REKLAMA

Licytacja Ferrari 599 GTB rusza od 900 złotych. Niestety, nie można go zarejestrować

Ma znaczek Ferrari, a jego cena wywoławcza wynosi 900 złotych. Czy mówimy o t-shircie z oficjalnego sklepu marki? A może o torbie? Nic z tego. Za taką kwotę można kupić prawdziwe Ferrari 599 GTB Fiorano. Jest tylko jeden problem…

Najtańsze Ferrari na sprzedaż
REKLAMA
REKLAMA

Jest mocno przykurzone. Wygląda na to, że zostało też delikatnie uszkodzone. Pod warstwą kurzu kryje się charakterystyczny, czerwony lakier. Czerwone jest też wnętrze. Nie każdy polubi takie połączenie, ale przecież to prawdziwe, całkiem świeże Ferrari! Musi być ekstrawaganckie.

Pod maską: 12 cylindrów, sześć litrów, 620 KM. Przyspieszenie takiego wozu do 100 km/h zajmuje 3,6 s. To szybciej niż przeczytacie „Ferrari 599 GTB Fiorano”.

I szybciej niż przeczytacie „2430 chińskich juanów”.

najtańsze Ferrari na sprzedaż
Fot. AsiaWire

Taka jest właśnie cena wywoławcza tego wozu. Trafił na aukcję w Dongguan w Chinach. W przeliczeniu na naszą walutę, 2430 juanów to nieco ponad 900 złotych. To mniej więcej tyle samo, ile za 599 GTB zapłacono by na złomie. Według władz miasta, wóz jest wart właśnie tyle, ile waży. „Wystawiamy go jako złom” – powiedział przedstawiciel sądu z Dongguan. Dodam tylko, że obecnie najtańszy egzemplarz tego modelu na portalu mobile.de wyceniono na 68 900 euro (293 000 zł) w przypadku auta po naprawie blacharskiej.

Powodem takiej ceny są problemy formalne.

Ferrari 599 GTB
Fot. AsiaWire

Samochód stoi obecnie na parkingu policyjnym, a kupujący będzie musiał zapłacić jeszcze zaległe opłaty za postój (10 000 juanów, czyli ok. 5400 zł). Wszystko przez kolizję, w której Ferrari brało udział. Okazało się, że wóz nie ma wymaganych dokumentów. Przez to nie da się go ani zarejestrować ani dalej sprzedać jako pojazdu. Z formalnego punktu widzenia to 599 GTB jest bezużyteczne. Nie da się legalnie do niego wsiąść i pognać przed siebie, jeżeli chcemy korzystać z dróg publicznych.

Co można z nim zrobić?

Ferrari 599 GTB na sprzedaż
Fot. AsiaWire

Oczywiście najbardziej banalna odpowiedź brzmi „kupić na części”. To byłby świetny interes. W końcu części do Ferrari są potwornie kosztowne, więc zakup zwróciłby się zapewne już po sprzedaży np. lusterka albo reflektorów. Ale to nudna opcja. Ciekawiej byłoby…

…przeszczepić silnik Ferrari do czegoś innego.

Pomysłowe swapy to coś, czego nie da się nie lubić. Możliwości są tu właściwie nieograniczone. Skoro ostatnio ktoś zrobił Polskiego Fiata 125p z silnikiem V8 z Mustanga, to może teraz nadeszła pora na V12 z Ferrari? Myślę, że ten silnik mógłby też pasować do Mazdy RX-8. Nie tak bardzo, jak 1.9 TDI, ale nadal.

Można jeździć po terenie zamkniętym.

Owszem, to 599 GTB nie nadaje się do zarejestrowania, ale to nie znaczy, że nie można nim jeździć po zamkniętym terenie. Jeżeli macie własny, przydomowy tor wyścigowy, czym prędzej gnajcie na licytację do Dongguang. Możecie też po prostu cisnąć 599 GTB ze swojego pola do posiadłości. Albo zabawić się w youtuberów z Tax The Rich. Na pewno widzieliście, jak należy obchodzić się z klasycznymi Ferrari, prawda?

A może przerobić na krasnala ogrodowego?

Gdyby ktoś umył to Ferrari, a później postawił je przed domem, jego podjazd lub ogródek od razu zacząłby wyglądać lepiej. Gdyby ustawił wóz tak, by był widoczny dla sąsiadów, cała okolica miałaby nabywcę za bardzo bogatego człowieka. Dla niektórych to najważniejsze.

REKLAMA

Co wy byście zrobili z tym wozem?

Zdjęcie główne przedstawia inny egzemplarz. Ten opisywany pewnie mógłby tak wyglądać po wizycie na myjni.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA