Czterysta sześćdziesiąt siedem centymetrów: tyle długości ma nowa Honda Civic, której zdjęcia dziś wyciekły do internetu.
Czterysta sześćdziesiąt siedem centymetrów. W Civicu. Prawie 4,7 metra. Ktoś tu naprawdę się rozchorował. Przy czym ta choroba trwa od dziesiątek lat i nikt nie potrafi z nią niczego zrobić.
Samochody nie tylko rosną, ale też rosną coraz szybciej
Dzieje się to wykładniczo – jeśli jakaś wartość rośnie za każdym skokiem o 10%, to ten 10-procentowy skok też za każdym razem robi się coraz większy. I tym sposobem lądujemy z sytuacją, gdy Honda Civic – samochód zaprojektowany jako małe, miejskie auto – w swojej generacji z 2021 r. rośnie do długości 467 cm z 355 cm w swojej oryginalnej wersji z 1972 r.
Po co powiększać samochody?
No bo większy jest przecież lepszy. Trzeba czymś przekonać klientów, a „więcej miejsca dla pasażerów” i „większy bagażnik” to mocne punkty sprzedażowe. Producenci dobrze o tym wiedzą, tyle że nie mają żadnego umiaru w czynieniu tego i wielokrotnie przekraczali punkt, w którym samochód rósł tak, że przestawał mieć sens. Opel Vectra A miał 435 cm długości. Opel Insignia B, model aktualny, dobił do 490 cm w wersji hatchback, a jako kombi przekracza 5 metrów. Skutek? Sprzedaż Insigni dołuje, klienci nie chcą czegoś aż tak wielkiego. Dokładnie tak samo Ford zarżnął Mondeo, a teraz tą drogą odważnie kroczy nowa Honda Civic.
Co jeszcze ma 467 cm?
Dopóki nie postawi się koło siebie dwóch samochodów, tj. starego i nowego, to nie widzimy jak ogromne są różnice między nimi. Zastava, o której niedawno zrobiłem film, ma 383 cm długości, czyli jest krótsza od aktualnego Yarisa, który ma 395 cm. Dodaj do tego 7 cm i robi się Golf trójka, który wydaje się przecież dużo większy niż Yaris. 402 cm? Dokładnie tyle miała pierwsza Dacia Sandero, teraz ma już 4,10 m.
Wróćmy jednak do Civica i jego długości 4,67 m. To z pewnością auto kompaktowe, bo przecież kompaktowa Skoda Octavia ma 4,69 m długości. Teraz tyle mają kompakty. Dodajemy 3 centymetry i mamy BMW serii 5 E34. To nie żart. A wiecie jaki samochód ma 465 cm, czyli o 2 cm mniej niż Civic? Mercedes W124. I to też nie jest żart. Wszystko się już pomieszało, a najbardziej w głowach marketingowców i producentów.
Uwaga, rant
Nie potrzebujemy 4,67-metrowego Civica. W ogóle nie potrzebujemy za bardzo dużych aut, podczas gdy z każdej strony bombardują nas informacje o nowych, jeszcze większych, gigantycznych, gargantuicznych samochodach. Nie są do nich dostosowane ani ulice, ani parkingi, ani infrastruktura. W większości tych gigantycznych pojazdów jeździmy sami, wioząc powietrze. Producenci odchodzą od małych samochodów, bo na dużych lepiej się zarabia, a władze z radością podchwytują ten trend, bo duże samochody można opodatkować wyżej niż małe. I wszyscy są zadowoleni, poza tym momentem, kiedy musisz jakoś zaparkować swój nowiutki nabytek na swoim miejscu garażowym i on nie bardzo chce tam się zmieścić, więc zaczynasz podejrzewać, że w nocy ktoś ci to miejsce zmniejszył.