REKLAMA

414 km/h Bugatti Chironem po drodze publicznej. Należy się mandat, ale nie za prędkość

Czeski milioner Radim Passer rozpędził swoje Bugatti do 414 km/h na niemieckiej autostradzie. Oby jego filmik nie dotarł do zwolenników wprowadzenia ograniczeń.

bugatti chiron 414 km/h
REKLAMA
REKLAMA

361,92 km/h – tyle wynosi oficjalny rekord prędkości w Polsce, ustanowiony w 2006 r. przez Piotra Dobrowolskiego w 1250-konnej Toyocie Suprze. Próba odbywała się na zamkniętym odcinku autostrady. Czy od tamtej pory ktoś pojechał w Polsce szybciej? Oficjalnie, pod okiem kamer i dziennikarzy, nie. Nieoficjalnie, to bardzo możliwe. Na polskich drogach jeżdżą auta – również seryjne – które mogą osiągnąć podobną lub wyższą prędkość.

Na przykład Bugatti Chiron

Polscy właściciele takich aut raczej nie chwalą się swoimi wyczynami. Co innego w przypadku Czecha, Radima Passera. Ten biznesmen, który zdobył fortunę w branży deweloperskiej, jest posiadaczem Bugatti Veyrona i Chirona. Tym drugim wybrał się w lipcu na pewien odcinek niemieckiej autostrady niedaleko Wittenbergi. Nie ma tam ograniczeń prędkości, jest za to bardzo długi, prosty kawałek równego asfaltu. Passer zna to miejsce, bo sześć lat temu rozpędził tam do prędkości maksymalnej Veyrona. Teraz zrobił to samo z Chironem.

Cała akcja odbyła się wcześnie rano

Po porannej modlitwie (biznesmen jest znany ze swojej, dość nietypowej dla Czecha, religijności), Passer wraz z towarzyszem wsiedli do Bugatti  i postanowili rozpędzić je tak mocno, jak tylko będzie to możliwe.

Chwilę później można zobaczyć, jak wygląda świat z perspektywy wozu pędzącego 414 km/h po drodze publicznej. To tylko o 6 km/h mniej niż wynosi oficjalna prędkość maksymalna 1500-konnego Bugatti. Oczywiście warto dodać, że mówimy o szybkości podawanej przez prędkościomierz auta, a nie sprzęt GPS. Realnie, Czech mógł jechać trochę wolniej.

Co myślę o takich próbach na drodze publicznej?

Nie ma na świecie zbyt wielu miejsc, w których można rozpędzić Bugatti Chiron do 400 kilometrów na godzinę. Czy ten odcinek autostrady jest do tego odpowiedni? Pod względem, powiedzmy, technicznym, jak najbardziej. Ma odpowiednią długość i wystarczająco równą nawierzchnię, by nie zamienić Chirona w pojazd frunący na orbitę. Jak wypada cała próba pod względem bezpieczeństwa? Niektórzy na pewno będą oburzeni osiągnięciem takiej prędkości na drodze, która nie została specjalnie do tego celu zamknięta.

Przy 400 km/h wszystko dzieje się tak szybko, że samochody przez chwilą widoczne na horyzoncie, teraz są już dawno z tyłu. Nie jest właściwie możliwe, by jakiś kierowca mający w planach zmianę pasa, w porę dostrzegł Bugatti pędzące z taką prędkością. Ale cała próba czeskiego biznesmena odbyła się na tyle wcześnie i przy tak małym ruchu, że trudno mi krzyczeć z oburzenia. Jeżeli da się „rozsądnie” jechać 400 km/h, to pan Passer właśnie to zrobił.

Oby tego filmu nie zobaczyli zwolennicy wprowadzenia ograniczeń prędkości na autobahnach

To byłoby piękne paliwo dla ich argumentów, zarówno tych o bezpieczeństwie, jak i o emisji szkodliwych substancji.

REKLAMA

A poza tym, uważam, że właściciel Bugatti powinien zostać ukarany bardzo surowym mandatem. Za połączenie błękitnego lakieru z błękitną podsufitką. Jest skandaliczne!

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA