REKLAMA

Nie no tyle to nie. Co z tego, że kierowca tego Mercedesa potrafił jeździć szybko?

Mam zapłacić więcej, bo fotel przede mną wygniatał celebryta? Szalony pomysł.

mercedes schumacher
REKLAMA
REKLAMA

Oczywiście do napisania tego wpisu sprowokowało mnie ogłoszenie o sprzedaży Mercedesa C63 AMG należącego niegdyś do Michaela Schumachera. Mocne kombi z 6,2-litrowym V8 już samo w sobie jest łakomym kąskiem na rynku wtórnym, mimo nie najlepszej opinii o trwałości tego silnika. Ten egzemplarz jest jednak szczególny, ponieważ, uwaga:

Przez kilka miesięcy Michael Schumacher jeździł nim jako samochodem służbowym

Od początku roku 2010 do wakacji tego roku Schumacher turlał się ośmiocylindrową klasą C kombi. Nie wiadomo ile kilometrów pokonał w tym czasie, wiadomo jednak że auto zostało szybko sprzedane nabywcy ze Szwajcarii, który jeździł nim do 2015 r. Później samochód miał jeszcze dwóch właścicieli, a obecnie z przebiegiem 152 tys. km ma trafić na licytację w domu aukcyjnym Bonhams. Przewidywana cena to od 50 do 100 tys. euro.

Maluch, którego dotykał Zbigniew Wodecki

Też kiedyś miałem podobny samochód. O mojego już ex-Malucha oparł się kiedyś Zbigniew Wodecki, dając autograf jego właścicielowi. Sławne były też anegdoty o tym, jak to komuś celebryta podpisał się na klatce piersiowej i ta osoba potem przez kilka miesięcy się nie kąpała, żeby się nie zmyło. „Podawałem rękę znanej osobie, teraz nigdy jej nie umyję”, tak się też czasem mówi. Wszystko to idealnie pasuje do samochodu, którym 12 lat temu przez pół roku jeździł jakiś sportowiec. Pewnie jego nazwiska nawet nie ma w dokumentach. Zaiste niezwykła wartość dodana.

Ile kosztuje C63 AMG w Polsce?

Z pewnością taniej niż przewidywana wartość auta „po Szumacherze”. Można kupić taki wóz już za 130 tys. zł. Z drugiej strony, auto z małym przebiegiem może być wycenione nawet dwa razy wyżej. Z pewnością będzie to lepszy zakup niż dopłacanie za to, że ktoś kiedyś siedział na tym samym fotelu co my teraz. Nie oznacza to oczywiście, że całkowicie potępiam kupowanie samochodu po znanej osobie, jedynie nie widzę potrzeby przepłacania za niego.

REKLAMA

Zupełnie odwrotnym przypadkiem jest biała Sierra kombi wystawiona na WOŚP. Nie jest to samochód „po celebrycie”, a jedynie przygotowany w taki sposób, żeby wyglądał jak Sierra Jerzego Owsiaka, którą jeździł podczas pierwszych finałów orkiestry. Tamten samochód wprawdzie był gratem na stalakach, a ten jest piękny i ma felgi od Coswortha, ale nie zmienia to faktu, że pomysł jest bardzo dobry i obecna kwota na licytacji to 76 000 zł. Gdyby na przykład tego C63 po Schumacherze dać na licytację na cel dobroczynny, a pieniądze przeznaczyć na rehabilitację ofiar wypadków na stokach narciarskich, to byłby świetny pomysł. A tak przy okazji, nie jedźcie na narty. Tyle formalności i zawracania głowy, żeby móc złamać sobie nogę za granicą.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA