Mercedes niechcący stworzył idealnego SUV-a. W końcu rywal dla BMW
Samochody testowe producentów przybierają czasem nietypowe formy. W tym przypadku jest i nietypowo i po prostu świetnie. Dawać to do produkcji!
Nowy SUV Mercedesa wygląda jak W204 sedan, ale to tylko pozory. Czystym przypadkiem niemieckiemu producentowi udało się zrobić idealny pojazd. Prawie tak udany, jak BMW X6. Szkoda, że nie wejdzie do produkcji. A może jednak?
Muły testowe to bardzo ciekawe pojazdy. Producenci wykorzystują starsze nadwozia, żeby przetestować nowe rozwiązania, które dopiero będą zaimplementowane w nadchodzących modelach. Nie przypominają w żaden sposób przyszłego modelu, ale jak pokazuje przykład Mercedesa — można zrobić muła testowego, który wygląda naprawdę fajnie. Wystarczy mieć na niego odpowiedni pomysł.
Nowy SUV Mercedesa na razie przybrał formę klasy C generacji W204
Najwidoczniej Mercedes trzymał przez około 8 lat trzymał w piwnicach swojego centrum projektowego sedana W204, który wrócił w pełni chwały, żeby dać początek nowemu modelowi. W204 ma czarne nadkola przymocowane na nity, absolutnie niepasujące do tego modelu, dużych rozmiarów koła, zupełnie nowe progi boczne, które wyglądają jak z rasowej terenówki, a na dachu – panel diod LED, który zamienia noc w dzień. Zobaczcie, jak wspaniale wysoko umiejscowione jest tylne zawieszenie.
Muszę przyznać, że wygląda niesamowicie. Nie wiem, czy inżynierowie Mercedesa zdają sobie sprawę, że stworzyli małe dzieło sztuki motoryzacyjnej. Powiem więcej — sądzę, że ten na tego muła znaleźliby się chętni. W końcu sądząc po różnych opiniach, jest wielu ludzi, którzy szukają połączenia klasycznego nadwozia z dużym prześwitem. Takiego nadwozia, które absolutnie nie wygląda jak typowy SUV. Tytuł najlepszego auta w kategorii SUV coupé już od dawna jest zajęty, ale w kategorii SUV sedan wciąż jest o co powalczyć.
No dobra, ale ten muł testowy jest po coś
Opcje są trzy. Dwie najpopularniejsze i w sumie najbardziej prawdopodobne mówią, że W204 posadzono na podwoziu z nadchodzących modeli GLA lub GLB. Ale to nudne opcje, więc skupmy się na tej kompletnie odjechanej. W kuluarach mówi się, że Mercedes rozpoczął prace nad mniejszą wersją klasy G. Wersją, która oferowałaby równie dobre właściwości do jazdy w trudniejszym terenie, ale byłaby znacznie tańsza i odrobinę mniejsza niż klasa G. Takie Bronco od Mercedesa. Nie wiem na ile jest to realne, ale mniejszy samochód o wyglądzie małej klasy G i jej właściwościach brzmi jak hit sprzedażowy. Oczywiście zaraz ktoś wypomni niesławne GLK, które też było nazywane mniejszą klasą G, ale umówmy się — tamten model producentowi nie wyszedł. Ani nie miał właściwości terenowych, nie był również zbyt piękny. A teraz wraca moda na mniejsze terenówki. Liczba zamówień Bronco zaskoczyła producenta, pół świata czeka na 5-drzwiowe Jimny. Mniejsza klasa G mogłaby nieźle namieszać na rynku.
Niestety przez niesamowity chaos we współczesnym nazewnictwie Mercedesa nawet nie pokuszę się o zgadywanie nazwy dla takiego modelu.
A mnie Mercedes może oddać tego muła, nie ma sensu go niszczyć, akurat dobrze sprawdzi się na dziurawych ulicach Lublina.