale po raz pierwszy mam podejrzenie, że ktoś tu szczegółowo przestudiował rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach. Pominę, że pomiar odcinkowy nie może być realizowany na odcinku dłuższym niż 20 km, bo nawet nie o to tu chodzi. Nie chodzi nawet o to, że fragment objęty pomiarem odcinkowym musi mieć ujednoliconą prędkość dopuszczalną (na 579 tego nie ma), bo to wszystko da się zmienić, na przykład wprowadzając 50 km/h na całej długości tej drogi. Szczegółowy raport na temat DW579 przygotowało stowarzyszenie SISKOM, rekomendując po remoncie wprowadzenie tam ograniczenia do 60 km/h, co zostało spełnione. Teraz dowiadujemy się, że ta droga ma ogromne znaczenie tranzytowe, więc potrzebny jest pomiar odcinkowy.

No i są dwie możliwości

Pierwsza: pomiar odcinkowy będzie realizowany na każdym odcinku między skrzyżowaniami, gdzie da się wjechać na drogę 579 i z niej zjechać. Takich miejsc jest kilkanaście. Potrzebnych więc będzie kilkanaście zestawów kamer – wjazdowych i zjazdowych. Odcinkowy pomiar prędkości (OPP) na tym obszarze będzie więc tak naprawdę kilkunastoma OPP jeden po drugim. Czy to dobry pomysł? Oczywiście, ale moim zdaniem nierealny technicznie. Te odcinki byłyby krótkie, a liczba kamer ogromna. Zbierałyby gigantyczne ilości danych, do przerobienia których potrzeba byłoby mnóstwa pracowników. Już teraz GiTD nie radzi sobie z danymi z OPP do tego stopnia, że podnosi się próg przekroczenia prędkości nawet do 30 km/h powyżej limitu, a ci którzy przekraczają o mniej, nie są karani. Ten rekordowy w skali województwa fragment drogi z pomiarem odcinkowym skutecznie zatkałby system – co nie zmienia faktu, że sam pomysł godny jest rozważenia i pewnie faktycznie zmniejszyłby prędkość jadących pojazdów.

Druga możliwość jest taka, żeby kamery były tylko dwie

Na początku i na końcu odcinka. Wszyscy wjeżdżający nań i kończący swoją trasę przed kamerą zjazdową lub wjeżdżający za kamerą wjazdową nie byliby rejestrowani. To pomysł rodem z piekła. Spowodowałby powstanie dwóch strumieni samochodów: tych tranzytowych, jadących spokojnie i tych, które wjeżdżają na OPP żeby zjechać z niego przed kamerą, i mogą jechać bezkarnie, ile fabryka dała. Dlaczego? Ponieważ:

REKLAMA

Stacjonarne urządzenia rejestrujące nie mogą być lokalizowane na odcinkach dróg objętych nadzorem dokonywanym przy użyciu urządzeń rejestrujących, które ujawniają naruszenia przepisów ruchu drogowego na określonym odcinku drogi. 

I dlatego mieszkańcy miejscowości zlokalizowanych wzdłuż drogi wojewódzkiej DW579 ochoczo temu pomysłowi przyklaskują. Jeśli wjadą na OPP i zjadą z niego przed kamerą zjazdową, to na 100% nie spotkają po drodze fotoradaru. Szansa na policję z radarem na tym odcinku jest znikoma. A to oznacza, że można iść ogniem. Gdyby ci sami mieszkańcy dowiedzieli się, że dla celów OPP najpierw trzeba ujednolicić prędkość do 50 km/h, a potem wprowadzić kamery na każdym skrzyżowaniu, pewnie straciliby trochę entuzjazmu wobec tego pomysłu. W końcu najfajniej nakłada się ograniczenia na kogoś, jeśli sami jesteśmy z nich wyłączeni. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA