REKLAMA

Cztery powody, dla których nie warto odśnieżać dróg rowerowych w zimie

Spadł śnieg, więc jak zwykle wyszedłem na rower. Komu przeszkadza śnieg? Na pewno nie rowerzystom. Za to za każdym razem, gdy zaczyna padać, twitterowi wojownicy ruszają na kampanię pt. „odśnieżanie dróg rowerowych”.

odśnieżanie dróg rowerowych
REKLAMA
REKLAMA

Ci ludzie, którzy tak płaczą o to, że drogi rowerowe zimą powinny być odśnieżane, niemal na 100% nie jeżdżą zimą na rowerze. Gdyby jeździli, to by wiedzieli, że dróg rowerowych nie należy odśnieżać. Oto cztery powody, dla których jazda pługiem po drodze rowerowej to marnowanie paliwa.

  1. W zimie nie ma ruchu rowerowego

Tak serio. Nie ma. Brak. Zero. W skali prawie dwumilionowego miasta na rowerze wyjechało dziś pewnie kilkadziesiąt osób. Moja lokalna droga rowerowa, jedna z najpopularniejszych w Warszawie, jest kompletnie pusta. Jechałem po niej 20 minut, nie spotkałem nikogo. Już wczoraj, jadąc 36 km po Warszawie – mimo braku opadów śniegu – spotkałem jednego rowerzystę przez 2 godziny jazdy, słownie jednego (1). Dziś nie spotkałem NI-KO-GO na rowerze. Tak, ruch rowerowy zamiera gdy pada śnieg, bo ludzie posiadają coś co nazywa się instynktem samozachowawczym i po prostu nie chcą się wywalić, kiedy jest ślisko, a poza tym jest im zimno i śnieg wpada im za kołnierz. Wiecie, to jest po prostu nieprzyjemne. Dlatego zimą nie ma rowerów. Niezależnie od tego co kłamią aktywiści na Twitterze. Nie ma. Ruch rowerowy jest pomijalny.

Śnieg zdąża zasypać DDR zanim zostanie rozjeżdżona przez rowerzystów, bo nie ma żadnych rowerzystów (2 z tych śladów zrobiłem ja)

2. Po śniegu jeździ się lepiej niż po brei

Od lat jeżdżę na rowerze przez cały rok, śnieg czy nie śnieg. Zepsułem w ten sposób dwa rowery, bo zardzewiały od soli, na szczęście były gratami więc bez większych strat. O wiele lepiej jedzie się po śniegu niż po glutowatej brei składającej się z marznącej wody, błota, soli, śniegu i psich odchodów. Trzeba tylko mieć odpowiednią oponę. Jeśli kolarz wychodzi na świeży śnieg na oponach 23c bez bieżnika i narzeka, że słabo mu się jedzie, to znaczy że jest debilem, który nie rozumie że na różne warunki potrzebne jest różne wyposażenie i że opony mają znaczenie, bo są jedynym co łączy nas z drogą. Śnieg jest całkiem przyczepny i pod warunkiem pewnej dozy doświadczenia i zdrowego rozsądku – bardziej przewidywalny niż breja.

3. Piesi idą po odśnieżonych drogach rowerowych, bo nie odśnieżono im chodnika

Jadąc dziś na rowerze nieustająco musiałem przeciskać się między pieszymi idącymi po drodze rowerowej. Dlaczego? Bo ktoś odśnieżył drogę rowerową, ale nie chodnik. Nawet nie mam do nich żalu, że intuicyjnie wybrali odśnieżony fragment pasa drogowego. Ale zwracam uwagę na ten absurd: pieszymi jesteśmy wszyscy, więc nikt nie pomyślał, żeby coś dla nich zrobić, za to odśnieżono drogę rowerową dla 2-5 rowerzystów. I jak tu nie wierzyć, że Warszawą nie zarządzają aktywiści z tylnego siedzenia? W każdym razie jazda jest bardzo trudna, bo można wpaść na pieszego. I co z tego, że to będzie jego czy jej wina?

Chodnik w śniegu, droga rowerowa odśnieżona.

4. Aktywiści i tak będą niezadowoleni

Nie ma sensu próbować się przypodobać wojownikom klawiatury, bo oni z pewnością na żadnym rowerze nie jeżdżą, a i tak znajdą 1000 powodów, żeby się przyczepić i skrytykować, bo to ich jedyny sens istnienia. Jeśli wszystko jest dobrze i tak jak powinno być, aktywiści nie są potrzebni, więc nawet jeśli zrobiono coś po ich myśli, to będą musieli być niezadowoleni, żeby uzasadnić własne istnienie.

REKLAMA
odśnieżanie dróg rowerowych

Dlatego odśnieżanie dróg rowerowych nie ma sensu. Co nie znaczy, że nie warto iść na rower. Musicie tylko być świrami, jak ja.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA