Nissan Qashqai po liftingu wie, że rywale nie śpią. Znam już jego ceny
Nissan Qashqai po liftingu pojawił się zaledwie trzy lata po debiucie aktualnej generacji. Czas w tym segmencie płynie szybko, ale i tak o wszystkim decydują ceny. Czy są korzystne?
Kiedyś Qashqai miał piękne życie. Niemal dwie dekady temu menadżerowie Nissana podjęli odważną decyzję o tym, by interesujący niczym prasowanie kompakt Almera nie otrzymał jednego, tradycyjnego następcy. Zamiast niego na rynku pojawiła się słusznie zapomniana już Tiida (o wiele ciekawszym przeżyciem od jazdy tym wozem jest słuchanie bułgarskich wiadomości operowych sprzed roku), no i Qashqai.
Nissan Qashqai był małą rewolucją
To nie jest tak, że był pierwszym na rynku SUV-em albo crossoverem. Na pomysł sprzedawania auta, które wygląda trochę terenowo, ale nie jest takie ani trochę, wpadło już wcześniej wiele firm. Ale Qashqai łączył kompaktowe wymiary i atrakcyjny wygląd z klimatem „czegoś innego od reszty”. Poza tym, nie był drogi. Klienci go pokochali. Przez pewien czas Nissan prawie nie miał konkurencji. Tamte czasy menadżerowie marki z pewnością wspominają z rozrzewnieniem. Tyle że mówimy tu o modelu, który rozpoczął rynkową rewolucję.
Teraz sytuacja wygląda całkiem inaczej
Każda - dosłownie każda, może oprócz MAN-a - firma oferuje teraz podniesiony samochód kompaktowy. Tego typu modele są hitami sprzedaży. Nie mieć ich w gamie - to prosić się o porażkę. Trochę tak, jakby założyć na stadionie piłkarskim bar, który oferuje tylko warzywne smoothie. I zamyka się codziennie o 13.
To oznacza, że pionierowi segmentu wyrosła ogromna konkurencja. Efekt nowości już dawno prysnął, a Qashqai jest teraz idealnym sposobem na to, by przemknąć gdzieś niezauważonym, a nie się wyróżnić. Skoro Nissan chce walczyć, musi nadążać za rywalami. Krokiem ku temu jest lifting aktualnej generacji modelu. Wykonano go zaledwie trzy lata po debiucie tego auta.
Nissan Qashqai po liftingu - co się zmieniło?
Główne zmiany widać z przodu. Front z dużym grillem zwężającym się na dole i zintegrowanymi z nim reflektorami pasuje do nowego stylu marki Nissan i przypomina trochę elektryczną Ariyę.
Z tyłu lampy mają przezroczyste klosze (trochę w tuningowym stylu sprzed lat). Zmieniono też m.in. zderzaki i felgi. W środku zagościł nowy system multimedialny z większym ekranem i z oprogramowaniem Google. Poprawiono jakość materiałów, ale na zegarach wciąż wyświetlają się przedziwnie przetłumaczone na polski komunikaty („Nac. ped. ham. i przyc. zas. - co to znaczy?). Nie zmieniono gamy silników (benzynowe 1.3 turbo 140-158 KM i hybryda e-Power).
Jak wygląda Nissan Qashqai po liftingu na żywo?
Przyjemnie dla oka, zwłaszcza w czerwonym i zwłaszcza z przodu, bo nie kocham przezroczystych lamp z tyłu. To wciąż auto zrobione według przepisu na przebój. Jest wystarczająco dobry, ale na tyle uniwersalny, by nikogo nie zrażać. W każdej kategorii wypada „nieźle”, w żadnej wyśmienicie. O sukcesie zadecydują między innymi ceny. Nowy model ma kilka świeżych rozwiązań i elementów wyposażenia. Kosztuje - na szczęście - podobnie do poprzednika.
Nowy Nissan Qashqai po liftingu - ceny
Ile trzeba wydać na Qashqaia po małej operacji plastycznej?
Bazowa wersja Acenta przed liftingiem kosztowała od 136 500 zł (bez promocji). Teraz zdrożała do 138 000 zł, ale ma większy ekran systemu inforozrywki (12,3 cala zamiast dziewięciu) i bezprzewodową obsługę Apple CarPlay. To cena za odmianę 1.3 DIG-T MHEV 140 KM z manualną skrzynią. Wersja e-Power kosztuje od 167 200 zł.
Wersja N-Connecta ma teraz w standardzie pakiet zimowy, czyli podgrzewanie nie tylko przednich foteli i kierownicy, ale i przedniej szyby (przyjemne - już niedługo nam się przyda). Dostała też system ProPILOT Assist, bezprzewodową ładowarkę do smartfonów i relingi dachowe, a także m.in. nowe kamery 360. Cena: od 151 000 zł.
Wersji N-Design wcześniej nie oferowano
Ma dół nadwozia lakierowany w tym samym kolorze, co górę, Alcantarę i skórę w środku, a także 20-calowe felgi i panoramiczny dach. Cena: od 163 850 zł.
Jest jeszcze wersja Tekna (ma m.in. elektrycznie sterowany fotel z pamięcią i head-up). Kosztuje tyle samo, co N-Design. Coś za coś - ma mniejsze felgi i nie ma panoramicznego dachu. Najbogatszą wersją jest Tekna+. Ma pikowaną skórę, fotele z masażem, 20-calowe felgi i jeszcze masę innych gadżetów. Cena: od 175 650 zł za wersję 1.3 DIG-T MHEV 158 KM. Pierwsze egzemplarze nowego Qashqaia są już w salonach.