5 najtańszych chińskich SUV-ów w Polsce. Dajesz 80 tys. zł i jesteś królem dróg
Siedzisz wysoko, auto wygląda na większe niż w rzeczywistości, pewność za kierownicą rośnie - można przyjąć, że takie właśnie myśli kierują masy klientów w stronę SUV-ów. Najlepiej jeszcze, żeby za takiego SUV-a nie trzeba było płacić za dużo. Jak na te potrzeby odpowiadają chińskie marki?

Jeszcze nie tak dawno temu wybór taniego SUV-a był prosty. Ograniczony budżet i chęć posiadania auta, które wygląda terenowo? Dacia Duster. I choć Duster wciąż cieszy się sporą popularnością, pozostając niezmiennie jednym z najtańszych aut tego typu, to nie jest już jedyny. Coraz wyraźniej do głosu dochodzą u nas chińskie marki, oferując - kto by pomyślał - tanie SUV-y i crossovery.
Oto, co znajdziemy w ich ofercie, jeśli posortujemy cenniki "od najtańszych".
MG ZS Classic - 79 800 zł

Jeden z absolutnie najtańszych SUV-ów/crossoverów na naszym rynku, wyceniany na 79 800 zł w wersji Excite i 86 200 zł w wersji Excusive. Powodów takiej akurat wyceny można znaleźć kilka - MS ZS Classic nie wygląda przesadnie nowocześnie (w końcu Classic), do wyboru jest tylko jeden silnik - i to wolnossący (1,5, 106 KM) i jedna przekładnia - ręczna, 5-biegowa. Nie będzie to więc demon prędkości (10,9 s do setki), ale przynajmniej mamy 4 cylindry i więcej niż litr pojemności pod maską, a to już całkiem sporo.
Poza tym, choć MG ZS próbuje wyglądać jak większe auto, w rzeczywistości jest tylko o odrobinę większy np. od Golfa. 4,32 m długości, 1,8 m szerokości i 1,64 m wysokości to zdecydowanie wymiary, które można uznać za kompaktowe - i w sumie nawet dobrze.
ZS Classic punktuje też, jeśli chodzi o wyposażenie. Już w standardzie dostajemy m.in. CarPlay, Android Auto, kamerę cofania, nawigację, 17-calowe felgi aluminiowe, pakiet systemów bezpieczeństwa, reflektory LED, czujniki parkowania z tyłu, klimatyzację i tempomat. Droższa wersja dorzuca jeszcze m.in. podgrzewane przednie fotele, elektrycznie regulowany fotel kierowcy, tapicerkę "w stylu skórzanym" i cyfrowy kokpit.
W sumie nic dziwnego, że sprzedaje się tego trochę. Żeby było śmiesznie, nie będzie to jedyny MG ZS na tej liście, a także - jedyny MG.
BAIC Beijing 3 - 84 900 zł

Najtańszy albo drugi najtańszy dostępny w Polsce chiński SUV/crossover. Kwestia głównie tego, do którego cennika zajrzymy - jeśli na rok modelowy 2025, to cena startuje od 84 900 zł. Jeśli do tego z 2024 - od 78 900 zł. Skupmy się może jednak na tym nowszym cenniku.
Jeśli chodzi o wymiary, to po raz kolejny mamy tutaj do czynienia z autem o długości 4,3 m (dokładniej: 4325 mm), szerokości 1830 mm i wysokości 1640 mm. Podobny jest też rozstaw osi (2570 mm), choć MG ZS Classic wygrywa w tej kategorii o 10 mm. Bagażnik? 390 l w przypadku BAIC-a i 448 l w przypadku MG.
BAIC nie zdecydował się przy tym na żadne specjalne wersje wyposażenia czy dodatkowe opcje. W cenniku mamy tylko i wyłącznie odmianę Luxury, która w standardzie oferuje m.in. LED-owe reflektory, elektrycznie sterowane okno dachowe, 17-calowe felgi aluminiowe, klimatyzację, Bluetooth i elektrycznie regulowane lusterka. Jedyną dodatkowo płatną opcją jest instalacja gazowa, którą można domówić do jedynej oferowanej jednostki napędowej, czyli 1.5 136 KM. Na plus trzeba zaliczyć 6-biegową przekładnię, wprawdzie manualną, ale zawsze to jedno przełożenie więcej.
MG ZS - 98 900 zł

