Spalinowy crossover z automatem za 115 500 zł. Taki jest najnowszy krzyk (O)mody
Omoda 5, czyli kompaktowy crossover z Chin, ma już polskie ceny. Są niekorzystne… dla konkurentów.
4,373 m długości, 1,824 m szerokości, 1,588 m wysokości, a do tego rozstaw osi wynoszący 2,610 m. To wymiary Omody 5, stawiające to auto w podobnym segmencie, co Toyotę C-HR, Suzuki S-Crossa czy Seata Atecę.
Czas na kolejną garść faktów: pod maską tego wozu pracuje silnik benzynowy 1.6 T-GDI. Rozwija 147 KM i 275 Nm. Napęd wędruje na przód, a w wyposażeniu seryjnym mamy tu siedmiobiegową, dwusprzęgłową skrzynię automatyczną DCT7. Setka pojawia się na zegarach w 10,1 s od startu.
Słowem - „zwykły” crossover
Podniesiony prześwit? Jest. Modny wygląd? Owszem, choć Omoda 5 na pewno nie każdemu się spodoba. Dodajmy do tego „zwykły”, benzynowy silnik, brak konieczności zmieniania biegów samemu, no i siedmioletnią gwarancję (chyba że wcześniej na liczniku wybije 150 000 km). Jednym słowem (OK, trzema): kandydat na przebój. O ile cena będzie atrakcyjna.
Omoda 5: ceny
Tak się składa, że już wiemy, ile trzeba zapłacić za ten chiński, stworzony przez koncern Chery samochód. Cena bazowa to 115 500 zł. Taki samochód jest w wersji Comfort - ma 18-calowe felgi, LED-owe lampy, czujnik deszczu, czujniki parkowania i kamerę, klimatyzację automatyczną, a także fotele z podgrzewaniem i wentylacją (!) i dwa ekrany o przekątnej 12,3 cala obsługujące bezprzewodowo systemy Apple CarPlay i Android Auto.
Dla bardziej wymagających przewidziano wersję Premium (za 129 500 zł). Ma kamery 360, światła przeciwmgłowe doświetlające zakręty, szyberdach, elektrycznie sterowaną klapę bagażnika i kierunkowskazy dynamiczne, a oprócz tego zestaw audio marki Sony.
Słowem - jest tanio
Wspomniane Suzuki S-Cross w wersji 1.5 Strong Hybrid (tylko 116 KM) kosztuje 134 900 zł, choć importer oferuje obecnie jeszcze rabat w wysokości 7000 zł. 140-konną, hybrydową Toyotę C-HR wyceniono na 139 900 zł, ale żadne z tych aut nie ma tak bogatego wyposażenia (o wentylacji siedzeń można tylko pomarzyć, za wiele innych opcji trzeba dopłacić).
Pozostaje jeszcze pytanie o to, jak jeździ Omoda 5, ile pali i jak wypada w bezpośrednim kontakcie. O tym niedługo się przekonamy (chociaż red. Grabowski już to sprawdzał).