Kiedyś marzyłem o STI, teraz podoba mi się ST1. To chyba pierwsze oznaki Stariozy
Nowy elektryczny samochód dostawczy z Korei wygląda jak Hyundai Staria, od którego ktoś odczepił tył. Czyli bardzo dobrze. Oto Hyundai ST1.
Hyundai Staria to jeden z tych modeli, przy których mam ochotę rozpocząć kampanię pod tytułem „wprowadźcie go do Europy, szybko!”. Byłbym, niestety, kiepskim ambasadorem tego pomysłu, ponieważ wielki van jest mi równie potrzebny, co naturalnej wielkości makieta konia. Chociaż makietę pewnie przynajmniej miałbym gdzie trzymać, a Staria nie zmieściłaby mi się w garażu.
Tak czy inaczej, Staria wygląda wyśmienicie
Miałem okazję zobaczyć ten wóz kilka razy na żywo, zarówno w Polsce (na ukraińskich tablicach), jak i w innych krajach. Oczywiście wersje realnie kupowane przez klientów, czyli z małymi felgami i bez efektownych LED-ów z przodu nie wyglądają już tak świetnie, jak egzemplarze ze zdjęć producenta. Ale wciąż bardzo dobrze. Staria to najlepiej narysowany spalinowy samochód tego typu. W kategorii „open”, bez względu na rodzaj napędu, wygrywa jednak VW ID.Buzz.
Czytaj również:
Stylistyka Starii podoba się również menadżerom Hyundaia - a przynajmniej taki wniosek można wysnuć po obejrzeniu pierwszych zdjęć modelu ST1. Bardziej użytkowy dostawczak marki będzie z przodu wyglądał praktycznie tak samo.
Hyundai ST1 - co to za auto?
Na pierwszy rzut oka nazwa tego modelu może wzbudzić nostalgię za szybkimi Subaru. Hyundai ST1 nie ma jednak wiele wspólnego ze świetnymi osiągami (podobnie jak marka Subaru obecnie). Nowy model z futurystycznym przodem może być sprzedawany… prawie bez tyłu. Dokładniej, oprócz wersji furgon producent zamierza oferować także odmianę „samo podwozie i zabuduj to sobie tak, jak potrzebujesz”. Wygląda to dość zabawnie - trochę jak wynik garażowych zabaw ze szlifierką i soju, czyli koreańskim alkoholem. Ale pewnie na takim ST1 można potem zabudować sporo ciekawych rzeczy. Laweta, foodtruck z kimchi, a może nawet wywrotka? Można tu mówić o „możliwościach o niemal nieograniczonym zasięgu”.
Niestety, ograniczony będzie za to zasięg samego auta. Mówimy bowiem o dostawczaku na prąd. Hyundai ST1 ma akumulatory ukryte w podwoziu, nie wpływają więc znacząco (lub wcale) na pojemność przestrzeni ładunkowej. Nie podano jeszcze dokładnych danych na temat mocy, pojemności baterii czy właśnie zasięgu. Premiera modelu została zaplanowana na czerwiec. Póki co, ST1 trafi tylko na rynek Korei. O Europie jak na razie się nie mówi. Najpierw dajcie do Polski Starię!