REKLAMA

Stali w korku w warszawskiej galerii przez kilka godzin. Znamy winnego

Drogowy paraliż, a raczej galeryjny paraliż wydarzył się w Warszawie. Kierowcy rzucają mięsem w kierunku Zarządu Dróg Miejskich, ale nie dostrzegają prawdziwych winnych.

Stali w korku w warszawskiej galerii przez kilka godzin. Znamy winnego
REKLAMA

Co robi prawdziwy polski konsument z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia? Rusza na weekendowe zakupy do galerii handlowych, bo jak powszechnie wiadomo prezentów nie da się zamówić przez internet, nie można zrobić zakupów wcześniej, bo to nie przystoi. Dlatego razem z tłumem walczą o miejsce na parkingu, później przepychają się w sklepach, a na końcu tkwią w korkach przy wyjeździe, kompletnie zaskoczeni tym, że są tu inne samochody. W takich chwilach przypomina się wpis mojej serdecznej przyjaciółki, która stała kiedyś dwie lub trzy godziny pod sklepem IKEA, prowadząc oburzoną relację na żywo i głośno zastanawiając się, dlaczego ci wszyscy ludzie przyszli akurat na zakupy w tym samym momencie co ona. Nie dostrzegała tego, że sama również jest częścią problemu. I tak jest w Warszawie.

REKLAMA

Galeria Młociny przeżyła oblężenie

Jeżeli wierzyć przekazom naocznych świadków, to było tam więcej oblegających niż w 1453 r. pod Konstantynopolem. Zobaczcie zresztą sami:

Powodem monstrualnego korka miało być włączenie po 13 latach od wybudowania sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu znajdującym się przy galerii handlowej. Podobno organizacja ruchu jest nieprzemyślana i na zielonym świetle przejeżdża tylko kilka samochodów. Skrzyżowanie ulic Zgrupowania AK "Kampinos" i Książąt Mazowieckich ma być wyjątkowe źle zaprojektowane. Z drugiej strony światła działały już w piątek i problemu nie było. Po prostu w sobotę pół Warszawy uznało, że warto pojechać do Galerii Młociny.

Do sprawy odniosła się również sama Galeria:

Kierowcy mogą zostawić auta i wrócić po nie innego dnia bez żadnych konsekwencji finansowych.

Mam mieszane uczucia

Galeria Młociny jest doskonale skomunikowana. Może następnym razem zamiast pchać się samochodem warto wybrać alternatywne środki transportu, czyli metro, tramwaj i autobus. Od razu zrobi się więcej miejsca, ale i tak najlepsza rada jest inna - nie musisz iść za tłumem, nie musisz spędzać soboty w galerii handlowej. To nie o to chodzi w tych świętach, bo tam się tylko zdenerwujesz. Idź na spacer z rodziną, ubierz mieszkanie, zapal lampki. Olej konsumpcję, bo to do niczego dobrego nie prowadzi. A jeżeli już koniecznie musisz udawać się na zakupy, to zrób to rano. Bierz przykład ze mnie - też przez chwilę zastanawiałem się, żeby skoczyć na zakupy w weekend, ale szybko mi to przeszło.

Z drugiej strony włączenie świateł po 13 latach w szczycie świątecznego szału zakupów również nie jest najmądrzejszym pomysłem. Zarząd Dróg miał na to naprawdę dużo czasu. Rozbraja mnie również policja, która zamiast rozładować korek, mówi że są świadomi zwiększonego ruchu, który prawdopodobnie wynika z zakupów świątecznych. Brawo, rozumowanie godne Sherlocka Holmesa.

REKLAMA

Więcej o problemach w miastach przeczytacie w:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA