Znany śląski pisarz piszący po polsku – Szczepan Twardoch – sprzedaje swojego Jaguara XJS Cabrio. Cena z tych wyższych, więc czy poradzi znojść nabywcę?

Jedenaście lat temu internetowym viralem był opis Alfy Romeo 156 Sportwagon wystawianej właśnie przez Szczepana Twardocha. Padł tam wykorzystywany do dziś rym, że nie jest to kombi, bo w kombi jeżdżą zombie. To coś lepszego – Sportwagon, w domyśle że to ten wzmocniony. Od tego czasu pewnie pisarz Szczepan miał wiele samochodów „codziennych”, natomiast od 10 lat posiadał również auto zabytkowe: Jaguara XJS w wersji cabrio z 1993 r. Przyszedł najwyraźniej czas, żeby pozbyć się i Jaguara, może w końcu Szczepan kupi sobie Maserati lub Ferrari o których wspominał z nieskrywaną miłością w opisie Alfy Romeo.
Wiela złotych byś to chcioł?
Szczepan Twardoch utrzymuje, że samochód jest w idealnym stanie. Ma automatyczną skrzynię biegów i rzędowy silnik 6-cylindrowy 4.0 220 KM. Dla kogoś, kto chciałby tym wozem naprawdę jeździć, a nie tylko go kisić jako obiekt inwestycyjny, jest to znacznie lepsza informacja niż obecność silnika V12. Rzędowa „szóstka” Jaguara może ma już z 500 lat, ale utrzymana w dobrym stanie działa i brzmi wspaniale, generując podobne osiągi co V12 przy dużo niższym spalaniu, o różnicach w serwisie nawet nie wspominając. Słowem, sześć cylindrów w rzędzie to zaleta tego samochodu. Otwierany dach, dla odmiany, obniża jego wartość. Auta typu cabrio rzadko kosztują drożej niż to samo, ale w odmianie coupe. Wyjątkiem są tylko małe samochody – Peugeot 206 CC będzie droższy niż hatchback, ale Ferrari Mondial cabrio ma niższą cenę niż takie samo, tylko ze sztywnym dachem.

Marka Jaguar też nie należy do najłatwiejszych w odsprzedaży. Jeśli klasyk ma napisane Porsche lub Mercedes, pewnie sprzeda się zanim go wystawisz. Ewentualnie może mieć też konia i napis Mustang na nadwoziu. Po auta angielskie i inne wynalazki klienci nie ustawiają się w kolejce i nawet świadomość posiadania auta po znanej osobie przeważnie niewiele tu pomaga. Zresztą Opel Corsa po celebrycie to byłoby coś, ale w przypadku droższych klasyków większość aut ma jakiegoś ciekawego właściciela z przeszłości.
Uwielbiam drewniane kierownice w dotyku, ale z jakiegoś powodu nie pasują one do aut z lat 90. Ta kierownica wygląda dobrze, tyle że w Jaguarze XK, a nie XJS. Ale skoro oryginalna jest w zestawie, to nie ma problemu.

Jaguar XJS - zrobiłem mikroprzegląd ofert
To popularny model na rynku klasyków. W niemieckim serwisie mobile.de znajdziemy ok. 150 samochodów. Na polskim OLX – kilkanaście ogłoszeń. Najdroższym XJS-em jakiego widziałem jest egzemplarz z V12 w wersji coupe, ponoć przerobiony przez firmę Arden. Cena to 383 tys. zł. Można tylko przewrócić oczami i zobaczyć jakieś bardziej realne oferty. Sytuacja wygląda tak, że mając w zanadrzu 60-70 tys. zł można kupić znośne coupe z rzędową szóstką. Rocznik ten sam co u Szczepana, jakieś podstawowe prace do zrobienia – dla mnie to atrakcyjna oferta, ale może ktoś chce mieć gotowy do jazdy ideał. Amerykańskie cabrio z V12 właściciel w marynarskiej czapce wycenił na 100 000 zł bez 100 zł. Zaskakujące, ale ta sama osoba ma do zaoferowania również drugi egzemplarz za te same pieniądze, w bardzo podobnej specyfikacji (tyle że bez V12). Nie uwierzycie, ale kolejny, trzeci XJS Cabrio, tym razem za 112 tys. zł również pochodzi z tej samej kolekcji. Ktoś tu zrobił interes życia. Można jednak uznać, że w Polsce za XJS-a bez dachu płaci się 70-100 tys. zł.
W Niemczech ceny są zaskakująco wyrównane i wyższe niż w Polsce
Ładny XJS cabrio kosztuje 19-25 tys. euro. Każdy prawie tyle samo, tak jakby handlarze działali wspólnie i w porozumieniu. Wybór jest ogromny, można właściwie mieć XJS-a w wymarzonym kolorze. Podoba mi się egzemplarz ze Szwecji (cena w przeliczeniu: 85 700 zł), bo jest złoty i z końca produkcji, czyli maksymalny możliwy poziom obciachu z tymi plastikowymi zderzakami. To jest XJS w Caro Plusie - egzemplarz Twardocha ma węższe, bardziej klasyczne zderzaki. Tu jest drugi za podobne pieniądze. Zdarzają się nieliczne przypadki bardzo drogich XJS-ów za 36-39 tys. euro, nie bardzo wiadomo dlaczego skoro te za 19-25 są już naprawdę bardzo ładne.
Wygląda więc, że Szczepan Twardoch do swojego XJS-a przykleił cenę niemiecką
Nic dziwnego, w końcu bycie Ślązakiem zobowiązuje.
Zdjęcia z oryginalnego ogłoszenia, pewnie autorem jest Szczepan Twardoch