Oto Kia Sportage po liftingu. Od razu poznasz, że to nowy model
Kia Sportage to sprzedażowy hit, więc producent miał twardy orzech do zgryzienia - musiał zrobić lifting, który niczego nie zepsuje, a jednocześnie zwiększy zainteresowanie modelem. Oglądam zdjęcia nowej Sportage i chyba mu się to udało.
Przeżyłem szok, gdy pierwszy raz zobaczyłem nową Kię Sportage. Pomyślałem, że producent poszedł po bandzie, bo model był zerwaniem z designem poprzednika. Powiedzieć, że był odważny, to nic nie powiedzieć. Odwaga opłaciła się, bo ulice prędko zaroiły się od nowych Sportage, które są absolutnym hitem. Model okupuje czołówki sprzedaży w Polsce, a i w Europie radzi sobie bardzo dobrze. Ze zdumieniem odkryłem, że obecna generacja jest już z nami aż trzy lata, wiec najwyższy czas na delikatne odświeżenie, żeby dać impulsu zakupowego klientom. Producent właśnie wypuścił zwiastun premiery i co tu dużo mówić - czuć zmiany.
Kia Sportage - lifting zapowiada się kusząco
Aż chce się pójść do salonu i zapytać, ile będzie wynosić miesięczna rata i czy da się coś taniej. Podejrzewam, że sprzedawca pokręci z niesmakiem głową, w końcu za drzwiami czeka kolejka chętnych. Tak prezentuje się model na zwiastunie producenta:
Widzimy przestylizowane światła LED do jazdy dziennej, które nadal nadają Sportage zadziornego charakteru. Zmienił się również kształt grilla, dzięki czemu całość wygląda dobrze.
Z przodu od razu będziemy wiedzieć, że patrzymy na nowy model. Natomiast zmiany z tyłu to zabawa dla ludzi, którzy uwielbiają wyszukiwać 10 różnic. Od razu podpowiem, że nie ma ich aż tyle.
W środku zmian nie ma, ot inna kierownica, ekran lekko się zakrzywił, a w manualu mamy inną dźwignię biegów i tyle.
Nie oczekujcie zmian w napędach, bo nie ma sensu ruszać tego, co naprawdę dobrze działa. I tak będzie sprzedawać się jak zła.
Więcej o Kia przeczytasz w: