Nie budź śpiącego Niemca na autostradzie. Szczególnie jeśli jedzie nową klasą S
Przepraszam, czy ma pan nowy pakiet Drive Pilot? Tak? Ok, to nie przeszkadzam, proszę sobie spać dalej. Tylko proszę się obudzić przed kolejnym zjazdem.
Nie jestem wprawdzie pewien, w jaki sposób miałaby zostać przeprowadzona taka dyskusja w trakcie jazdy autostradowej, ale już wkrótce możemy zobaczyć na niemieckich autostradach cywilne samochody, których kierowcy czytają sobie gazetę, jedzą drugie śniadanie albo coś tam sobie klikają na laptopie. Ewentualnie uczą się obsługi rozbudowanych systemów multimedialnych z 500-stronowej instrukcji.
Na jakie auta zwracać uwagę, jeśli chcemy cieszyć się takim widokiem? Na Mercedesa klasy S albo jego elektryczny odpowiednik - EQS.
Mercedes Drive Pilot wchodzi do gry. Tym razem tak na serio.
Nie jest to wyjątkowo jedna z wielu zapowiedzi, że "już niedługo pojedziemy bez dotykania kierownicy". Jest konkretna data rozpoczęcia sprzedaży tego dodatku i to wcale nie taka odległa, bo nowa opcja pojawi się w cennikach 17 maja tego roku. Jest też cena, która wynosi okrągłe 5000 euro dla klasy S i 7430 euro (wymagany dodatkowy pakiet) dla EQS. Czyli jeśli ktoś chce zamawiać jeden z tych modeli i nie snuć się w autostradowych niemieckich korkach, to niech jeszcze poczeka te niecałe dwa tygodnie.
Są przy tym dwa haczyki. Po pierwsze - nie jest to tryb w pełni autonomicznej jazdy, a jedynie zautomatyzowana jazda poziomu trzeciego, co oznacza, że system może nas poinformować o tym, że niezbędne jest przejęcie kontroli nad pojazdem i mamy obowiązek to zrobić. Lepiej więc mieć lekki sen, jeśli zamierzamy się zdrzemnąć w trakcie jazdy. Albo najlepiej w ogóle nie spać, bo nadal to my jesteśmy odpowiedzialni chociażby za przestrzeganie przepisów. Nie ma więc opcji na zrzucenie winy na Drive Pilota i np. odmowę przyjęcia mandatu.
Po drugie - nawet na autostradach system ten nie będzie działać przez cały czas. Drive Pilot ma działać do prędkości 60 km/h, a więc przyda się raczej podczas godzin szczytu, a nie przy próbach podróży z prędkościami, za które nawet w Niemczech rozważa się co najmniej naganę. W sumie dobrze - w niespiesznym turlaniu się po morzu asfaltu, w sznurze innych, równie znudzonych kierowców, nie ma zbyt wiele przyjemności.
Co jednak najważniejsze - Drive Pilot będzie zgodny z przepisami.
Jeśli ktoś już pędzi do sekcji komentarzy, żeby napisać, że Audi miało to już dawno, to ma rację i jednocześnie jej nie ma. Owszem, Audi w momencie premiery obecnej generacji A8 zapowiadało, że ta limuzyna doczeka się autonomicznej jazdy na poziomie trzecim i pozwoli właśnie na beztroską jazdę po zakorkowanych niemieckich autostradach. Tak się jednak nie stało, co pozwoliło Mercedesowi - 5 lat później - zrealizować ten cel i ogłosić się pierwszym producentem, który wdrożył na szeroką skalę tak wysoki poziom zautomatyzowanej jazdy.
Wycofywania się z deklaracji raczej tym razem nie będzie, bo zgodnie z komunikatem prasowym Drive Pilot spełnia wszystkie wymagania, jakie stawia się przed tego typu systemami, czyli można go w 100 proc. legalnie używać na publicznych drogach. Oczywiście pod warunkiem, że to drogi niemieckie - przynajmniej na razie.