Nowe Mitsubishi ASX jest postarane na 30 proc. Nosa z tyłu nie odzobaczysz
Nowe Mitsubishi ASX okazało się Renault Capturem ze zmienionym znaczkiem. I właśnie w tym znaczku - a raczej jego braku - tkwi problem.
Badge engineering, czyli oferowanie tego samego samochodu z różnymi znaczkami, ma długą historię i mało kogo dziwi. To opłacalne dla firm, bo nie muszą wydawać pieniędzy na konstruowanie różnych modeli, a i tak są w stanie je oferować. Co jednak nie znaczy, że czasami nie możemy się uśmiechnąć i unieść brwi na widok nowego wytworu tego typu. Zwłaszcza jeśli nowy model z nowym znaczkiem dostaje nazwę, pod którą wcześniej sprzedawano samochód oryginalnie wymyślony przez daną markę.
Tak jak w przypadku „nowego” Mitsubishi ASX
Każdy, kto pomyślał, że nowe Mitsubishi ASX jest podobne do Renault Captura, jest w błędzie. Ono nie jest podobne – to JEST Renault Captur. Ma to oczywiście swoje zalety. Ten samochód jeszcze nie wszedł do salonów, a my już dawno go przetestowaliśmy!
Czy nowe Mitsubishi ASX różni się czymś od Renault? Czy japońscy inżynierowie dodali tu trochę swojej technicznej perfekcji? Czy gdziekolwiek widać, że to wóz ze znaczkiem z krainy sushi, a nie bagietek?
Owszem. Spójrzcie na tył samochodu
Tak wygląda Renault Captur.
A tak nowe Mitsubishi ASX.
Gdzie tkwi różnica? Mitsubishi dokonując „inżynierii znaczkowej” nie zdecydowało się na umieszczenie z tyłu Ren… ekhm, ASX-a, znaczka. Zamiast niego postawiono na modny napis z rozstrzelonymi literami (pozdrawiam lakierników, którzy będą to za kilka lat kleić w powypadkowych egzemplarzach). Tymczasem w Capturze znaczek z rombem nie tylko dawał obserwującym do zrozumienia, z jakim autem mamy do czynienia (teraz to będzie szczególnie ważne), ale i krył kamerę cofania.
Skoro w ASX-ie takiego znaczka nie ma – ale kamera musiała się tam znaleźć – konstruktorzy naprawdę się postarali. Tak na 30 procent. To chyba najsłabszy „moment” tego auta. Kamera występuje osobno, a jej obudowa wygląda jak nos. Kojarzy mi się trochę z pewnym słynnym indonezyjskim zwierzęciem z memów. Wiecie, o którego chodzi. Symbolizuje skąpstwo.