Niby drugi MG ZS w jednym zestawieniu, ale tamten był faktycznie najtańszy, a tego trudno jest - przynajmniej na papierze - przebić. Wygląda lepiej, jest wyraźnie większy (4430 mm), ma większy rozstaw osi (2610 mm), a do tego do napędu użyto niemal 200-konnej hybrydy, łączonej z automatyczną przekładnią i rozpędzającą auto do setki w już dużo bardziej przyzwoite 8,7 s. Za 98 900 zł naprawdę trudno znaleźć wyraźnie lepszą ofertę.
Można najwyżej zadać pytanie, czy bazowy MG ZS Standard to wszystko, czego potrzebujemy, czy nie lepiej dopłacić do odmiany Excite (107 800 zł). Dostaniemy w niej dodatkowo reflektory LED (inaczej - halogeny), nawiewy na drugi rząd siedzeń, kierownicę obszytą skórą, bezkluczykowe otwieranie auta, czujnik deszczu i 17-calowe felgi aluminiowe (inaczej - 16-calowe stalaki). Ale jeśli ktoś szuka możliwie najtańszej wersji, to zmieści się poniżej stówki i i tak dostanie kawał auta.
MG HS - 109 900 zł

Trzecie (albo drugie, jeśli się uprzeć) MG na tej liście, które pokazuje, skąd popularność tej marki w Polsce. Po prostu mają sporo spalinowych SUV-ów w ofercie, do tego raczej w okolicach najniższych możliwych cen i ludziom się to podoba.
Teoretycznie nowy HS kosztuje 117 900 zł i powinien wylądować na końcu tego zestawienia, ale promocyjna cena to 109 900 zł, więc niech wyląduje tutaj.
Co dostaniemy za te pieniądze? Przede wszystkim naprawdę spore auto o długości 4655 mm, z rozstawem osi 2765 mm, napędzane 1,5-litrowym, 170-konnym silnikiem benzynowym, który - w połączeniu z manualną przekładnią - do setki rozpędzi nas w 9,4 s. Do wyboru jest też droższa o 9000 zł wersja z automatyczną przekładnią, wolniejsza w tym sprincie o 0,2 s.
Wyposażenie nawet w wersji podstawowej jest całkiem niezłe, chociaż przy takich rozmiarach może nam trochę brakować przednich czujników parkowania, a i na kamerę 360 stopni nie możemy liczyć. Elektryczne otwieranie klapy bagażnika, pamięć bocznych lusterek czy bezprzewodowa ładowarka do telefonu to z kolei rzeczy, które miło mieć, ale niekoniecznie trzeba. Trochę przeciwieństwem tego jest klimatyzacja - tej w wersji "automatycznej i dwustrefowej" w bazowym wariancie nie uświadczymy, w zamian dostając fotel kierowcy z elektryczną regulacją. Niezbadane są pomysły twórców cenników.
W każdym razie - droższa wersja Exclusive (120 900 zł w promocji) prezentuje się trochę bardziej kompletnie i kusząco.
Omoda 5 - 115 500 zł

Przekraczamy już 100 000 zł i to dość wyraźnie - najtańsza wersja kosztuje 115 500 zł, a odmiana Premium - 129 500 zł. Mamy tu jednak już na starcie do czynienia z odrobinę większym autem (4373 mm długości), z automatyczną przekładnią (7 przełożeń) w standardzie i silnikiem T-GDI o pojemności 1.6 l. Niestety 147 KM demona prędkości z Omody 5 nie czynią - sprint do setki zajmuje 10,1 s.
Argumentem za Omodą 5 może być jednak - poza ciekawszym wyglądem niż w poprzednich przypadkach - wyposażenie. Bez dopłaty dostaniemy m.in. apdaptacyjny tempomat, monitorowanie martwego pola, 18-calowe felgi aluminiowe, kamerę cofania, czujniki parkowania z przodu i z tyłu, LED-owe reflektory i światła z tyłu, przyciemniane szyby z tyłu, fotele przednie z elektryczną regulacją, wentylacją i podgrzewaniem, indukcyjną ładowarkę, bezkluczykowy dostęp i uruchamianie auta i... klimatyzację manualną. Co tu się wydarzyło, to ja nie wiem, poza tym, że trzeba dopłacić do 129 500 zł za wersję Premium, żeby dostać automatyczną klimatyzację, łączoną od razu z bardziej rozbudowanym systemem audio (8 głośników zamiast 6), filtr kabinowy PM 2.5, elektrycznie otwierany bagażnik, kamery 360 stopni czy okno dachowe z elektrycznym sterowaniem.
Ach, przez nieco bardziej coupe-owaty kształt nadwozia bagażnik ma 360 l pojemności.